REKLAMA

Coś niesamowitego. Posłuchaj, jak brzmi muzyka z 10 tysięcy woskowych cylindrów

Internet to naprawdę niesamowite miejsce, a nowe technologie na każdym kroku zaskakują swoim potencjałem. W końcu kto by pomyślał, jeszcze kilka lat temu, że będziemy mogli posłuchać oryginalnych, muzycznych nagrań z przełomu… XIX i XX wieku.

Posłuchaj, jak brzmi muzyka z 10 tysięcy woskowych cylindrów
REKLAMA
REKLAMA

10 tysięcy utworów i 2 kolejne tysiące w drodze - dokładnie tyle pozycji liczy sobie niezwykły katalog Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara, który zawiera zdigitalizowane nagrania, uprzednio zapisane na woskowych cylindrach.

Nim nastała era fonografów i płyt winylowych, nim komukolwiek w ogóle przemknęło przez myśl stworzenie cyfrowego nośnika danych, Thomas Alva Edison wynalazł w drugiej połowie XIX wieku maszynę zdolną do zapisania maksymalnie trzech minut nagrań na woskowym, a w późniejszym czasie, wraz z ewolucją maszyny, metalowych cylindrach.

Zasada działania i zapisu sygnału nie różniła się zanadto od tego, co oferowały późniejsze nośniki - igła w maszynie „rzeźbiła” wzór w cylindrze, a następnie go odtwarzała. Przygotowane w ten sposób nagrania rozprowadzane były następnie w dopasowanych, kartonowych tubach. „Wałki z muzyką” cieszyły się największą popularnością w latach 1877 - 1929, co oznacza pół wieku de facto historii popkultury i przemysłu muzycznego, który będzie się dopiero kształtował.

Na woskowych cylindrach zapisana jest historia przełomu w muzyce rozrywkowej, a dzięki Uniwersytetowi Kalifornijskiemu zyskujemy do niej dostęp.

shutterstock_84384526

Narodziny jazzu, pierwsze bluesowe nuty, XIX wieczne koncerty muzyki klasycznej, opery, tradycyjne melodie ludowe, dźwięki tamtych czasów - to wszystko znajdziemy w bazie utworów, która… dostępna jest zupełnie za darmo. Każdej z 10 tys. pozycji możemy posłuchać strumieniując nagranie bezpośrednio ze strony, lub pobrać na dysk twardy i odkrywać w dowolnym momencie.

Dodatkowo UCSB Cylinder Audio Archive daje też pogłębiony wgląd w historię samego nośnika oraz początków przemysłu muzycznego. Nic dziwnego, że jest to bardzo kompleksowe spojrzenie - sumarycznie 12 tysięcy cylindrów ma w końcu wiele do opowiedzenia. Choć w tej chwili na digitalizację czeka jeszcze dwa tysiące tub, Uniwersytet nadal poszukuje kolejnych perełek i zachęca do ofiarowania cylindra na rzecz cyfrowego archiwum.

Chętni mogą również „zaadoptować” jeden z cylindrów, tzn. wpłacić 60 dol. pokrywając tym samym koszt pracy nad pojedynczym nagraniem.

Gorąco polecam chociażby pobieżne przyjrzenie się playlistom dostępnym na stronie UCSB. Nawet osoby, które kompletnie nie są zainteresowane tematem z pewnością docenią wartość takiej kolekcji, a trzeba też przyznać, że przysłuchanie się oryginalnym nagraniom z tego okresu to niezwykłe doświadczenie.

Zupełnie czym innym jest odtwarzanie zapisu nutowego, czy wysłuchanie którejś z kolei interpretacji tego samego utworu nagranej na płycie winylowej, a czym innym poznanie samego źródła tej muzyki.

REKLAMA

Jeśli o mnie chodzi, jest to jedno z najbardziej fascynujących miejsc w Internecie, na jakie ostatnio udało mi się natrafić. Coś niesamowitego.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA