Wkurza cię listonosz sprawdzający abonament telewizyjny? Ciesz się, że nie mieszkasz w Wielkiej Brytanii
No nie, tego jeszcze nie grali. Furgonetki BBC będą podsłuchiwały sieci bezprzewodowe internautów, by sprawdzić, czy nie oglądają telewizji bez opłaconego abonamentu. W pełni legalnie i zgodnie z prawem.
Czy tylko ja uważam, że rządowe media finansowane z pieniędzy podatników to absurd w dzisiejszych czasach? Nie przypominam sobie kiedy ostatnio chciałem włączyć Telewizję Polską. Telewizor służy mi głównie jako duży, wypasiony monitor do filmów i gier. Ale cóż, TVP dalej jest karmione moimi i waszymi pieniędzmi. Pod przymusem.
Tymczasem w kraju, w którym najprawdopodobniej jest największe zagęszczenie Polaków poza ich ojczyzną, dzieją się jeszcze bardziej kontrowersyjne sprawy. Państwowa telewizja BBC w przyszłym miesiącu rozpocznie nową, bezprecedensową działalność. Specjalnie wyposażone furgonetki będą skanować informacje przesyłane przez prywatne sieci Wi-Fi. Inwigilacja ma na celu sprawdzenie, czy ktoś nie wykorzystuje odtwarzacza iPlayer (aplikacji BBC do odtwarzania treści z tej sieci telewizyjnej) bez opłacenia abonamentu.
Czy BBC można za to pozwać?
W cywilizowanym kraju za zakładanie nielegalnych podsłuchów można kogoś pozwać do sądu, a ów ktoś ma małe szanse na obronę. Tu jednak będzie zupełnie inaczej. BBC otrzymało od rządu specjalne uprawnienia oraz sprzęt który do tej pory wykorzystywany był przez agencje do zwalczania przestępczości. A to oznacza, że nawet szyfrowane połączenia będą skanowane. Co prawda wtedy już treść nie będzie mogła być dokładnie przeanalizowana, ale ponoć technika zestawiania rozmiaru pakietów z czasem ich otrzymania pozwoli ocenić, czy użytkownik wykorzystuje iPlayera.
Nie jestem w stanie obronić tej polityki, nawet na siłę. Odsuwając na bok moje poglądy na temat sensu istnienia państwowych mediów i przyjmując założenie, że usługodawca ma prawo egzekwować opłaty za świadczoną usługę, to… ta kontrola idzie za daleko. To tak jakby pozwolić pracownikom banku na otwieranie i czytanie mojej korespondencji, by sprawdzić, czy nie ukrywam jakiegoś zadłużenia starając się w tym banku o kredyt. Idea pozornie słuszna, w praktyce łamiąca podstawowe prawa do prywatności.
Z jednej strony, z powodu tego co się dzieje w Wielkiej Brytanii powinno mi być strasznie wszystko jedno
Z drugiej jednak nie mogę pozbyć się obawy, że któryś nazbyt entuzjastycznie nastawiony do swojej pracy poseł, tudzież jakiś skorumpowany urzędnik, zaproponuje podobne rozwiązanie w Polsce. Przecież i tak pracownicy Poczty Polskiej mają już teraz prawo skontrolować, czy mamy telewizor i czy w związku z tym opłacamy abonament.
Nie chcę żyć w świecie, w którym muszę uważać na każde słowo, w którym jestem wiecznie kontrolowany i sprawdzany. Nie chcę być wiecznie podejrzanym i życzę sobie, by zasada domniemanej niewinności nadal obowiązywała, jest wszak fundamentem tego, co rozumiem przez państwo prawa i wolność obywatelską.
I z niepokojem patrzę w przyszłość.