Zapowiadał się wielki wyścig, ale Microsoft nie włączył silnika
Smartfon od Apple'a, Google'a czy Microsoftu? Tablet od Apple'a, Google'a czy Microsoftu? Można było zakładać, że podobny dylemat będziemy mieć za jakiś czas w przypadku samochodów. Tak jednak nie będzie. Choć... i tak będzie ciekawie.
Nie będziemy tworzyć własnego samochodu autonomicznego - takie słowa padły dziś oficjalnie ze strony Microsoftu w rozmowie z Wall Street Journal. Wszyscy ci, których fantazja poniosła tak daleko, że marzyli nie tylko o Surface Phone, ale też i o Surface Car, muszą więc obejść się smakiem. Zostaje im na razie zakup nowego Volvo i kontrolowanie go głosem z wykorzystaniem Microsoft Band 2. Może i nie to samo, ale zawsze coś.
Nie oznacza to jednak, że Microsoft nie będzie próbował swoich sił w motoryzacji.
I o ile fakt, że nie będzie starał się (albo chociażby brał pod uwagę taki scenariusz) stworzyć własnego auta jest lekkim zaskoczeniem, o tyle to, że będzie działał w przestrzeni moto już takim szokiem nie jest. Nie ma po prostu wyboru, jeśli za kilka i kilkanaście lat chce cokolwiek znaczyć.
W rozmowie z WSJ padają więc na lewo i prawo dość ogólne hasła i deklaracje. Microsoft chce dostarczać rozwiązania, które mają pomóc samochodom w autonomicznej jeździe. Jakie dokładnie - tego już nie precyzuje. Nie wiadomo, czy chodzi o całe systemy autonomicznej jazdy, czujniki i podobne, czy może po prostu o obsługę cudzych rozwiązań we własnej chmurze obliczeniowej. W końcu Azure wykorzystywała już wcześniej Toyota, która ostatnio zacieśniła swoją współpracę z amerykańskim gigantem.
Microsoft nie wyklucza też, że zainteresowanym producentom samochodów udostępni swój system operacyjny lub opracuje go specjalnie na potrzeby zarządzania całym samochodem. Powinien się jednak z tym nieco pospieszyć, bo Google już zdążył pokazać koncepcyjny projekt Androida panującego właśnie nad całym pojazdem - nie w formie Android Auto, ale w formie kompletnego, zaawansowanego rozwiązania.
Wprawdzie Microsoft swego czasu oferował Windows Embedded Automotive, ale rozwiązanie to nie zyskało większej popularności i już dawno odeszło w niebyt. Przykładowo Ford, dla którego WEA stanowił podstawę systemu Sync, zrezygnował z niego ponad 2 lata temu.
Nie zmienia to jednak faktu, że Microsoft twierdzi, iż utrzymuje z producentami samochodów dobre stosunki.
W rozmowie z WSJ Microsoft twierdzi, że aktualnie prowadzi rozmowy z "siedmioma lub ośmioma" wielkimi graczami z tej branży. Podobne komunikaty docierały do nas zresztą na początku tego roku, kiedy prezentowano motoryzacyjne nowości oparte właśnie na produktach amerykańskiej korporacji. Było więc Volvo z Bandem 2, był IAM z... Windows 10 Continuum na ekranie systemu samochodowego, był Nissan z systemem wspomaganym przez Azure, a także Harman z system zawierającym usługi z pakietu Office 365.
To ostatnie brzmi zresztą najbardziej absurdalnie, ale może mieć paradoksalnie najwięcej sensu i być najbardziej z punktu widzenia użytkownika widocznym śladem obecności Microsoftu w motoryzacji. Jeszcze nie tej obecnej, kiedy trzeba trzymać ręce na kierownicy i patrzyć na drogę (tutaj o wiele większe znaczenie będzie miał zawarty w pakiecie asystent głosowy Microsoftu), ale tej przyszłej, kiedy będziemy od tej konieczności uwolnieni.
Ileż to już widzieliśmy koncepcyjnych pojazdów, gdzie po włączeniu trybu autonomicznej jazdy mogliśmy wygodnie ustawić fotel, ukryć kierownicę tak, żeby nie zasłaniała nam wielkich, dodatkowych monitorów, po czym oddać się pracy lub rozrywce? Przecież nie będziemy wtedy sięgać za siebie, żeby wyciągać laptopa, ani bawić się telefonem z małym ekranem. Skoro auto ma być naszym drugim biurem, to niech będzie biurem kompletnie wyposażonym - w tym i od strony oprogramowania. A z jakiego oprogramowania spora część użytkowników korzysta w pracy, to raczej dobrze wiemy.
Droga do...?
Microsoft obiera więc zupełnie inną drogę, niż Google czy (prawdopodobnie) Apple. Nie chce mieć swojego systemu autonomicznej jazdy, nie chce mieć swojego samochodu. Chce być natomiast w każdym z tych, które poruszają się na drodze. Kto wie, może takie rozwiązanie jest lepsze, a już na pewno bezpieczniejsze, niż to, na które zdecydowali się dwaj pozostali giganci? A może po prostu Microsoft kolejny raz pozwolił się wyprzedzić (przynajmniej z punktu widzenia konsumenta) i zostanie z tej branży wypchnięty?
Tego na razie nie wiemy. Tak samo jak i tego, czy użytkownicy Windows Phone'ów kiedykolwiek będą mogli wygodnie podpiąć telefon do samochodowego systemu multimedialnego, tak jak robią to posiadacze Androidów z Android Auto, a posiadacze iPhone'ów z CarPlayem.