REKLAMA

Szykujcie się na piękne zdjęcia. Na ISS dotarło właśnie 10 nowych Nikonów D5

Czy może być coś lepszego od fotografowania Nikonem D5? Może. Fotografowanie nim na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, która właśnie dostała 10 takich lustrzanek.

Na ISS poleci supekomputer
REKLAMA
REKLAMA

Wczoraj NASA rozpoczęła kolejną dostawę niezbędnego sprzętu dla astronautów przebywających obecnie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Z kosmodromu NASA wystartowała rakieta nośna Antares przenosząca statek Cygnus, należący do prywatnej firmy Orbital ATK. To drugiej - obok SpaceX - przedsiębiorstwo, które realizuje dostawy na ISS.

Mniej więcej w chwili, gdy czytacie ten tekst, Cygnus powinien cumować do stacji orbitalnej. Po rozładowaniu ładunku wnętrze statku będzie pełniło rolę dodatkowego pomieszczenia o kubaturze 27 metrów sześciennych, służącego do eksperymentów naukowych przeprowadzanych na ISS.

W transporcie orbitalnym znalazła się prawdziwa gratka dla fotografów NASA: 10 nowych Nikonów D5.

Cały ładunek ważył na Ziemi 3,4 tony, a w jego skład weszła żywność, odzież, a także inne zasoby i urządzenia potrzebne do życia i pracy na orbicie. Jak poinformował Nikon, w ładunku znalazło się też 10 lustrzanek Nikon D5.

To pierwszy raz, kiedy Nikony D5 znalazły się w kosmosie, choć Nikon ma bardzo długą tradycję współpracy z NASA. Już od pierwszych lotów kosmicznych w latach 60. i 70. NASA korzystała ze sprzętu Nikona. Początkowo były to „jednocyfrowe” modele najwyższej analogowej serii F, a w 2008 roku NASA przerzuciła się na aparaty cyfrowe, a konkretnie na Nikony D2XS.

W 2009 roku agencja kosmiczna korzystała już z Nikonów D3S, a w 2013 roku zamówiła 38 Nikonów D4 i 64 obiektywy Nikona. W 2016 roku zamówiono 10 kolejnych Nikonów D4. Teraz przyszła pora na D5. NASA zamówiła 53 sztuki tego modelu lustrzanki, z czego 10 trafiło na ISS.

Co ważne, NASA korzysta z „cywilnych” wersji aparatów. Tych samych, które możemy kupić w sklepach.

Aparaty wykorzystywane we wnętrzu ISS nie mają żadnych dodatkowych obudów. Widać to na wielu filmach ze stacji orbitalnej, chociażby na ubiegłorocznym nagraniu astronauty Jeffa Williamsa, który pokazuje aparaty na ISS. Załoga korzystała wtedy z Nikonów D4.

Na filmie widać też zupełnie „cywilne” obiektywy pokroju Nikona 24–70mm f/2.8, ale nie zabrakło też perełek, np. teleobiektywu Nikkor 800mm f/5.6E FL ED VR kosztującego 76 tys. zł. Obiektyw na ISS jest dodatkowo wykorzystywany z telekonwerterem x1.4, co daje iście kosmiczną ogniskową 1120mm.

To dość zabawne, kiedy Jeff Williams w stanie nieważkości przesuwa taki zestaw niczym piórko, kiedy na Ziemi sprzęt waży ponad 6,5 kg. A same Nikony D5? Na pewno sprawdzą się dobrze. Spójrzcie tylko na film timelapse wykonany poprzednimi modelami tej firmy.

REKLAMA

Nikony D5 mają zawrotnie szybki 153-polowy system autofocusu, wyjątkowo szeroki zakres czułości kończący się na wartości ISO ponad 3 mln, robią serie zdjęć z szybkością 14 kl./s, a system automatycznej kalibracji obiektywów wyeliminuje ewentualne problemy ze starszymi obiektywami. Lustrzanka nagrywa też w 4K, a nowy akumulator wystarczy na ok 4 tys. zdjęć na jednym ładowaniu.

Nikon D5 jest obecnie najwyższym modelem lustrzanki w portfolio Nikona i jednocześnie jednym z kilku najlepszych reporterskich aparatów, jakie można obecnie kupić. Cena tego korpusu to ok. 26 tys. zł.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA