Coś niedobrego działo się w nocy nad Polską. Wojsko wydało komunikat
Podczas gdy większość z nas zasiadała do świątecznych posiłków, polscy piloci, obsługa naziemna i operatorzy systemów radarów przeżywali niezwykle intensywne godziny. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało o czwartkowych incydentach, które postawiły w stan gotowości system obrony powietrznej kraju.

Niestety, scenariusz tych wydarzeń kolejny raz przypominał thriller szpiegowski z Polską w roli głównej. Od przechwycenia rosyjskiego samolotu nad Bałtykiem, po nietypową aktywność nad wschodnią granicą, która wymusiła zamknięcie części nieba dla lotnictwa cywilnego. To była gorąca noc.
Rosyjski szpieg nad Bałtykiem
Wszystko zaczęło się rano nad wodami międzynarodowymi Morza Bałtyckiego. Polska para dyżurna myśliwców otrzymała sygnał o zbliżającym się do naszych granic obiekcie. Okazało się, że to rosyjski samolot rozpoznawczy (czytaj: szpiegowski), który wleciał w strefę monitorowaną przez NATO.
Procedura Alpha Scramble zadziałała bezbłędnie, polskie maszyny w krótkim czasie znalazły się obok intruza. Alpha Scramble to wojskowy kod alarmowy oznaczający pilne, operacyjne poderwanie myśliwców bojowych w odpowiedzi na realne zagrożenie, z limitem 15 minut na start.
Takie przechwycenie to nie tylko pokaz siły, ale przede wszystkim konieczność identyfikacji wizualnej samolotu, który często porusza się z wyłączonymi transponderami, stając się niewidzialnym dla cywilnych systemów kontroli lotów.
Eskortowanie takiej maszyny to precyzyjna operacja. Polscy piloci musieli podlecieć na tyle blisko, by odczytać numery boczne i zweryfikować wyposażenie rosyjskiego samolotu, jednocześnie zachowując bezpieczny dystans, aby nie sprowokować incydentu.
Rosyjska aktywność w tym regionie nie jest nowością, jednak fakt, że doszło do niej w okresie świątecznym, stanowi wyraźny sygnał, że służby Federacji Rosyjskiej nie robią sobie przerw w testowaniu czujności systemów obronnych państw Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Więcej na Spider's Web:
Przemytnicza flota nad Podlasiem
To jednak nie był koniec pracy dla wojska i służb. Równolegle z działaniami nad Bałtykiem, systemy radarowe wykryły podejrzane obiekty wlatujące w polską przestrzeń powietrzną z kierunku Białorusi. Tym razem nie były to jednak naddźwiękowe odrzutowce, lecz powolne, dryfujące obiekty. Szczegółowa analiza wykazała, że mamy do czynienia z tzw. balonami przemytniczymi. Choć brzmi to mniej groźnie niż rosyjski szpieg, z perspektywy bezpieczeństwa lotnictwa stanowią one realne wyzwanie.
Balony te poruszają się zgodnie z kierunkiem i prędkością wiatru, co czyni ich trasę trudną do precyzyjnego przewidzenia. Ich wykrycie i nieustanne monitorowanie przez systemy radarowe jest kluczowe, ponieważ mogą one ważyć od kilku do kilkunastu kilogramów, niosąc ładunki tytoniu lub innych towarów.
Zderzenie pasażerskiego odrzutowca z takim obiektem na wysokości kilku tysięcy metrów mogłoby mieć katastrofalne skutki, dlatego wojsko podjęło radykalne kroki w celu ochrony cywilów.
Pamiętać też trzeba, że w Białorusi nie ma żadnej mafii, ani przemytników, a balony z papierosami są częścią operacji służb specjalnych. Białoruski reżim produkuje w swoich fabrykach podróbki papierosów, które sprzedawane są na zachodzie, a pieniądze z tego procederu zasilają konta tyrana Aleksandra Łukaszenki. Poza tym jest to test potencjalnej broni oraz naszych systemów obrony powietrznej.
Niebo nad Polską czasowo zamknięte
Powaga sytuacji zmusiła Dowództwo Operacyjne do podjęcia decyzji o czasowym wyłączeniu części przestrzeni powietrznej nad województwem podlaskim dla ruchu cywilnego. To standardowa procedura, gdy w powietrzu znajdują się obiekty o niepotwierdzonym statusie lub nieprzewidywalnej trajektorii.
Wstrzymanie lotów pasażerskich i sportowych w tym rejonie pozwoliło wojsku na swobodne prowadzenie działań identyfikacyjnych i monitorowanie przestrzeni bez ryzyka kolizji z samolotami rejsowymi.
Obecnie sytuacja jest pod kontrolą, a Dowództwo uspokaja: bezpieczeństwo przestrzeni powietrznej RP nie zostało naruszone w sposób zagrażający obywatelom. Incydenty te pokazują jednak, jak skomplikowana jest mozaika zagrożeń, z którymi mierzą się polscy żołnierze: od nowoczesnych maszyn rozpoznawczych Federacji Rosyjskiej po niskotechnologiczne, ale uciążliwe metody z terytorium Białorusi.
Całodobowy monitoring i szybka reakcja pary dyżurnej udowodniły, że system obrony jest szczelny, nawet w czasie, gdy większość kraju odpoczywa.







































