Graliśmy już w Lego Star Wars: The Force Awakens - pierwsze wrażenia Spider's Web
Na początku tego tygodnia udaliśmy się do Paryża, by we wtorkowy poranek po raz pierwszy zasiąść przed Lego Star Wars: The Force Awakens - i to nigdzie indziej, a w Disneylandzie. Do premiery nowej części z serii uroczych i bardzo grywalnych platformówek pozostało jeszcze kilka miesięcy, ale my już możemy podzielić się pierwszymi wrażeniami.
WB Games we współpracy z korporacją Disney, która jest teraz właścicielem praw do marki Gwiezdne wojny, przygotowują kolejną grę. Fani ikonicznych duńskich klocków i Odległej Galaktyki mogą już zacierać ręce.
Lego Star Wars: The Force Awakens trafi do sprzedaży 28 czerwca.
Na przestrzeni lat pojawiła się ogromna liczba gier z serii Lego, które dają masę zabawy kolejnym pokoleniom dzieciaków… i ich rodzicom. W ofercie coś dla siebie mogą znaleźć fani Hobbita, Harry’ego Pottera, Marvela i DC oraz - oczywiście - Gwiezdnych wojen.
Lego Star Wars: The Force Awakens to już piąta część z serii Lego Star Wars, która bierze się wydarzenia z wydanego pod koniec ubiegłego roku filmu Przebudzenie Mocy. Jak zwykle gracze mogą się spodziewać luźnej i humorystycznej adaptacji scenariusza filmu.
Multiplatformowość Lego Star Wars: The Force Awakens.
Po raz kolejny gra z cyklu Lego będzie dostępna na wielu różnych platformach sprzętowych. Prezentacja odbyła się na najnowszej konsoli Sony, a posiadacze PlayStation 3 i PlayStation 4 mogą spodziewać się ekskluzywnej zawartości.
W Lego Star Wars: The Force Awakens będą mogli zagrać posiadacze pecetów, konsol poprzedniej generacji (Xbox 360, PlayStation 3, Wii U), konsol nowej generacji (Xbox One, PlayStation 4) i konsol przenośnych (Nintendo 3DS, PlayStation Vita).
Gra ma mechanikę zbliżoną do tego, co oferowały poprzednie produkcje.
Gracz patrzy z boku na trójwymiarowe środowisko zbudowane z wirtualnych klocków, w którym wybrane elementy można niszczyć. Lego Star Wars: The Force Awakens nie różni się też zbytnio pod względem stylistyki od poprzednich odsłon.
Zadaniem gracza jest walka z wrogami, zbieranie elementów do konstrukcji różnych modeli i rozwiązywanie prostych łamigłówek. W Lego Star Wars: The Force Awakens dodano też poziomy pozwalające na swobodne latanie statkami kosmicznymi.
Pierwsza wrażenia są bardzo pozytywne.
Gry z serii Lego darzę ogromną sympatią. Nie we wszystkie grałem, jeszcze mniej ukończyłem, ale zawsze biorąc pada do ręki świetnie się bawię. To tytuły dla młodszej widowni, ale mimo to miło przy nich spędzam czas. Humor nie jest zbytnio infantylny, a zagadki bywają dość trudne.
Od lat mechanika i sterowanie w grach Lego praktycznie się nie zmienia - i to jest zaleta. Jeśli tylko ktoś grał chociaż w jedną z poprzednich produkcji Lego - i mowa nie tylko o tych gwiezdnowojennych - to w Lego Star Wars: The Force Awakens poczuje się jak w domu.
Nowe Lego Star Wars nie wywraca serii do góry nogami.
Jeśli ktoś liczył na to, że nowa gra będzie nowym rozdaniem, to może już pozbyć się złudzeń. To ta sama mechanika w nowej oprawie i z nowymi bohaterami. Twórcy wzięli na tapetę fabułę siódmego epizodu Gwiezdnych wojen i zrobili po raz kolejny luźną adaptację, dodając coś od siebie.
WB Games dobrze wie, jak kusić fanów Star Wars. Już teraz wiadomo, że fabuła gry ma bazować na Przebudzeniu Mocy - dokładnie będzie to 11 poziomów - ale oprócz tego pokazane zostaną sceny, których w filmie nie było - kolejne 7 plansz. Możemy spodziewać się np. polowania Hana Solo na Rathtary.
Zawartość Lego Star Wars: The Force Awakens.
Gracze dostają do pokonania 18 różnorodnych plansz. Dostęp do nich będą mogli zdobywać z poziomu pięciu “hubów”, pełniących rolę baz wypadowych. Należą do nich lokacje znane z filmu:
- Jakku;
- Tokadana;
- D’Qar;
- Baza Starkiller;
- Sokół Millenium.
W wątku fabularnym gracze będą mogli wybierać jedną z kilku postaci, a w trybie swobodnym będzie ponad 200-tu bohaterów do wyboru - w tym postacie z dwóch poprzednich trylogii. Twórcy obiecują też 40 środków transportu - maszyn i zwierzaków.
Co można było zobaczyć w demo?
Na początku prezentacji mogliśmy zobaczyć, jak Rey ratuje droida BB–8 i wraca z nim do domu przez wrak Gwiezdnego Niszczyciela. Drugi poziom dawał nam kontrolę nad Sokołem Millenium. Oprócz tego dostępna była trzecia mapa, w której mogliśmy sterować Finnem i walczyć ze szturmowcami na Jakku.
Poziomy były zróżnicowane, a mapy nie były puste. Wszędzie coś się dzieje, a nawet na trzecim planie - w miejscach, gdzie gracz nie może się udać - widać dbałość o detale. Nie sposób się nie uśmiechnąć widząc kątem oka… dwóch szturmowców z Lego grających na Jakku w piłkę plażową.
Lego Star Wars: The Force Awakens nie różni się zbytnio od poprzednich odsłon, ale WB Games przygotowało kilka niespodzianek.
Twórcy gry chwalą się dodaniem kilku nowych elementów mechaniki, które maja odróżnić nową grę od poprzednich odsłon. Wyróżniane są trzy nowości:
- Multi-build - możliwość budowania z wirtualnych klocków kilku różnych tworów; czasem trzeba zniszczyć już wybudowany model, żeby zbudować inny;
- statki kosmiczne - są poziomy, w których statek kierowany przez gracza leci “na szynach” np. we wnętrzu wraku Gwiezdnego Niszczyciela, ale jest też możliwość swobodnego lotu;
- walki na odległość - w niektórych miejscach wrogowie będą prowadzić ostrzał drużyny gracza, a pomoże w rozprawieniu się z antagonistami nowy system osłon.
Grom z serii Lego potrzeba takiej różnorodności.
Możliwość budowania kilku różnych modeli z dostępnych klocków urozmaica zabawę i każe graczowi pomyśleć nad tym, w jakiej kolejności prowadzić budowę. W świecie Star Wars nowe walki dystansowe to też dobry punkt wyjścia do urozmaicenia rozgrywki, który idealnie pasuje fabularnie.
Zastrzeżenia mam tylko do walk powietrznych, bo… sterowanie jest mocno odmienne od tego, do którego przyzwyczaił mnie Battlefront i przez 5 minut ciągle wpadałem w ziemię i na różne przeszkody. Jest proste, ale przyzwyczajenie z innych gier robi swoje.
Pozostałe elementy gry przypadły mi jednak do gustu, w tym projekty map.
Jest wiele elementów interaktywnych, a plansze nie są płaskie i sterylne. Co chwila trafia się na zręcznościowe minigierki. Postacie mają różne umiejętności specjalne, na ekranie zawsze sporo się dzieje, są przerywniki filmowe. Do tego Rey porusza się po okolicy niczym Lara Croft.
Nie zabrakło też cyklicznego puszczania oka do fanów. Część dialogów i scen jest żywcem przeniesiona z filmu - jak np. BB–8 pokazujący za pomocą palnika gest kciuka w górę. Inne, jak np. pokój Kylo Rena pełny plakatów Vadera, nie może nie wywołać uśmiechu na twarzy.