Nawet kanclerz Niemiec ma swoją ulubioną ikonę emoji
Emotikony są w Internecie czymś zupełnie naturalnym. Póki co nie znajdziemy ich jeszcze w oficjalnej korespondencji. Być może w dalekiej przyszłości się to zmieni.
Podczas pisania tekstów na Spider's Web, zwłaszcza felietonów, nawiedza mnie czasem pokusa, by użyć takiego czy innego emotikona. Taki graficzny zapis emocji ma ten walor, że potrafi wzmocnić przekaz. Oczywiście poprzez nadużywanie go możemy osiągnąć efekt zupełnie przeciwny. Sprawić, że to, co chcemy napisać stanie się infantylne.
Infantylizacja to słowo klucz w komunikacie, który kilka tygodni temu wydała kuria Archidiecezji Poznańskiej. Zdaniem jej urzędników używanie emotikonów jest dopuszczalne w kanałach społecznościowych, ale nie powinny być stosowane w ogłoszeniach parafialnych czy na stronach internetowych kościołów. Powód? Emoji mogą banalizować przekaz i źle świadczyć o kulturze nadawcy.
Trudno rozstrzygnąć spór o to, czy używanie emoji sprawia, że wypowiedź staje się infantylna.
Odpowiedź na to pytanie zależy od kontekstu i będzie zmieniać się w najbliższych latach. Choćby dlatego, że w dorosłość wchodzą ludzie, dla których używanie buziek jest równie naturalne, jak formuły grzecznościowe dla ich rodziców.
O ulubioną ikonkę emoji została zapytana ostatnio kanclerz Angela Merkel. Szefowa niemieckiego rządu zdradziła, jaki emotikon lubi najbardziej. Jest to emoji smiley 😊. Poniżej widać go w całej okazałości w wersji dla Androida 7.1 i iOS-a 10.
- Kiedy rzeczy idą dobrze, dodaję nawet serduszko ❤ - powiedziała Merkel. I być może wypowiedź kanclerz Niemiec można uznać za próbę ocieplenia wizerunku wobec najmłodszego elektoratu, to zaskoczenie szefowej rządu wygląda na szczere.
Nie oznacza to rzecz jasna, że kanclerz Niemiec w oficjalnej korespondencji czy dokumentach rządowych stosuje emoji. Jeżeli popuścimy wodze fantazji możemy sobie jednak wyobrazić, jak mogłoby to wyglądać w skrajnej wersji. List do prezydenta Trumpa zakończony emotikonem płaczącej buźki, mógłby okazać się hitem Internetu.
Emotikony jeszcze długo nie wejdą do oficjalnego języka polityki.
Dyplomacja ma swój bardzo precyzyjny język. Protokół dyplomatyczny jest rozbudowanym systemem zasad stosowanych relacjach międzynarodowych. Dlatego nie możemy się spodziewać, że emoji będą kiedykolwiek używane w tym obszarze. Zwłaszcza, że język dyplomacji powinien być pozbawiony emocji, a emoji mają je wyrażać.
Jeżeli zwracacie uwagę na listy zmian w kolejnych wersjach mobilnych systemów operacyjnych, na pewno dostrzegliście, że często pojawiają się w nich nowe ikonki emoji. Niektórzy ironizują, że nowości w systemach niekiedy sprowadzają się niemal wyłącznie do dodania kolejnych emoji.
Emotikony to prosty i bardzo czytelny kod, który będzie zyskiwał popularność. I jeżeli nie doczekamy się korespondencji urzędowej z jego zastosowaniem, na pewno będziemy używać emoji w codziennych relacjach. Chyba, że kuria zabroni ;-)