Więcej RAM-u i... słabszy procesor. Atari VCS nabiera kształtów, lecz wciąż nie budzi zaufania
Najpiękniejszy kawałek retro-plastiku ostatnich lat. Póki co wyłącznie w ten sposób można opisać Atari VCS. Przesuwana premiera urządzenia oraz liczne wpadki jego producentów sprawiają, że trudno brać projekt na poważnie. Zwłaszcza że twórcy wciąż są na etapie żonglowania podzespołami.
Hybryda konsoli i komputera miała wykorzystywać APU z serii Ryzen. Zamiast tego Atari VCS otrzyma mniej potężny układ AMD Bristol Ridge z Radeon R7. Firma cofa się w ten sposób o trzy lata wstecz, czego oficjalnym powodem ma być temperatura i chłodzenie. Zdaniem Atari, Ryzen w urządzeniu VCS nie mógłby zostać wykorzystany w pełni ze względu na emitowane ciepło. Stąd decyzja o wyborze słabszego, ale działającego z maksymalną mocą Radeona R7.
Atari próbuje wygładzić sytuację, argumentując przejście na tańsze APU niskimi korzyściami w osiągach. Według producentów VCS różnica między Radeonem R7 działającym z pełną mocą oraz niedoprecyzowanym układem Ryzen ograniczonym emisją ciepła wcale nie jest tak wysoka, jak mogłoby się wydawać. Architekt Atari przyznaje, że Ryzen wciąż radzi sobie lepiej, lecz nie są to osiągi, dla których warto upierać się przy wyborze nowszego, droższego APU z 2017 r.
Pieniądze zaoszczędzone dzięki Bristol Ridge zostaną wydane na pamięć. Atari VCS będzie wyposażone nie w 6, a 8 GB RAM-u.
Właśnie te 6 GB pamięci operacyjnej było najczęściej krytykowane przez osoby zainteresowane kupnem urządzenia. RAM wskazywano jako wąskie gardło projektu. Dzięki 8 GB RAM-u Atari VCS ma sobie lepiej radzić z zadaniami systemowymi, zwłaszcza strumieniowaniem treści 4K (natywnie gry będą działać w FHD). Jednocześnie architekt konsoli potwierdził, że maszyna będzie działać w oparciu o autorskie AtariOS powstałe na bazie Linuksa.
Z perspektywy oprogramowania AtariOS będzie hybrydą konsoli oraz komputera. Centralnym miejscem systemu zostanie platforma cyfrowej dystrybucji - Sklep Atari - z której pobierzemy gry i programy. Wzorem PS Store dla PlayStation oraz sklepu Microsoftu na Xboksie, aby aplikacja pojawiła się w Sklepie Atari, jej twórcy muszą spełnić wymogi ściśle zakreślone przez właściciela platformy.
Furtką dla zaawansowanych użytkowników będzie natomiast możliwość ręcznego instalowania programów z zewnętrznych nośników. Pod tym względem Atari VCS jest niczym innym jak wariacją Steam Machine o ściśle sprecyzowanej, niepodlegającej rozbudowie specyfikacji technicznej. Wyróżnikiem VSC na tle innych PC z Linuksem będzie systemowy, wbudowany emulator kultowej maszyny Atari 2600.
Nowe informacje o podzespołach Atari VCS dowodzą, jak wiele jeszcze jest do zrobienia przy tym projekcie.
Architekci urządzenia wciąż nie mogą podać pełnej specyfikacji technicznej. Żaden element składowy Atari VCS nie jest w stu procentach gotowy. Jednostka centralna, dżojstik czy nowoczesny kontroler - wszystkie elementy zestawu wciąż są na etapie produkcji, bez prototypów w finalnej fazie testowej. To najlepiej pokazuje, jak wiele wyzwań i problemów stoi jeszcze przed tym projektem.
Na ten moment Atari VCS to przede wszystkim piękny, niezwykle stylowy, ale zaledwie kawałek plastiku.
Podczas spotkań z mediami firma pokazuje puste w środku atrapy, a żaden z dziennikarzy nie miał kontaktu ze stuprocentowo działającym urządzeniem. Trudno o lepsze powody do zachowania chłodnego dystansu względem tej inicjatywy. Chociaż sam z wielką chęcią postawiłbym Atari VCS obok telewizora w salonie, zdecydowanie nie potrzebuję drugiej Ouyi.
Premiera Atari VCS zaplanowana jest na 2019 r. Dokładniejsza data debiutu nie została podana.