Google zrobił sobie własnego Surface Huba, który wygląda jak zabawka dla dzieci
Kosztuje niecałe 5000 dol., jest w pełni kompatybilna z usługami G Suite, wygląda nieco plastikowo i może podebrać Microsoftowi sporo klientów. Oto tablica Google Jamboard.
Czym jest Google Jamboard?
To – mówiąc wprost – cyfrowa wersja białej, suchościeralnej tablicy, jakie znamy z klas, sal wykładowych i pokojów konferencyjnych. Tyle tylko, że ta ma 55-cali, wyświetlacz o rozdzielczości 4K, wbudowane Wi-Fi, głośniki, kamery i zestaw mikrofonów.
No dobrze, ale co to robi?
Google Jamboard pozwala współpracować w czasie rzeczywistym na aplikacjach G Suite, takich jak Docs, Sheets czy Slides, nanosić na nie poprawki „osobiście” i w locie udostępniać wszystkim innym użytkownikom, którym udostępniono dokument. Może też służyć do wideokonferencji poprzez Google Hangouts, dzięki wbudowanym kamerom i mikrofonom.
A komu to potrzebne?
To bardzo proste – firmom i instytucjom, gdzie na porządku dziennym przeprowadza się długie burze mózgów w wieloosobowym gronie, i pracuje wspólnie nad projektami. Spotykając się w sali konferencyjnej wszyscy są „na tej samej stronie”; osoby stojące przy Google Jamboard nanoszą poprawki, a siedzący wzdłuż stołu współpracownicy od razu mają dostęp do zmian na swoich komputerach.
A po co Google’owi taki sprzęt?
To też bardzo proste – żeby rywalizować z Microsoftem o konsumenta, na którym temu drugiemu najbardziej zależy. Czyli o biznesy. G Suite może nie jest pakietem biurowym z prawdziwego zdarzenia, jak Office 365, ale to zbiór na tyle potężnych narzędzi, że nic dziwnego, iż w wielu miejscach zaczyna wypierać rozwiązania Microsoftu.
Google Jamboard to brakujące ogniwo łańcucha. Odpowiednik Microsoftowego Surface Huba. Mniej zaawansowany, mniej urodziwy, ale pełniący w gruncie rzeczy te same funkcje.
Dlaczego Google Jamboard wygląda jak zabawka dla dzieci?
Cóż, urodą nowy produkt Alphabetu zdecydowanie odstaje od Surface Huba. Tak jak Hub jest futurystycznym, eleganckim, nieco onieśmielającym wręcz produktem, tak Google Jamboard wygląda wręcz absurdalnie wesoło. Plastikowa obudowa dostępna w różnych kolorach aż razi „taniością” (szczególnie na dedykowanym stojaku z kółkami…) ale znowuż o to w tym chodzi – o „taniość”.
Surface Hub kosztuje 9 tys. dol. Google Jamboard o wiele mniej, nawet doliczając wartą 1200 dol. podstawkę. Dodajmy do tego znacznie tańsze usługi G Suite dla firm i Google ma w ręku potężny argument, by przekonać do siebie instytucje i biznesy z całego świata – cenę.
No dobrze, ale jak to działa w praktyce?
W praktyce Jamboard zachowuje się jak prawdziwa tablica suchościeralna. I tyle. W zestawie dostajemy dwa „pisaki” oraz „ścierkę”, do pisania i usuwania zapisków na tablicy. Dotykowy ekran Jamboarda stworzony jest do precyzyjnego rysowania. Potrafi nie tylko rozpoznawać nacisk pióra, ale także… rozpoznać palec i potraktować go jak ścierkę. Zupełnie jak na prawdziwej tablicy, z której często z rozpędu ściera się drobne błędy palcami.
Dlaczego „Jamboard”?
Tutaj Google znów próbuje być bardziej młodzieżowe i fajne. Zestawmy ze sobą Surface Huba i Jamboard – po jednej stronie eleganckie, ale szare i nieco korporacyjne monstrum. Po drugiej – kolorowy, wesoły Jamboard, którego nazwa oznacza ni mniej, ni więcej, jak wspólne granie, czy, bardziej precyzyjnie, tablicę do wspólnego tworzenia. A nie jakiś tam „Hub”.
Kiedy będzie można to kupić?
Google Jamboard trafi do klientów jeszcze w tym roku. Z początku będzie dostępny wyłącznie w Stanach Zjednoczonych, ale z pewnością z biegiem czasu dostępność produktu się rozszerzy. Jako że za dystrybucję sprzętu odpowiada firma BenQ, wcale nie jest wykluczone, że Jamboard trafi także do Polski.