Piękny, poręczny smartfon i zmarnowana okazja w jednym. Samsung Galaxy A3 2016 - recenzja Spider's Web
Samsung zrobił naprawdę wiele w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, aby definitywnie zerwać z łatką producenta, którego smartfony zawodzą pod względem jakości wykonania. I nie mówię tu tylko o urządzeniach z najwyższej półki, ale także tych znacznie bardziej przystępnych cenowo. Już ubiegłoroczna linia Galaxy A pokazała, że niedrogie telefony też mogą być premium. Jednak to, co Koreańczycy zrobili z linią Galaxy A 2016, przechodzi wszelkie pojęcie. Przyjrzyjmy się zatem na dobry początek najmniejszemu z jej przedstawicieli - oto Samsung Galaxy A3 2016.
Zazwyczaj recenzując smartfony ze średniej półki aż chce się powiedzieć “jaki smartfon jest, każdy widzi”. Ale nie tym razem. Tym razem naprawdę warto zatrzymać się na dłużej przy stylistyce i jakości wykonania nowego Galaxy A3, bo mogę śmiało powiedzieć, że jest to jeden z najpiękniejszych smartfonów na rynku, niezależnie od półki cenowej.
Wygląd i jakość wykonania.
Jeśli patrząc na A3 2016 macie uczucie dejavu, to wcale się temu nie dziwię - pod wieloma względami nowa linia Galaxy A do złudzenia przypomina flagową serię Galaxy S6. To samo wrażenie przenosi się także na pierwsze wrażenia po wyjęciu urządzenia w pudełka. Ten smartfon czuć jak urządzenie kosztujące co najmniej dwukrotnie więcej. Jego front i plecki pokrywa tafla zakrzywionego szkła 2,5D Gorilla Glass 4, a aluminiowa ramka wykonana jest z równą dbałością o precyzję co w Galaxy S6.
Klawisze głośności i blokady również są spasowane po prostu idealnie, nie można im zarzucić absolutnie nic. Trochę szkoda, że optyka aparatu wystaje tak daleko z obudowy, ale przez czas moich testów nie zauważyłem, aby uległa jakiemukolwiek uszkodzeniu. Doskonała jakość wykonania w połączeniu z bardzo kompaktowymi wymiarami i niewielką masą sprawia, że Galaxy A3 2016 śmiało mogę nazwać jednym z najlepiej leżących w dłoni smartfonów, jakich kiedykolwiek używałem. Bryła jest smukła, przyciski umieszczone na właściwej wysokości, ramki wokół ekranu praktycznie nie istnieją. Po kilkunastu miesiącach używania wyłącznie smartfonów z ekranami powyżej 5,2” te kilka tygodni z Galaxy A3 2016 były naprawdę odświeżające. Prawdę mówiąc, zdążyłem już zapomnieć, że smartfon może być tak wygodny w obsłudze jedną ręką.
Galaxy A3 2016 dostępny jest w trzech kolorach. Do mnie trafiła wersja czarna, ale dostępne są też biała i złota, i szczerze mówiąc, chyba tę ostatnią polecałbym najbardziej, bo prezentuje się bardzo elegancko. Na bieli za to zdecydowanie najmniej widać odciski palców, które A3 przyciąga jak magnes, więc jeśli zależy nam na tym, żeby smartfon cały czas prezentował się estetycznie (bez konieczności przecierania go szmatką co 30 sekund), warto postawić na biel.
Wyświetlacz jest niewielki, ale piękny.
Panel sAMOLED zastosowany w Galaxy A3 2016 nie należy do największych, ani najbardziej upakowanych pikselami. Ma przekątną ledwie 4,7” (co na dzisiejsze standardy czyni A3 naprawdę malutkim telefonem) i rozdzielczość 720p. W normalnych warunkach taką rozdzielczość uznalibyśmy za śmieszną, ale przy tak niewielkiej przekątnej jest więcej niż wystarczająca, żeby zapewnić ostry obraz niezależnie od wyświetlanej treści.
Odkładając jednak na bok niewysoką rozdzielczość, panel w A3 2016 jest po prostu przepiękny. Kąty widzenia są tak szerokie, że wyświetlacz sprawia wrażenie naklejonego na telefon. Nawet w pełnym słońcu ekran pozostaje czytelny dzięki wysokiej jasności, a do tego może być też na tyle ciemny, że komfortowo używałem go leżąc w łóżku przy zgaszonym świetle. Do tego dochodzą oczywiście wszystkie benefity wynikające z technologii AMOLED - nasycone kolory i głębokie czernie. Samsung przyzwyczaił nas już do najlepszych wyświetlaczy na rynku i seria Galaxy A 2016 przenosi tę rewelacyjną jakość do urządzeń ze średniej półki. Ekran w Galaxy A3 2016 to jeden z najmocniejszych punktów tego urządzenia, zaraz obok jakości wykonania.
Specyfikacja Galaxy A3 2016 nieco rozczarowuje.
Po zachwycie wyglądem, ekranem i jakością wykonania, już tutaj, przy akapitach dotyczących specyfikacji, muszę sobie ponarzekać, bo ze specyfikacją wiąże się mój największy zarzut dotyczący tego urządzenia.
W żadnym wypadku zastosowanych podzespołów nie można nazwać słabymi. Specyfikacja prezentuje się następująco:
- Procesor: czterordzeniowy Exynos 7578 1,5 GHz
- RAM: 1,5 GB
- Pamięć wbudowana: 16 GB (rozszerzalna o kartę microSD do 128 GB)
- Ekran: 4,7” o rozdzielczości 1280 x 720 pikseli
- Akumulator: 2300 mAh
- Aparat: 13 MP f/1.9
- Aparat przedni: 5 MP f/1.9
- Łączność: NFC, LTE kat 4., Bluetooth 4.1 LE, GPS, radio FM
- System operacyjny: Android 5.1 z nakładką TouchWiz
Jak widać specyfikacja nie jest imponująca, ale też trudno nazwać ją złą. Niemniej jednak, mam ogromny żal, że nie jest ona identyczna jak w bliźniaczym modelu A5 2016. Testując obok siebie obydwa modele różnica w wydajności może nie jest ogromna, ale dodatkowe pół gigabajta pamięci operacyjnej naprawdę jest odczuwalne. Co prowadzi nas bezpośrednio do wydajności i oprogramowania.
Galaxy A3 2016 nie jest demonem szybkości, ale niewiele można mu zarzucić.
W codziennych, podstawowych zastosowaniach niewiele jest złego, co mogę powiedzieć o wydajności Galaxy A3. Oczywiście jeśli ktoś spodziewa się wydajności flagowca, to srogo się przeliczy, ale wszystko działa dostatecznie płynnie, aby nie irytować, a nawet muszę przyznać, że korzystało się z tego urządzenia bardzo przyjemnie.
Jedyne zauważalne przestoje zdarzały się podczas przełączania między aplikacjami. Tutaj bardzo przydałoby się więcej RAM-u, bo aplikacje niemal zawsze musiały załadować się od nowa, co oczywiście trwało i powodowało niepotrzebne przestoje. Sporadycznie po zamknięciu aplikacji zdarzyło się też przeładowanie ikon na pulpicie, ale nie było to normą.
Kiedy już aplikacja była załadowana, to jej działaniu nie można było nic zarzucić. Nie spotkałem się też z żadnym przypadkiem, kiedy aplikacja odmówiłaby współpracy, zamknęłaby się samoczynnie czy też wyrzuciła jakiś błąd.
Przyjemnie korzystało się też z interfejsu producenta. Odchudzony TouchWiz, który widzimy w Samsungach od modelu Galaxy S6, nadal nie zaskarbił sobie mojej szczerej sympatii (głównie przez wzgląd na cukierkową stylistykę), ale nie irytuje i na pewno przestał być śmietnikiem pełnym zbędnych funkcji, którym był jeszcze dwa lata temu. Osobiście przez większość czasu i tak korzystałem z Google Now Launcher, a jeśli ktoś chce zmienić wygląd nakładki bez instalowania zewnętrznego oprogramowania, to Samsung oddaje nam do dyspozycji znany z Galaxy S6 sklep z motywami, dzięki któremu możemy zmienić wygląd TouchWiza.
Szkoda tylko, że prosto z pudełka w Samsungu Galaxy A3 2016 znajdziemy tyle śmieci. Jest też sporo użytecznych aplikacji oraz programów, które tak czy inaczej byśmy zainstalowali (np. Facebook, Instagram, etc.), ale już komplet programów od Microsoftu to lekka przesada. W połączeniu z aplikacjami, które preinstaluje na Androidzie Google, ilość bloatware’u robi się naprawdę spora, a przecież 16 GB pamięci na aplikacje to wcale nie jest tak wiele.
Aparat
Aparat - mówiąc szczerze - rozczarował mnie nieco. Nie żebym spodziewał się w urządzeniu ze średniej półki rezultatów z flagowych Galaxy S6, ale spodziewałem się mimo wszystko trochę lepszych wyników. Dopóki wokół jest dużo światła, zdjęcia produkowane przez Galaxy A3 2016 są całkiem niezłe i z pewnością zadowolą większość użytkowników. Jednak w momencie kiedy światła zaczyna brakować, to pomimo szeroko otwartej przysłony niewielkich rozmiarów sensor bardzo szybko uwydatnia cyfrowy szum i wypacza kolory.
Do tego nieco rozczarowuje oprogramowanie, a szczególnie tryb manualny, który jest straszliwie okrojony w Galaxy A 2016 względem flagowych modeli firmy i daje naprawdę mikre możliwości.
Przednia kamera również nie powala. Na szczęście pomimo efektów przeciętnej jakości nie są one zniekształcone i sztuczne, jak często ma to miejsce w smartfonach ze średniej półki, gdzie kiepską optykę producenci próbują nadrobić agresywnym post-procesowaniem.
Codzienność z Galaxy A3 2016.
Muszę przyznać, iż w ogólnym rozrachunku jestem bardzo zaskoczony, jak przyjemnie korzystało mi się ze średniaka od Samsunga, ale też uważam, że ten smartfon jest straconą, niewykorzystaną szansą na stworzenie urządzenia, które będzie nie tylko dobre, ale i świetne. Ale o tym za chwilę.
Korzystanie z A3 2016 na co dzień to - jak wspominałem wcześniej - przyjemne i dość odświeżające doświadczenie dla kogoś, kto przyzwyczaił się już do wielkich, nieporęcznych smartfonów. Choć równolegle testowałem też większego A5, o wiele chętniej sięgałem po mniejszego A3, ze względu właśnie na jego poręczność i możliwość bardzo wygodnej obsługi jedną ręką.
Wbrew moim obawom, pomimo niewielkiego wyświetlacza, A3 2016 spisał się dość dobrze przy konsumpcji multimediów, choć… mam tutaj nieco mieszane uczucia. Na pewno bardzo dobrze oglądało się filmy na YouTube i grało w gry. Choć procesor nie należy do najbardziej wydajnych, to A3 2016 nie miał problemu nawet z wymagającymi tytułami, aczkolwiek oczywiście nie było mowy o fajerwerkach graficznych. Co bardzo istotne, nawet przy długotrwałym, intensywnym użyciu, telefon nie miał tendencji do nagrzewania się.
Rozczarowanie natomiast przyszło po stronie odtwarzanego dźwięku. Zarówno dźwięk płynący z małego głośniczka u dołu obudowy, jak i ten płynący ze słuchawek był cienki i słaby. Nie ma też mowy o przesadnym rozkręceniu głośności, bo głośniczek dość szybko przesterowuje. Podobnie przeciętnej jakości są dołączone do zestawu słuchawki, które znalazły się tam chyba tylko dlatego, żeby służyć jako antena dla radia FM.
Na pociechę nie mogę nic złego powiedzieć o jakości rozmów. Nie jest to może poziom smartfonów Lenovo Moto, czy flagowych Samsungów, ale dźwięk po obydwu stronach jest czysty, a rozmówców słychać było bardzo wyraźnie. Dość dobrze spisuje się też mikrofon w trybie głośnomówiącym, dobrze wyłapując dźwięk rozmowy spośród dźwięków otoczenia.
Pochwalić mogę też czas pracy na jednym ładowaniu. Nie jest on może tak dobry jak w większym modelu A5, ale połączenie 2300 mAh akumulatora z niewielkim ekranem o stosunkowo niskiej rozdzielczości i przeciętną specyfikacją sprawiło, że Galaxy A3 2016 bez najmniejszego problemu wytrzymywał mi cały dzień, nawet bardzo intensywnego użycia. Szkoda tylko, że nie uświadczymy tu ani szybkiego, ani bezprzewodowego ładowania.
I to jest chyba dobry moment, żeby zacząć poważnie narzekać.
Galaxy A3 2016 to zmarnowana szansa na świetny smartfon w kompaktowej obudowie.
Z tym, że nie zobaczymy flagowego Galaxy w rozmiarze poniżej 5”, chyba już każdy się pogodził. Ale skoro Samsung prezentuje dwa urządzenia ze średniej półki, to czy naprawdę mniejsze z nich musi być tak pełne kompromisów?
Jestem więcej niż pewien, że znalazłoby się mnóstwo klientów, którzy byliby gotowi zapłacić ciut więcej za to, żeby A3 2016 miał przynajmniej taką samą specyfikację i możliwości jak Galaxy A5 2016. Wiem, że ja z pewnością jestem jednym z nich.
Galaxy A3 pozbawiono czytnika linii papilarnych, który jest dostępny w A5. Aparat nie posiada optycznej stabilizacji obrazu. Akumulator wykastrowano z możliwości szybkiego ładowania. Procesor i pamięć RAM są znacznie słabsze niż w większym modelu. Ja się pytam… dlaczego? Na rynku naprawdę nie znajdziemy wielu urządzeń o tak kompaktowych rozmiarach, które mają przyzwoitą specyfikację. Tak naprawdę, wyjąwszy Xperie Compact, mamy… tylko iPhone’a. Który kosztuje dwa lub trzy razy tyle, co Galaxy A3 2016.
Pewnie, że bardzo miło jest móc kupić tak dobrze wykonany telefon za cenę 1200 zł. To bardzo dobra cena. Ale osobiście wolałbym, żeby kosztował on 1500 zł w momencie premiery, lecz nie był tak pełny kompromisów względem Galaxy A5 2016. Wiem, wiem, zapewne jest to podparte solidnymi badaniami rynkowymi i w oczywisty sposób więcej konsumentów wybiera większe smartfony, ale to nadal nie powód, aby tworząc niewielkie, poręczne urządzenie, wypuszczając dwa bardzo podobne sprzęty, z jednej linii, jednocześnie na rynek, czynić mniejszego z nich tak pełnym kompromisów!
Wielka szkoda, że Samsung nie zdecydował się na to, aby Galaxy A3 2016 i Galaxy A5 2016 były identycznymi smartfonami, różniącymi się wyłącznie rozmiarem. Wtedy sam poważnie bym się zastanowił nad zakupem, bo korzystając równolegle z A5 wiem, że jest to smartfon po prostu lepszy, z odczuwalnie lepszą wydajnością. Dokładnie o tyle lepszy, ile brakuje A3 2016, abym mógł go nazwać dostatecznie wydajnym na moje potrzeby.
Czy warto kupić Galaxy A3 2016?
Pomimo całego powyższego fragmentu odpowiedź nadal brzmi “tak”. Szczególnie jeśli dostaniemy na niego dobrą ofertę u operatora. Ale nawet przyglądając się ofercie na sklepowych półkach, to w tej cenie praktycznie nie ma smartfona, który byłby równie dobrze wykonany, miał równie ładny ekran i optymalne parametry, a do tego był tak poręczny.
Jeśli więc komuś zależy na smartfonie, który nie ma może wydajności flagowca, ale jak flagowiec wygląda, a przy tym jest dostatecznie wydajny na codzienne, niewygórowane potrzeby, to Galaxy A3 2016 zdecydowanie będzie dobrym wyborem.