Taką fuzję technologii rozumiem. Gillette łączy maszynkę z elektronicznym trymerem Brauna i schodzi poniżej 100 zł
Gillette to jeden z najpopularniejszych producentów ostrzy. Braun to jeden z najpopularniejszych producentów elektroniki pielęgnacyjnej. Firmy łączą siły przy naprawdę ciekawym produkcie, który kosztuje mniej niż 100 zł. Gillette Styler może zostać standardowym wyposażeniem studentów, młodzieży, osób podróżujących oraz mężczyzn w ciągłym pośpiechu.
Kiedy przedstawiciel marki entuzjastycznie stwierdził, że ma coś, co na pewno się nam spodoba, przewróciłem oczami. Jasne, Gillette jest popularnym producentem maszynek, ale koniec końców to tylko ostrza. Jednorazówki po prostu się kupuje. Nie dokładajmy do tego zbędnej filozofii. Dlatego próbowałem zachować uprzejmą postawę wobec rozmówcy, ale pozostawiłem sobie przywilej wątpliwości. Dopóki nie dostanę małego spider-drona chodzącego po twarzy i golącego zarost, dopóty będę sceptyczny.
Gdy Gillette Styler trafił w moje ręce, pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy, brzmiała: „kurczę, to poważnie jest dobry produkt. Zwłaszcza za taką cenę”. Na Spider’s Web często piszemy o topowych urządzeniach za kilka — kilkanaście tysięcy. Jako testerzy stajemy się naprawdę zblazowani. Dlatego tym bardziej doceniam, że produkt poniżej 100 zł stał się podstawowym elementem mojej codziennej rutyny przed lustrem. Droższe trymery leżą rozładowane w szufladzie, jednorazówki poszły do kosza, a Gillette All Purpose Styler ma zaszczytne miejsce obok pasty i szczoteczki.
Hybrydowy charakter Stylera sprawia, że wszystkie włosy na ciele możemy albo zgolić do samej skóry za sprawą ostrzy, albo odpowiednio przyciąć i okiełznać dzięki trymerowi. Wszystko to za sprawą jednego poręcznego urządzenia. Gillette oferuje swoje technologie zaawansowanych ostrzy, z kolei Braun daje technologię elektronicznego strzyżenia. W ten sposób powstaje gadżet 2 w 1, którego siła drzemie we wszechstronnym zastosowaniu.
Często jest tak, że gdy produkt jest do wszystkiego, to jest do… okolic lędźwiowych. Zwłaszcza jeśli urządzenie nie kosztuje majątku. Gillette All Purpose Styler nie jest jednak produktem niskiej jakości. Ostrza wykorzystywane przez hybrydowy trymer to najnowsze wymienne rozwiązania od Gillette - Fusion5 ProShield, Fusion5 ProGlide, Fusion5 Power oraz standardowe Fusion5.
Kompatybilność z wymiennymi ostrzami Fusion5 to dobra wiadomość dla osób o małym budżecie czasu oraz trudnym zaroście. Sam mam silne, bujne i kręcone włosy. Z ich powodu nie tyle nie chcę, ile wręcz nie mogę sobie pozwolić na tanie jednorazówki. Podstawowe wersje ostrzy po prostu mnie ranią. Zostają ślady na skórze, podrażnienia oraz czerwone punkty. Dlatego na wsparcie ProShield, ProGlide oraz Power naprawdę się nie obrażam. Zwłaszcza że czteropak ostrzy Fushion5 to dzisiaj wydatek na poziomie 70 zł.
Technologia Brauna sprawia, że maszynka zamienia się w trymer do przycinania oraz modelowania zarostu.
Ściągając nakładkę Fusion5 okazuje się, że znajdowały się pod nią ostrza Brauna. Elektroniczna maszynka jest zasilana pojedynczą, wymienną baterią AA. Wraz z trymerem w zestawie znajdują się również trzy nakładki, instalowane w dokładnie ten sam sposób co ostrza Gillette. Wystarczy wsunąć plastikową nakładkę na trymer, skorzystać z zaczepów, poczuć charakterystyczny klik i gotowe. Wymiana ostrzy na trymer lub wymiana końcówki trymera to zabawa na kilka — kilkanaście sekund.
Trzy nakładki trymera pozwalają regulować długość włosa w przedziałach 0 mm, 2 mm, 4 mm oraz 6 mm. Elektroniczne ostrza bez problemu radzą sobie z moim poskręcanym zarostem. Chociaż Gillette Styler jest węższy niż klasyczny trymer, nie brakuje mu mocy by skrócić (lub ściąć) włosy rosnące przynajmniej dwa tygodnie. Kilkucentymetrowe kłębowisko nie jest tutaj żadnym problemem. Oczywiście podczas golenia na zero zawsze można użyć ostrzy Fusion, aby skóra była gładka. Trymer pozostawia odczuwalne igiełki, które mogą uchodzić za delikatny jednodniowy zarost.
Ciekawi mnie tylko, ile czasu wytrzymuje Gillette All Purpose Styler w funkcji trymera na jednej baterii. Codzienne użytkowanie tego urządzenia przez dwa tygodnie w żaden sposób nie osłabiło siły wibracji ostrzy. Dobry wynik, biorąc pod uwagę możliwości mojego klasycznego trymera. Stylera z nową baterią bez strachu można zabrać na dwutygodniowy urlop, nie martwiąc się o konieczność biegania za paluszkami. Kiedy uda mi się rozładować ten gadżet, zaktualizuję wpis w tym miejscu.
Teraz najlepsze: mimo małych rozmiarów i niskiej ceny, Styler jest wodoszczelny.
Urządzenie można bez obaw zabrać ze sobą do kabiny prysznicowej. Po co? To już zostawiam waszej wyobraźni. Elektroniczny trymer można także opłukiwać pod wodą z kranu. Do tego głowica posiada specjalną wajchę odsłaniającą ostrza, dzięki czemu woda oczyści je jeszcze dokładniej. Gillette Styler może zostać zanurzony w cieczy i nic mu się nie stanie, jeżeli przez przypadek wpadnie nam do miski albo brodzika. Ogumiona obudowa sprawia z kolei, że urządzenie nie wyślizguje się z mokrych dłoni.
W parze z wodoszczelnością idą atesty dermatologiczne. Gillette All Purpose Styler pozwala na bezpieczną depilację całego ciała. Połączenie trymera z maszynką to gwarancja dokładnego golenia oraz przycinania i modelowania. W ten sposób otrzymujemy naprawdę wszechstronny gadżet, który jest przy okazji bardzo kompaktowy. Styler bez problemu wepchniemy do najbardziej wypchanej walizki podróżniczej, torby czy plecaka. Na długość zajmuje tyle miejsca co zwykła jednorazówka.
Podoba mi się, że urządzenie można kupić poniżej 100 złotych. To rozsądna, przystępna cena.
Oczywiście Gillette Styler nie oferuje tylu możliwości co profesjonalny trymer za kilkaset złotych. Jednak nie musi. Nie takie jest jego przeznaczenie. Gillette ewidentnie celuje w produkt masowy, który zyska popularność dzięki wszechstronności, łatwości w użyciu oraz dobrej cenie. W sieciach z kosmetykami Gillette All Purpose Styler kosztuje od 79 do 99 złotych. Mowa o kompletnym zestawie z włożoną baterią, ostrzami Fusion5 ProGlide oraz nakładkami na trymer.
W ten sposób pielęgnacja zarostu polegająca na przycinaniu oraz modelowaniu znajduje się w zasięgu osób, które nie chcą bądź nie mogą sobie pozwolić na drogi trymer. Cena poniżej 100 zł pozycjonuje Styler jako świetne rozwiązanie dla uczniów i studentów. Ci będą zadowoleni zarówno z ceny, jak i wszechstronności gadżetu oraz jego wymiarów. W sam raz na kursy między domem i akademikiem.
Z okazji zbliżających się świąt Gillette przygotowało również wariant prezentowy. Ten jest poszerzony o stojak dla Stylera z kieszonkami na nasady trymera, a także żel do golenia. Świąteczny zestaw również kosztuje od 79 do 99 zł i to właśnie za nim polecam się rozejrzeć jeśli Styler wzbudził w was ciekawość.
*Tekst powstał we współpracy z marką Gillette.