Oto jak zacząłem więcej się ruszać i jeszcze na tym zarobiłem
Chodzenie jest jednym z najprostszych i najłatwiej dostępnych dla każdego ćwiczeń. Poprawia krążenie, jest wykonywane na świeżym powietrzu i jest przyjemną metodą spalania kalorii. Można w trakcie chodzenia słuchać audiobooka lub muzyki, lub po prostu oddać się rozmyślaniom.
Ostatnio, dzięki aplikacji, zwiększyłem liczbę wykonywanych przeze mnie codziennie kroków. Do tego wyrobiłem sobie takie nawyki, że nie mogłem usiedzieć, jeśli nie wykonałem ich zaplanowanej liczby.
Gdyby tego było mało, jeszcze na tym zarobiłem. Oto w jaki sposób tego dokonałem.
Zaczęło się od książki Tima Ferrissa Tools of the Titans. Tak, to ten Ferriss od czterogodzinnego tygodnia pracy, więc wszystko, co pisze, dzielę przez dziesięć, a potem patrzę na to, mrużąc oczy. Tym razem napisał książkę, która rzekomo ma pomóc nam odnieść ogromny sukces, naśladując nawyki tych, którzy ogromny sukces odnieśli. Ot, jeśli zjesz śniadanie jak Schwarzennegger, a potem nie zjesz śniadania jak Elon Musk, pomedytujesz jak Mike Tyson i zjesz krwistego steka jak Richard Branson, zarobienie pierwszego miliona będzie już jedynie formalnością.
Jednak pośród tych ciekawostek, będących w gruncie rzeczy plotkami o sławnych i bogatych, przeczytałem o aplikacji DietBet.
Aplikacja to pozwala zakładać się o to, że schudniesz (o prawdziwe pieniądze). Wymaga jednak niezłego gimnastykowania się, aby udowodnić, że schudłeś - trzeba sobie robić zdjęcia w bokserkach, zdjęcia wagi etc. Generalnie odrzucił mnie ten pomysł.
Gdy już zdążyłem zapomnieć zarówno o książce Ferrissa, jak i o aplikacji, firma, w ofercie której znajduje się DietBet, wymyśliła coś nowego - aplikację StepBet. To właśnie ta aplikacja zmotywowała mnie do ruszenia tyłka i robienia tysięcy kroków więcej niż dotychczas.
Jak to działa?
Po zainstalowaniu aplikacji możemy dołączyć do którejś z oferowanych gier. Gra to po prostu zakład pomiędzy użytkownikami. Poszczególne gry to inicjatywy oddolne użytkowników, ale wiele gier powstaje dzięki społeczności orkiestrowanej przez StepBet.
Pojedyncza gra polega na wyłożeniu jakiejś kwoty (zazwyczaj jest to 40 dol.), a uczestnicy deklarują, że przez czas jej trwania (typowo jest to sześć tygodni) będą pokonywać określoną liczbę kroków. Liczbę ustala sam program na podstawie naszej wcześniejszej aktywności zapisanej w urządzeniu oraz krótkiej ankiecie wypełnionej w aplikacji. Pieniądze odzyskasz jedynie, gdy wypełnisz cotygodniowe cele polegające na aktywności.
Gra podzielona jest na etapy tygodniowe. W każdym tygodniu musimy wykonać cele:
- cztery razy wykonać niższy limit kroków (np. active day)
- dwa razy wykonać wyższy limit kroków (tzw. stretch day)
- raz w tygodniu możemy się pobyczyć
Aplikacja wyznaczyła mi cel 7600 kroków dla active day oraz ponad 9000 kroków dla stretch day. Aplikacja zlicza wszystko sama (możemy ustalić źródło danych krokomierza, sama aplikacja go nie zawiera i nie musimy jej uruchamiać) i podlicza nas raz na tydzień.
I teraz najciekawsze. Jeśli nie wykonasz celu tygodniowego, odpadasz z gry, a twoje pieniądze przepadają. Pieniądze tych, którzy odpadli w trakcie gry, są następnie dzielone pomiędzy tych, którzy pozostali do końca. W przypadku gry, do której się zapisałem, z początkowych 500 użytkowników zrobiło się 350. Pieniądze 150 użytkowników zostały więc rozdzielone pomiędzy pozostałych 350, a z moich wyłożonych na początku 40 dol. zrobiły się prawie 52 dol.
Zyskałem na chodzeniu!
Nawet nie musiałem się specjalnie starać. Przy tak długiej grze wyrabiamy sobie odpowiednie nawyki. Po prostu częściej szedłem, zamiast brać samochód, wysiadałem przystanek wcześniej z tramwaju, szedłem po schodach, zamiast wsiadać do windy. Po pewnym czasie naturalne stało się dla mnie, że np. idę odebrać paczkę, zamiast jechać po nią.
Moja gra przypadła na okres świąteczny i sam wyciągałem rodzinę na spacer w trakcie wolnych dni - myślę, że wyszło to wszystkim na zdrowie. Po pewnym czasie przestałem myśleć o odzyskaniu pieniędzy, a chodzenie weszło mi w krew.
Dlaczego to działa?
Gra tego typu powoduje zamianę codziennych czynności w grę, stymulując nasz układ nagrody w mózgu. Do tego mamy poczucie, że jeśli odpadniemy, stracimy zainwestowane pieniądze. Nie jest to duża kwota, ale jak pokazują badania, jakakolwiek wartość powoduje, że staramy się jej nie utracić. Jest to dość prosta manipulacja, ale jak widać - działa. Pomogła mi na problemy z motywacją.
Co więcej, po zakończeniu gry po prostu wypłaciłem sobie pieniądze - nie dołączałem do kolejnego zakładu. A nawyk chodzenia pozostał - wciąż chodzę dziennie tyle, co w trakcie trwania gry, a często o wiele więcej.