Na złość Trumpowi uratują planetę. Amerykańskie miasta masowo dołączają do eko-rebelii
Liczba podpisów złożonych pod deklaracją #Cities4Climate stale rośnie. Już ponad 170 burmistrzów amerykańskich miast postanowiło przestrzegać ustaleń paryskiego porozumienia klimatycznego, pomimo tego, że Trump chce się z niego wycofać.
Sami przyznacie, że to trochę absurdalna forma buntu. „Będziemy przestrzegać prawa, które postanowił złamać nasz prezydent”. Ale tak właśnie się stało. Po wczorajszym wystąpieniu Trumpa, na którym poinformował cały świat, że Ameryka wycofa się ze zobowiązań paryskiego traktatu klimatycznego, w sieci zawrzało. Decyzję prezydenta Stanów Zjednoczonych krytykowali naukowcy, celebryci, media i zwykli obywatele. Na krytyce się jednak nie skończyło.
Amerykańskie miasta zaczęły masowo dołączać do inicjatywy Climate Mayors.
Climate Mayors to „stowarzyszenie” miast amerykańskich, które rozpoczęło swoją działalność jeszcze za rządów poprzedniego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Barracka Obamy. Inicjatywa ta została założona przez burmistrzów dwunastu miast, po to, aby wspólnie opracowywać nowe rozwiązania na rzecz walki z globalnym ociepleniem.
Dwanaście to niewielka liczba. Chociaż trzeba przyznać, że Climate Mayors powstało m.in. dzięki inicjatywie takich miast, jak Nowy Jork, Chicago, czy Los Angeles. Od wczoraj do tej inicjatywy dołączyło ponad 150 nowych miast. Liczba ta zresztą wciąż rośnie.
Deklaracja na stronie Climate Mayors brzmi następująco:
My, 177* burmistrzów amerykańskich miast, reprezentujących blisko 49 milionów* Amerykanów, przyjmiemy, uhonorujemy i będziemy przestrzegać zobowiązań określonych w Porozumieniu Paryskim. Wzmożymy wysiłki na rzecz osiągnięcia celów klimatycznych w naszych miastach, tak aby osiągnąć cel 1,5 st. C i będziemy wspólnie pracować nad stworzeniem ekonomii XXI wieku, opartej o czystą energię.
* Liczby ta prawdopodobnie już uległy zmianie.
W Stanach powstało coś na kształt eko-rebelii. Cóż, jak widać Amerykanie nadal lubią się od czasu do czasu postawić centralnej władzy. Kiedyś polegało to na wyrzucaniu herbaty za burtę, teraz skończy się m.in. na instalacji paneli fotowoltalicznych i przepisach ograniczających emisję spalin. Trochę tak, jakby polscy górnicy wściekle wtargnęli do sejmu, żeby go wyremontować.
Zobaczcie zresztą tę wymianę pomiędzy sekretarzem prasowym Trumpa, Seanem Spicerem, a burmistrzem Pitsburga – miasta, do którego Trump odniósł się w swoim wczorajszym przemówieniu.
.@POTUS "I was elected by voters of Pittsburgh, not Paris. I promised I wld exit or renegotiate any deal which fails to serve US interests"
— Sean Spicer (@PressSec) June 1, 2017
As the Mayor of Pittsburgh, I can assure you that we will follow the guidelines of the Paris Agreement for our people, our economy & future. https://t.co/3znXGTcd8C
— bill peduto (@billpeduto) June 1, 2017
Inicjatywę Climate Mayors wspiera grupa C40.
Cities Climate Leadership Group, w skrócie C40 to, według oficjalnego polskiego tłumaczenia: Grupa Liderska Wielkich Miast w Zakresie Zmian Klimatu. Grupa ta zrzesza 90 miast z całego świata i zajmuje się tym samym, co Climate Mayors. Gdybyście nie wiedzieli, to do C40 należy również Warszawa.
Do wczoraj była to największa organizacja tego typu. Jednak dzięki Trumpowi, teraz tylko w samych Stanach Zjednoczonych zmianami klimatu i ich przeciwdziałaniu zainteresowało się ponad 200 miast.
Trump został skrytykowany również przez Schwarzeneggera:
BREAKING: Arnold Schwarzenegger has a blunt message for Donald Trump. #ParisAgreement pic.twitter.com/YI8fcxEeox
— ATTN: (@attn) June 2, 2017
Elon Musk i Robert Iger (CEO Disneya) w ramach protestu zrezygnowali z doradzania Trumpowi.
Am departing presidential councils. Climate change is real. Leaving Paris is not good for America or the world.
— Elon Musk (@elonmusk) June 1, 2017
As a matter of principle, I've resigned from the President's Council over the #ParisAgreement withdrawal.
— Robert Iger (@RobertIger) June 1, 2017
Michael Bloomberg obiecał uregulować rachunek klimatyczny Stanów Zjednoczonych. Miliarder przekaże ONZ 15 mln dol.
Nie jest to cała kwota. Stany Zjednoczone zobowiązały się do wpłaty 3 mld dol. No, ale mieć 15 mln dol. i nie mieć 15 mln dol., to razem 30 mln.
.@BloombergDotOrg and partners will provide up to $15M in funding the @UNFCCC stands to lose from Washington. https://t.co/o8g2sKKbsz
— Mike Bloomberg (@MikeBloomberg) June 2, 2017
Wiele miast w ramach protestu przeciw polityce Trumpa podświetlono na zielono.
Mayor @KasimReed united with #ClimateMayors lighting our City Hall in Green to show solidarity to the #Climate Goals of the #ParisAgreement pic.twitter.com/sVJnM2YSTj
— John R. Seydel (@JohnRSeydel) June 2, 2017
I to nie tylko w Stanach, tu na przykład Barcelona.
.@realDonaldTrump listen to the cities: The Planet First!
Barcelona with #ParisAgreement #ThePlanetFirst pic.twitter.com/KczlnSLZue
— Ada Colau (@AdaColau) June 2, 2017
To wszystko jest dość zabawne.
Bo nie jest też tak, że Porozumienie Paryskie samo w sobie było idealnym rozwiązaniem problemów związanych z globalnym ociepleniem. Chiny, które również podpisały to zobowiązanie, wynegocjowały sobie, że do 2030 r. obiecują osiągnąć… szczyt emisji CO2. Oznacza to, że przez następne 13 lat mogą ją sobie zwiększać.
Państwa zresztą dość niechętnie podchodzą do walki ze zmianami klimatycznymi, ponieważ w obecnej sytuacji na tej walce cierpi przemysł, a co za tym idzie – gospodarka. Być może okaże się, że o wiele lepsze skutki da się osiągnąć dzięki bezpośredniej współpracy na poziomie miast.
Dzięki temu, że Trump ogłosił wycofanie się z wykonywania co najwyżej średniego planu walki ze zmianami klimatu, temat ten wzbudził masowe zainteresowanie na całym świecie.
Najśmieszniej byłoby, gdyby miastom zrzeszonym w ramach inicjatywy Climate Mayors udało się osiągnąć lepsze wyniki w walce z globalnym ociepleniem, niż te zakładane w paryskim porozumieniu klimatycznym.
Trump byłby wtedy ojcem tego sukcesu. Patologicznym, ale zawsze.