Counter Strike: Global Offensive na IEM 2016 – oceniamy eliminacje w grupie A
Rozgrzewka przed nadchodzącym IEM-em w Katowicach. Ponad 100 tysięcy ludzi stale na głównym streamie. Od godziny 12 odbywały się mecze w trudniejszej grupie A. Fnatic, Mousesports, Luminosity, Mongolz, Ninjas in Pijamas oraz Natus Vincere - czas spojrzeć na wydarzenia sprzed kilkunastu godzin i ocenić miniony dzień.
System rozgrywek jest bardzo prosty. Sześć drużyn w grupie, każda z nich gra pięć spotkań. Pierwszy skład przechodzi bezpośrednio do półfinału, a drugi z trzecim rywalizuje w ćwierćfinałach. W przypadku grupy A, warto zaznaczyć, że pierwsze miejsce zostało rozstrzygnięte, biorąc pod uwagę wynik spotkania między drużynami o tej samej liczbie punktów. Środę można śmiało zaliczyć do udanych dni. Dostaliśmy wszystko, czego moglibyśmy spodziewać się po dobrym początku.
Ostatni mecz dnia. Dostarczył nam to, czego brakowało do godziny 20 – dogrywkę. Szwedzi walczyli o wyjście z drugiego miejsca, a Niemcy chcieli dostać się do ćwierćfinału. Kluczowym momentem było 1v1 Spidiego. Ładny clutch, rozbrojenie bomby i przełamanie ekonomii Fnatic przy wyniku 5-1. Dzięki temu Mousesports udało się odrobić kilka rund i przegrać połowę wynikiem 10-5.
Druga część rozpoczęta od zwycięstwa Niemców. Potem drużyny na przemian zdobywały kolejne punkty. Dogrywka z kolei stanowiła pokaz gry Fnatic pod presją. Najprzyjemniejszym widokiem był jednak pojedynek olofmeistera, najlepszego gracza na świecie, z Nikola „Niko” Kovaciem, którego 42 zabójstwa przypieczętowały jeden z lepszych występów w jego karierze.
Mógłbym w tym miejscu wpisać również wygrany mecz Brazylijczyków przeciwko Fnatic, ale prawda jest taka, że zaskoczeniem jest do tej pory cały występ drużyny Fallena. Mieliśmy okazję przekonać się o potencjale Luminosity chociażby na ostatnim Dreamhacku Leipzig. Jednak styl, jaki zaprezentowali nam panowie w tę środę przerosła najśmielsze oczekiwania.
Trafili do trudniejszej grupy, musieli zmierzyć się z prawdziwymi legendami Counter Strike’a, a w rezultacie przegrali zaledwie jedno spotkanie.
Luminosity pokazało przez te pięć spotkań całą paletę zagrywek. Zaczęli od solidnego zwycięstwa przeciwko Natus Vincere, dokonali niemożliwego, wygrywając z Fnatic, szybko uporali się ze słabym Mongolz, pokazali kapitalny comeback z 14-8 na 14-16 w meczu z Mousesports, a następnie… rozkojarzyli się, przegrywając z Ninjas in Pijamas mimo świetnej pierwszej połowy (12-3).
Widzieliśmy kilka ładnych clutchy, sporo celnych strzałów Fallena z AWP, a hltv.org uznaje fera za najlepszego zawodnika dzisiejszego dnia. Brazylijska drużyna awansowała bezpośrednio do półfinału i może teraz ze spokojem oczekiwać swoich rywali. Bardzo przyjemnie patrzy się na takie niespodzianki. Spodziewałem się walki ze strony Luminosity, byli na pewno mocnym kandydatem do roli czarnego konia, ale nawet oczami wyobraźni nie widziałem takiego rozwoju wydarzeń.
Najlepszy zawodnik: Nikola „NiKo” Kovac
Tutaj sprawa ma się znacznie trudniej, bo liczby na hltv.org sugerują fera. Co prawda różnica między nim i NiKo jest bardzo niewielka, ale jednak statystycznie to zawodnik Luminosity wypadł lepiej.
Swoją decyzję argumentuję głównie rolą NiKo w swojej drużynie. Nikola pozwolił swojej drużynie myśleć o możliwości awansu do dalszej fazy spotkań. ChrisJ ewidentnie nie zrobił zbyt wiele z AWP, a kroku próbował od czasu do czasu dotrzymywać nex. Nikt jednak nie wszedł na tak wysoki poziom co NiKo. Tymczasem fer ma obok siebie Fallena z 45 zabójstwami z AWP czy TACO, który ugrał trzy clutche.
Największa liczba zabójstw, najwyższy stosunek K/D, ponad 110 obrażeń na rundę, prawie 60% strzałów w głowę - liczby robią z niego świetnego zawodnika. Wielka szkoda, że nie będziemy mieli okazji zobaczyć go na dużym ekranie w Katowicach.
Legendarny NiP odpada w fazie grupowej. Byłem jednym z tych głosów pełnych nadziei, które liczyły na powrót Szwedów w Katowicach. Przeliczyłem się. Udało im się wygrać dwa spotkania. Zwycięstwo z TheMongolz nie znaczy zbyt wiele oprócz trzech punktów do rankingu grupy, a comeback w ostatnim meczu z Luminosity można śmiało zakwalifikować jako rozkojarzenie Brazylijczyków.
Szwedzi zagrali oczywiście bardzo ładnie i wygrali mecz, przegrywając połowę 12-3, ale walka toczyła się raptem o 1000$ za dodatkowe zwycięstwo.
W rezultacie zawodnicy NiP-u będą oglądać resztę rozgrywek z trybun. Panowie mają ewidentnie jakieś problemy wewnętrzne. Zmieniali zawodników, mieszali składy, ale niestety niewiele to dało. Na powrót formy sprzed lat będziemy musieli jeszcze poczekać.
Dwadzieścia osiem wygranych rund w pięciu spotkaniach. Z powątpiewaniem słuchałem dzisiaj jednego z prowadzących zagraniczne studio ESL, który dosyć entuzjastycznie wypowiadał się na temat nadchodzącej gry Machineguna. Okazało się, że miałem rację. Pierwszy mecz nie zwiastował nic dobrego, a kolejne spotkania tylko potwierdzały aktualną formę tej drużyny.
Panowie nie stanowili żadnego zagrożenia dla którejkolwiek z drużyn, bo nie są jeszcze gotowi na rozgrywki na tak wysokim poziomie. Trafili do cięższej grupy, dostali przeciwników z górnej półki i nie podołali. Można jedynie żałować, że nie dostaliśmy nawet grama emocji w tych spotkaniach. W większości z nich zwycięzcy mieli znaczącą przewagę przez całe spotkanie, a TheMongolz wchodziło niczym na ścięcie.
Najładniejsza akcja: NiKo
Cztery kille przeciwko Fnatic. Runda, która mentalnie uskrzydliła mousesports pod koniec drugiej połowy. Najpierw entry-frag, potem piękne wykorzystanie granatu dymnego i w rezultacie samodzielna obrona podłożonej bomby. Można sobie zapętlić i oglądać godzinami.