REKLAMA

Biznes w 2017 roku. Reklamy w popularnych polskich serwisach kopią kryptowalutę komputerami czytelników

Sposób na biznes w 2017 roku. Tworzysz skrypty na strony internetowe, które kopią kryptowaluty. Dzielicie się 30 – 70. Większość zatrzymuje właściciel strony. Brzmi ciekawie? Gorzej, kiedy ktoś postanowi skorzystać z mocy obliczeniowej czytelników bez twojej wiedzy.

29.09.2017 17.09
Reklamy na popularnych stronach kopią kryptowalutę Monero
REKLAMA
REKLAMA

Właśnie to dzieje się teraz na kilkudziesięciu dużych polskich serwisach (m.in. rp.pl, se.pl, superbiz.se.pl, warszawa.naszemiasto.pl, weszlo.com). Po wejściu na ich witryny w przeglądarce wykonuje się JavaScript, który korzystając z waszych zasobów kopie kryptowalutę. Moment ten bardzo łatwo poznać. Na PC wiatraczki zaczynają się kręcić o wiele szybciej, zaś w smartfonie akumulator powinien bardzo szybko poprosić o poratowanie power bankiem.

 Skypt działa tylko w czasie, kiedy strona jest otwarta.

A jaka kryptowaluta jest kopana? Nie jest to bitcoin, a nieco mniej znana Monero. Na wykresie poniżej widać wyraźnie, że w okolicach sierpnia znacznie wzrósł jej obrót. Być może miało to związek z premierą usługi coinhive.

 class="wp-image-599651"
Źródło: coinmarketcap.com

Coinhive - koparka kryptowalut w internecie.

To firma, która sprzedaje oprogramowanie do kopania kryptowalut. Z jej witryny można wyczytać, że jeśli na stronie kopie 10-20 osób, to przychody mogą wynosić nawet do 30 dol. miesięcznie. Jeśli liczba odwiedzin idzie w miliony rosną też zyski.

Nie byłym jednak przekonany, że Rzeczpospolita czy Super Express zechciały w ten sposób zmonetyzować swoich czytelników. Najprawdopodobniej skrypt zawierają bowiem zewnętrzne serwery, z których wczytywane są reklamy. Przy kreacjach idących w miliony bardzo trudno jest jednak sprawdzić jakie obrazki i jakie skrypty serwowane są odbiorcom.

Kopanie kryptowalut zamiast reklam?

A gdyby wydawcy zaczęli korzystać z usług Coinhive zgodnie z ich przeznaczeniem? W czasie przebywania na stronie w tle uruchomiony byłby program kopiący kryptowaluty dla właściciela serwisu. Taka opcja miałaby swoje uzasadnienie, gdyby zastąpiła reklamy i odbywała się za zgodą użytkownika. Wydawcy wycięliby wówczas pośrednika (np. Google AdSense), a ci więksi mogli się pewnie pokusić o samodzielne obsługiwanie kopania.

REKLAMA

Jeśli ktoś chciałby oglądać reklamy - droga wolna. Przecież nie każdy musi posiadać wydajny komputer. Niektórzy przeglądają internet podczas przemieszczania się, na urządzeniach z akumulatorami, które pod obciążeniem będą się szybciej rozładowywać. To nie byłoby rozwiązanie dla nich. Z drugiej strony warto jednak pamiętać, że wyświetlanie reklam również może dość mocno obciążać procesor.

Byłbym fanem takiego rozwiązania, jeśli wybór stałby po stronie użytkownika. Co innego w obecnej sytuacji, kiedy komputery czytelników renomowanych serwisów zachowują się "prawie jak bot.net".

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA