Ten moment, kiedy muzyka z gier jest lepsza niż samo granie. Oto 9 płyt, których słucham do teraz
Zazwyczaj ich nie zauważasz. Stanowią tło do niesamowitych wydarzeń na ekranie, których ty jesteś sprawcą. Czasami dzieje się jednak tak, że ścieżka dźwiękowa jest tak cholernie dobra, że zaczyna przyćmiewać samą grę. U mnie było tak w przynajmniej dziewięciu przypadkach, które umieściłem poniżej. Oto najciekawsza muzyka z gier, jaką udało mi się znaleźć w platformie TIDAL:
Homecoming zdecydowanie nie było najlepszą odsłoną interaktywnego horroru. Gra posiadała jednak niezapomnianą ścieżkę dźwiękową, współtworzoną przez japońskiego geniusza – Akirę Yamaokę. Jego One More Soul to the Call wyśpiewane przez Mary Elizabeth McGlynn zapada w pamięć po wsze czasy, siedząc w mojej głowie znacznie dłużej, niż sama gra.
Dla kogo: dla osoby chcącej znaleźć dobrą muzykę do wieczornych spacerów, a także świetne podkłady do sesji RPG oraz przesiadywania godzinami w ciemnej piwnicy.
Marcin Przybyłowicz oraz Mikołaj Stroiński zniszczyli system. Ich ścieżka dźwiękowa do Wiedźmina to najlepsze, co mogło przydarzyć się tej grze. Nie było to takie oczywiste, gdy weźmiemy pod uwagę, że za naprawdę dobrą muzykę do drugiej części odpowiada zupełnie inny artysta. Mówcie co chcecie, ale dla mnie nie ma słabego kawałka do Dzikiego Gonu.
Dla kogo: dla wszystkich, którzy chcą poczuć gigantyczny, słowiański power. Od pierwszej od ostatniej minuty, kawałki Przybyłowicza i Stroińskiego nie pozwalają zdjąć słuchawek z głowy.
Ścieżka dźwiękowa do każdej odsłony Mass Effect była bardzo, bardzo dobra. Kompozytorzy wynajęci przez EA pokazali, że nie tylko cRPG osadzone w światach fantasy mają wyraziste ścieżki dźwiękowe. Utwory skomponowane na potrzeby epickiej historii science-fiction nadały grze wyrazu, pazura i charakteru. Mnie najbardziej przypadła do gustu nieco bardziej poważna, nieco mniej elektroniczna muzyka z Mass Effect 3. Przy Leaving Earth do teraz mam ciarki.
Dla kogo: poszukujących muzyki do spacerów, osób szukających epickich kawałków z domieszką elektroniki, przyszłych kosmonautów.
Oakville od Russella Shawa jest moim zdaniem najlepszą, najbardziej charakterystyczną piosenką, jaką można umieścić w kategorii baśni i legend. Piękny utwór, który nie tylko rzutuje na całą płytę, ale również tworzy tożsamość samej gry. Gdyby nie Oakville, nie byłoby Fable. Na pewno nie w tej formie, w której znamy i kojarzymy popularną serię. Szkoda tylko, że ta została zmarnowana przez kolejne „genialne” pomysły Molyneux.
Dla kogo: dla miłośników baśni i legend oraz dla osób wciąż wierzących w jednorożce. Przy okazji świetny podkład do sesji RPG.
Seria Portal to wiecznie żywa perła, której nie sposób nie lubić. Podobnie jak muzykę tworzoną na potrzeby gry, a także tą silnie nią inspirowaną. Nawet, kiedy kawałki śpiewa sztuczna inteligencja, która chciała nas zabić. W przypadku muzyki do Portal 2 najważniejsze są słowa. Utwory potrafią być przekomiczne, o ile nie ma się problemu z językiem angielskim.
Dla kogo: dla fanów gry, dla osób z poczuciem humoru oraz domowych majsterkowiczów, tworzących w garażu maszyny zniszczenia.
Niepowtarzalne The Last of Us posiada oryginalną, minimalistyczną ścieżkę dźwiękową. Ta została skomponowana na potrzeby konkretnych scen i stanowi świetne uzupełnienie gry, zawartych w niej scen oraz dialogów. Chociaż muzyka nie broni się jako samodzielna płyta, każdy gracz posiadający The Last of Us na pewno zrozumie, na czym polega piękno utworów skomponowanych przez Gustavo Santaolallę.
Dla kogo: Dla fanów gry, podróżników oraz argentyńskich imigrantów.
Red Dead Redemption raczej nigdy nie pojawi się na komputerach osobistych. Świetna produkcja od twórców GTA dała się poznać jedynie posiadaczom konsol minionej generacji. Na pocieszenie pozostaje kapitalna ścieżka dźwiękowa. Klimat Dzikiego Zachodu, który się z niej wylewa, można mierzyć litrami. Wspaniałe osiągnięcie w branży gier, którego mogą zazdrościć najlepsze, pierwszoligowe westerny produkowane w Hollywood. Świetne wokale, rewelacyjne eksperymenty, charakterystyczna nuta – po prostu cudo.
Dla kogo: dla fanów westernów, miłośników Tarantino oraz narzekających posiadaczy komputerów osobistych.
Blood Dragon to jedno z najlepszych DLC, jakie kiedykolwiek widziała branża gier. Specyficzny dodatek utrzymany w klimacie dawnego sciene fiction oraz salonów z automatami dostał własną, niepowtarzalną ścieżkę dźwiękową. Tę na pewno docenią fani nurtu retro w muzyce elektronicznej. To jak Kung Fury, tylko zamienione na płytę z muzyką. Coś takiego nie zdarza się często.
Dla kogo: Dla hakerów, miłośników gier retro oraz osób, które nie chcą wyjść z salonu z automatami, pomimo próśb kasjerów.
Są gracze, którzy kupują FIFĘ, aby spędzać setki godzin w trybach wieloosobowych. Są gracze, którzy kupują FIFĘ, aby mieć co robić, gdy znajomi wpadną w odwiedziny. Niezależnie, czy jesteś weteranem serii czy też niedzielnym graczem, zawsze docenisz ścieżkę dźwiękową gry FIFA. To ten element, który jest niezmiennie świetny, od kiedy tylko pamiętam. Kawałki zaprezentowane w kolejnych odsłonach kopanej bardzo często stają się później międzynarodowymi hitami, o ile już nimi nie są.
Dla kogo: Kurczę, a dla kogo nie?
-----
Oczywiście powyższą muzykę z gier możecie znaleźć również w innych zasobach sieciowych. Szukać z kolei warto, ponieważ ścieżki dźwiękowe do interaktywnych produkcji już od dawien dawna są realizowane na tym samym poziomie, co utwory komponowane na potrzeby najgłośniejszych premier kinowych.