REKLAMA
  1. Spider's Web
  2. Technologie

Zakaz handlu w niedzielę, czyli mój sprzedawca robot

Nie znam się na polityce. Nie znam się na ekonomii. Nie muszę pracować w niedzielę. Nie będę więc nawet próbował ocenić, czy projekt nowej ustawy zakazującej handlu w niedzielę ma sens. Ale wiem co bym zrobił, gdybym był przedsiębiorcą, którego ten problem może dotknąć.

02.09.2016
17:10
zakaz handlu
REKLAMA
273 interakcji
dołącz do dyskusji
REKLAMA

Wiem, ale nie dlatego, że jestem skromnym wizjonerem, który zamiast zgarniać miliony za swoje genialne pomysły, woli w przyjemnej, domowej atmosferze blogować na pełny etat.

Wiem, bo po prostu widziałem.

Widziałem sprzedawców, których taki zakaz nie dotknie. Widziałem sprzedawców, którzy nadal będą pracować w niedziele i wszystkie święta, nie zgłaszając ani jednego sprzeciwu. Sprzedawców, którym to jest absolutnie obojętne. Sprzedawców, którzy będą to robić całkowicie legalnie i żadna kontrola im nie zaszkodzi.

Nie, nie chodzi o te wspominane w projekcie ustawy stacje benzynowe czy inne piekarnie. Ci sprzedawcy pracują w największych sieciach handlowych. Tych, w które teoretycznie ustawa powinna uderzyć.

Ci sprzedawcy po prostu nie są ludźmi.

Bujda z futurystycznej bajki czy książki? Ależ skąd. Przykład niedaleko mnie - chcę sobie kupić jajka, kiełbasę i podpaski (nie, nie mam pojęcia dlaczego akurat taki zestaw) w niedzielę, np. o 18. Teoretycznie, gdyby omawiana dziś szeroko ustawa weszła w życie, nie mógłbym tego zrobić w zwykłym, dużym sklepie.

A we Wrocławiu mogę. W Biedronce. W zwykłej Biedronce, nawet pomimo tego, że główne drzwi do niej byłyby stale zamknięte.

Przed nią jednak, niestrudzony niczym, stoi pracownik, na którego - w obliczu nadchodzących potencjalnie zmian - zdecydowanie warto postawić. Pracownik, który głęboko w gnieździe zasilania ma to, co mówi prawo o pracy w niedzielę.

On nie pracuje. On działa. Jest robotem. Tyle.

I już nawet od niego, tego ograniczonego bardzo mocno, testowego, pojedynczego robota mogę kupić całkiem sporo. Całkiem sporo rzeczy, których może mi zabraknąć w niedzielę.

biedronka automat class="wp-image-493293"

A takich biedronkowych robotów może być kiedyś więcej. Mogą potrafić więcej. Mogą nagle potrafić tak dużo, że zaczniemy się zastanawiać, po co jest ta dziwna hala za nią i po co siedzą w niej w ogóle ludzie.

Takich robotowych eksperymentów jest zresztą więcej.

Nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie sprawdza się różne sposoby, które mają na celu jedno - wyeliminowanie sprzedawcy, którego już z dużym powodzeniem są w stanie zastąpić maszyny. Foxconn (tak, wiem, to nie handel, nie ma to teraz znaczenia) zwolnił dziesiątki tysięcy osób, ot tak. Bo roboty. Wallmart zastąpi kolejne tysiące robotami. Ot tak.

A jakieś bliższe przykłady? Sklep z samymi kasami samoobsługowymi? Proszę bardzo. Te pojawiają się w kolejnych i kolejnych sklepach, i jakoś nie pamiętam, żebym kiedykolwiek, mając wybór sprzedawca czy automatyczna kasa, wybrał tę pierwszą opcję. Bo po co - równie dobrze mogłyby istnieć same automaty.

Na stacji benzynowej, choć w Polsce to akurat umiarkowanie popularne, też wolę zapłacić od razu przy dystrybutorze, bez udziału sprzedawcy. Po co mi stać w kolejce za tymi wszystkimi ludźmi, którzy chcą kupić hotdoga? Szybciej, wygodniej, prościej.

Na dłuższą metę trzeba w końcu zadać to pytanie: po co tam w ogóle człowiek?

Odpowiedź jest prosta: po nic. A teraz dodatkowo (prawdopodobnie) będzie się jeszcze jego - wybaczcie bezduszność - użyteczność w handlu dodatkowo obniżać zasadami prawa.

I gdybym teraz był - załóżmy przez chwilę - przedsiębiorcą, wybrałbym prostą drogę - inwestycję w roboty. Roboty, które potrafią dziś już niemal to samo co człowiek, są droższe w zakupie, ale tańsze w utrzymaniu, a do tego nikt nie wyznaczy im żadnych ram czasu pracy. Klienci mogliby przyjść do mojego sklepu w niedzielę o 2 w nocy i nikt nie miałby prawa nic mi zarzucić.

REKLAMA

Oczywiście takie roboty pracowałyby tylko w niedziele, przecież nie jestem tak pozbawiony duszy. Ale delikatnie podsuwałbym tu i tam pomysł, że w soboty pracownicy też chcą odpocząć. Że w piątek przeważnie jest najlepszy czas, żeby wyjść z dzieckiem na spacer i nie powinno się wtedy pracować. Że w czwartek to już prawie jak w piątek, więc też lepiej zabronić handlu i pracy.

A z resztą tygodnia poszłoby już łatwo…

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA