Facebooku, robisz to źle. Nowa funkcja zniechęca do korzystania z usługi
Polscy użytkownicy komunikatora Facebooka, jako pierwsi na świecie mogą korzystać z usługi Messenger Day. Cel kopiowania Snapchata wydaje się oczywisty. Facebook chce przyciągnąć młodszych użytkowników. To zupełnie naturalne. Przy okazji może zniechęcić wielu starszych.
Nie chodzi o samą funkcję - niech sobie będzie - ale o sposób jej implementacji w komunikatorze Facebooka. Przypomnijmy, że korzystający z Messengera mogą teraz tworzyć znikające, a jakże, podsumowania dnia. Day jest praktycznie rozwiniętą kalką rozwiązania z Instagram Stories. Ten ostatni z kolei bardzo przypomina Snapchat My Story. O ile w aplikacji fotograficznej mamy do czynienia z mało inwazyjnym dodatkiem, który można zignorować, to w komunikatorze otrzymaliśmy funkcję, która sprawia, że ma się ochotę porzucić aplikację.
Zobacz, jak działa zupełnie nowy Facebook Messeger
Odkąd Messenger Day zawitał do komunikatora Facebooka, korzystam z niego bez przyjemności.
Po wdrożeniu funkcji Day zmieniła się strona główna aplikacji. Na górze widzimy "podsumowania" naszych znajomych. Niby to proste, logiczne i bardzo podobne do tego, co mamy od niedawna w Instagramie. Wątpliwości pojawiają się, gdy zaczniemy się zastanawiać, kto zobaczy naszą aktywność. Co ciekawe, kilka osób, z którymi się komunikuję miało podobny problem: zastanawiały się czy ich treści są jeszcze prywatne czy już udostępniają je szerszemu gronu. Dzieje się tak dlatego, że funkcja jest dosłownie wciskana użytkownikom i ma ogromny wpływ na sposób interakcji z Messengerem, wywołując zamęt i poczucie niepewności.
Gest przesunięcia w dół na stronie głównej aplikacji powoduje uruchomienie podglądu aparatu. Gdy już zrobimy zdjęcie pojawia się lista odbiorców. Na pierwszym miejscu znajduje się zaznaczona domyślnie opcja dodania fotografii do Mojego dnia, a poniżej widzimy listę znajomych. Propozycja umieszczenia treści w podsumowaniu pojawia się również pod zdjęciem wysłanym znajomym, podczas konwersacji jeden na jednego. Bardzo łatwo kliknąć w nią bezwiednie.
Nie byłoby chaosu, gdyby nowość dało się wyłączyć. Szczególnie uciążliwe i irytujące jest przypadkowe (i niestety częste) uruchamianie kamery wspomnianym wyżej sposobem. Sprawdziłem wersje na iOS i Androida, i w obu mechanizm jest identyczny. Co prawda jest możliwość usunięcia ciągłego podglądu aparatu, ale opisany gest przesunięcia w dół nadal będzie powodował jego włączenie w momentach, w których tego nie chcemy.
Przeszukałem ustawienia i Messenger Day nie da się dezaktywować. Nie po to Facebook w walce o rząd młodych dusz zapamiętale kopiuje funkcje ze Snapchata, by teraz pozwolić użytkownikom rezygnować z nich.
Korzystam z Messengera, bo używa go większość moich znajomych.
Messenger to główna platforma, która służy mi do komunikacji. Kiedyś przede wszystkim używałem Google Talk (później Hangouts), ale opustoszał, gdy nastąpiła ekspansja Facebooka. Dziś rzadziej wysyłam SMS-y niż wiadomości przez Messengera. To wybór z rozsądku, a nie miłości. Nie ma najmniejszego sensu instalować wielu komunikatorów skoro 3/4 znajomych wybrało rozwiązanie Zuckerberga.
Wątpię, bym korzystał z Messenger Day. Niedawno tłumaczyłem dlaczego nie pociąga mnie Instagram Stories. Nie widzę po prostu potrzeby tworzenia treści, które za chwilę znikną.
Przypuszczam, że opisywana funkcja doczeka się doszlifowania. Świadczyć o tym może fakt, że początkowo nie została udostępniona globalnie. Z drugiej strony nie jest to też beta, a nowość testowana jest na "żywym" organizmie. Oprócz interfejsu jest też inny problem. Po aktualizacji na moim smartfonie z Androidem aplikacja działa źle. Wielokrotnie zatrzymywała się i wyrzucało mnie do ekranu głównego. Poza tym po uruchomieniu aparatu ekran często "zamraża się". To oczywiście niedogodności, które zapewne zostaną naprawione, ale również zniechęcają do używania Messenger Day.
* Zdjęcie główne: mirtmirt / Shutterstock.com