Nawet smartfony Google'a nie pomogły fragmentacji Androida. Pixele to sprzedażowa porażka
To nie przypadek, że Google podało statystyki fragmentacji Androida w dniu konferencji Apple'a. Nie ma się czym chwalić. Nieobecność Androida Oreo w zestawieniu boleśnie obnaża porażkę sprzedażową telefonów Pixel w porównaniu do iPhone'a.
Jak co miesiąc Google udostępniło statystyki fragmentacji Androida. Tak naprawdę tabela niewiele różni się od tej z ostatniego miesiąca. Android Nougat w wersjach 7.0 i 7.1 - dodajmy, że mówimy systemie zaprezentowanym w 2016 roku - działa na zaledwie 15,8 proc. sprzętów będących w użyciu (1,3 pkt. proc. wzrost w skali miesiąca).
Pozostałe 84,2 proc. korzysta z Androidów wydanych 2 lata temu lub jeszcze wcześniej. Co prawda każda z dystrybucji, czyli wszystkie wersje począwszy od Androida 2.3 Gingerbread a na Androidzie 6.0 Marshmallow kończąc, straciły część udziałów w rynku. To jednak wartości marginalne, które przekładają się na te 1,3 pkt proc. wzrostu Androida Nougat.
Uderzający jest brak Androida Oreo w zestawieniu.
Android Oreo został udostępniony 21 sierpnia 2017, a dane podane przez Google'a były zbierane przez tydzień kończący się z dniem 11 września. Jak do tej pory system oficjalnie trafił na zaledwie kilka modeli urządzeń, wśród których są smartfony Pixel i Pixel XL: prestiżowe telefony Google'a, w których fani Androida widzieli odpowiedź na iPhone'a.
Okazuje się, że sprzętów zaktualizowanych do systemu w wersji 8.0 jest mniej, niż 0,1 proc. wszystkich urządzeń z Androidem będących w użyciu. W statystykach Google'a pokazywane są tylko te wersje, których przekroczą ten próg, w tym np. tak archaiczne dystrybucje jak 2.3 Gingerbread (2010) i 4.0 Icecream Sandwich (2011). Te dwie wersje przekraczają tę granicę 6-krotnie.
Jestem w stanie uwierzyć w szacunki mówiące o tym, że telefonów Pixel i Pixel XL sprzedało się zaledwie około miliona.
Już w czerwcu tego roku szacowano, że sprzedało się tylko około miliona smartfonów Pixel i Pixel XL. Najwyraźniej te szacunki były trafne, a przez ostatnie kilka miesięcy smartfony Google'a nie stały się niespodziewanym hitem sprzedażowym. Fani firmy oczekują zresztą teraz z niecierpliwością na kolejną generację telefonów Google'a.
W maju ubiegłego roku Google ogłosiło, że aktywnych jest obecnie 2 mld urządzeń z Androidem. Oznacza to, że Android 8.0 pojawi się w statystykach fragmentacji Androida dopiero, gdy pojawi się 2 mln aktywnych urządzeń wykorzystujących ten system. Jak na razie tego progu nie udało się przekroczyć. Może za miesiąc.
Pixel nie jest i nie będzie konkurencją dla iPhone'a.
Producenci telefonów z Androidem w najlepszym wypadku zwlekają z tym miesiącami, a w najgorszym - nie wydają aktualizacji wcale. Apple, gdy już wyda aktualizację, udostępnia ją wszystkim swoim klientom jednocześnie.
Google marzy o tym, by wreszcie mieć w ofercie telefony pożądane przez masy. Podobno nawet romansuje z pomysłem wykupienia HTC. Nexusy startowały jako sprzęty dla programistów, ale potem starano się uczynić z nich atrakcyjną propozycję ze średniej półki poprzez m.in. wprowadzenie ich do dystrybucji operatorskiej.
Z Nexusami się nie udało i przyszła kolej na Pixele. Tym razem Google porwał się na segment premium, okupowany przez iPhone'a i Samsunga, do którego aspiracje mają też chińskie marki. Także i w tym przypadku nie wyszło, a sprzedaż Pixeli po roku to rząd wielkości jednego procenta sprzedaży iPhone'a. Szkoda.