Safari walczy o status mobilnej przeglądarki numer dwa. Wyprzedza ją produkt, z którego w Polsce nikt nie korzysta
Zeszły rok, wbrew pozorom, przyniósł w rankingu najpopularniejszych przeglądarek sporo nowości. Nie jednak na komputerach, gdzie pozycje poszczególnych graczy są ugruntowane i niemal niemożliwe do zmiany, a na smartfonach - segmencie, który nadal mocno się rozwija i stale ulega przemianom. Co przyniesie nam ten rok?
Na komputerach - jak zawsze
I chyba nie powinniśmy się spodziewać, że w najbliższej przyszłości zajdą tutaj jakiekolwiek znaczące zmiany. Liderem pozostaje Chrome, który po delikatnym spadku znów zyskał (z 56,89% na 57,75%).
Tuż za nim, no, może tak trzy długości za nim, znajduje się nierozłączna para tworzona przez Internet Explorera i Firefoksa. Ta para jest zresztą jedynym w jakikolwiek sposób emocjonującym elementem tej części zestawienia, bo tylko tutaj widać jakiekolwiek zmiany. Nawet jeśli polegają one na tym, że średnio raz na 2-3 miesiące obydwie przeglądarki zamieniają się miejscami.
Tak też zresztą było w styczniu tego roku. Słabujący pod koniec 2015 roku Firefox, przegrywający w końcówce z IE, podskoczył z 15,6% na 16%, czym zapewnił sobie powrót na drugie miejsce (IE - spadek z 16,52% na 15,95%). Jak jednak widać, różnica pomiędzy nimi jest tak minimalna, że - biorąc pod uwagę możliwe błędy i niedokładności w danych - nie można nawet jednoznacznie stwierdzić, kto faktycznie zajmuje środkowe miejsce na podium.
Jeśli jednak założyć, że wyniki te w jakiś sposób idealnie pokrywają się z prawdą, możemy się spodziewać, że równie dobrze na drugą pozycję może wrócić Internet Explorer. W końcu to już trzecia w ciągu ostatnich 12 miesięcy taka zamiana.
Pozostali natomiast, cóż, gdzieś w odmętach Sieci istnieją. Safari, co ciekawe, zanotowało przy tym zauważalny spadek - z 5,29% na 4,6%. Nie wiedzie się zbyt dobrze także Operze, która zamiast 2,2% z grudnia, pierwszy miesiąc tego roku zakończyła z wynikiem na poziomie 2,09%. Oczywiście wciąż mówimy o milionach użytkowników, ale tak czy inaczej tym dwóm zawodnikom do reszty zestawienia jest bardzo, bardzo daleko. I raczej się to nie zmieni.
Internet Explorer? Podziękuję
Tak można wyobrazić sobie w Polsce reakcję większości użytkowników na ewentualne próby przekonania ich do IE czy też do jego następcy. Przeglądarka Microsoftu, druga na liście najpopularniejszych na świecie, w naszym kraju nie dość, że od dłuższego czasu tylko traci, to jeszcze zajmuje nie drugie czy trzecie miejsce, ale dopiero czwarte. Jeszcze bardziej odległe od liderującego Chrome.
Że przeglądarka Google'a jest w naszym kraju liderem, nie trzeba chyba nikomu powtarzać - taka sytuacja ma miejsce od ponad roku i ponownie - nie ma większych szans na jakąkolwiek zmianę w tej kwestii. 56,75% (wzrost z 55,89%) trudno będzie zagrozić.
Mimo to Polacy zdecydowanie bardziej od reszty świata cenią sobie różnorodność. Drugie miejsce, z wynikiem 27, 13% (spadek z 27,64%) zajmuje bowiem Firefox, który może pochwalić się w naszym kraju wynikiem wyraźnie wyższym, niż globalny.
Wracając jednak do felernego Internet Explorera, jego udział w Polsce jest z kolei... prawie trzykrotnie mniejszy niż na świecie. 5,22% (spadek z 5,52%) to wynik gorszy niż marginalna globalnie Opera (w Polsce 7,77%, spadek z 7,96%).
I pomyśleć, że w kwietniu i czerwcu wiele mogło wskazywać na to, że IE odbije się od dna i zacznie zyskiwać popularność. Cóż, nie wyszło.
Zmiany, zmiany na światowym rynku mobilnym
Tu w końcu dochodzimy do segmentu, w którym cały czas coś się dzieje. Wystarczy zerknąć na poniższy wykres, który trudno nawet porównać do dwóch wcześniejszych:
Zwycięzców mamy tutaj aż trzech. Pierwszym jest oczywiście Chrome, który - pod drobnym załamaniu - znów zaczął zwiększać przewagę nad "konkurencją" (z 36,93% na 37,69%).
Drugim jest bohater zeszłego roku - UC Browser, który najpierw wyprzedził wszystkich, poza Chrome, a potem zaciekle walczył z Safari. I pozycję wywalczoną w grudniu udało mu się zachować, choć nie jest ona tak duża, jak miesiąc wcześniej. Choć 18,63% to bez wątpienia wciąż więcej, nawet jeśli tylko symbolicznie, niż 18,31%.
W pewnym sensie wygrała także Opera, usadawiając się, prawdopodobnie na dobre, na czwartym miejscu w rankingu. I udało się to drugi miesiąc z rzędu, nawet pomimo spadków (z 11,18% na 10,91%). Ale trudno się temu dziwić - jej rywalem w walce o tę pozycję jest fabryczna przeglądarka Androida (10,24%), czyli produkt, który stopniowo znika z rynku, czy też mówiąc bardziej dosłownie - jest z niego wymiatany.
W Polsce już wybraliśmy
W naszym kraju natomiast sytuacja wydaje się być o wiele bardziej stabilna. UC Browser właściwie nie istnieje, podobnie jak Safari, więc na dobrą sprawę zostaje tylko czterech graczy - Chrome, fabryczna przeglądarka Androida, Opera i... Internet Explorer.
W naszych uczuciach jesteśmy jednak niezwykle stali, przynajmniej jeśli chodzi o dwie najważniejsze przeglądarki - Chrome i fabryczną przeglądarkę Androida. Ta pierwsza regularnie rośnie od ponad 12 miesięcy (tym razem duży skok z 62,19% na 65,25%), natomiast przeglądarka Androida regularnie traci (teraz z 22,14% na 20,27%).
Poza nimi, ponad gąszcz nieistotnych linii na wykresie, wybija się tylko Opera oraz IE, które - po zamianie miejscami w połowie zeszłego roku, od początku tego postanowiły stracić nieco użytkowników. Układ tabeli nie uległ specjalnie zmianie, ale Internet Explorer ma już tylko 7,1% udziałów (zamiast 7,47%), natomiast Opera niebezpiecznie bliża się do roju innych, mniejszych przeglądarek, notując wynik na poziomie 4,45%.
Zanim jednak ewentualnie doszłoby tu do jakiejkolwiek istotnej zmiany miejsc, swoje rezultaty w Polsce musiałoby poprawić mobilne Safari - jak na razie bowiem ma zaledwie 1,53% udziałów. Kto jednak wie, może w tym roku pojawi się produkt, który będzie w stanie skutecznie zawładnąć naszymi telefonami?