REKLAMA

Geeku, nerdzie, fanie gadżetów i nowinek, stajesz się... modny

Geeki, nerdzi, wszelcy fani gadżetów i nowinek, mam dobrą wiadomość - wasze zainteresowania nie są już mało popularne, nie jesteście już tymi dziwakami z filmów, stajecie się… modni.

Geeku, nerdzie, fanie gadżetów i nowinek, stajesz się… modny
REKLAMA
REKLAMA

Z wielką, ogromną przyjemnością obserwuję to, jak mainstream medialny zaczyna akceptować fakt, że technologie czy nauka to już nie działki fascynatów, tylko ważny - być może jeden z najważniejszych - tematów w ogóle.

Pamiętacie film o Zuckerbergu? Zuckerberg, po Jobsie, stał się taką postacią niemal kultową, i to kultową jeszcze za życia. “Social Network” przygotował troszkę grunt pod wjazd technologii i Silicon Valley do mainstreamu. Świat technologii ma dużo historii jak z bajek. O chłopcach, którzy osiągają sukces, choć niemal nikt w nich nie wierzył, o społecznie niedostosowanych ludziach, którzy nagle stają się milionerami, o ekscentrycznych postaciach i o intrygujących geniuszach.

Jednak dopiero teraz, po kilku dobrych latach, świat branży krzemowej i wszystkiego, co z nim związane zaczyna pojawiać się w popkulturze nie jako ciekawostka, ale normalność.

Tematy, którymi kiedyś zajęlibyśmy się my, o których pisałabym na Spider’s Web, ale które dotarłyby do stosunkowo małego grona czytelników, dziś są wszędzie.

Elon Musk stał się nowoczesną gwiazdą rocka, odpowiednikiem Micka Jaggera. Musk z pewnością ma grono wiernych fanek i fanów. Facebook jest symbolem sukcesu, ale na niższym, ludzkim poziomie miejscem spotkań i interakcji. Tinder odmieniany jest przez wszystkie przypadki w serialach i programach telewizyjnych, przymiotnik “google’ować” istnieje już od dawien dawna i nikogo nie dziwi, niemal każdy ma w kieszeni mały superkomputerek - smartfona - a na przykład gry komputerowe stały się międzypokoleniową, rodzinną rozrywką.

Niegdysiejsze prezentacje ludzi związanych z IT czy nauką z przekolorowanych, nieco przesadzonych stereotypami filmów czy seriali stały się zrównoważonymi obrazami o zwykłych ludziach - nikogo już nie dziwi, gdy bohater jest administratorem IT czy programistą. Sukces filmów takich jak Grawitacja, Interstellar czy teraz Marsjanin pokazuje, że nauka jest cool, a sam Marsjanin jest pięknym dowodem na to, że moc superbohatera może nie pochodzić od radioaktywnego owada i być po prostu wiedzą i inteligencją.

O tym, jak mocno tematy okołotechnologiczne weszły w życie codzienne i zrosły się z popkulturą świadczą ostatnio… amerykańskie talk-show. Stephen Colbert po przejęciu The Late Show od Lettermana zaczął zapraszać gości, którzy za poprzedniego prowadzącego nie byli tak oczywistymi wyborami. Jednymi z pierwszych gości Colberta, obok polityków i celebrytów, byli ludzie ze świata technologii. Travis Kalanick od Ubera, Elon Musk, Tim Cook, Evan Spiegiel od Snapchata, czy ostatnio Sean Murray z Hello Games. Ten ostatni wywiad połączony z prezentacją wielce oczekiwanej gry “No Man’s Sky” jest w ogóle chyba najbardziej interesujący, warto go obejrzeć zwracając uwagę na szczegóły.

W krótkim wywiadzie widać, że Colbert traktuje gościa i grę poważnie, i nie patrzy z góry, a na dodatek przybliża koncept generowania świata w grze w czasie rzeczywistym. Jednym takim wywiadem Colbert robi dla wizerunku graczy i geeków więcej, niż blogosfera branżowa w rok. Gdy do Colberta zawitał PewDiePie, największy YouTuber, Colbert robił sobie żarty, ale jednocześnie widać też było pewien respekt, zwłaszcza kiedy Colbert nazwał PewDiePie’a “imperatorem Internetu”.

Właśnie taką zmianę widzę w podejściu popkultury do tematów okołotechnologicznych. Coraz częściej robione jest to z szacunkiem, jakby nagle media, które kiedyś operowały tylko stereotypami zdały sobie sprawę, że nie mają szans z walcem technologicznym. Walcem, który jest wszędzie i który zmienia warunki gry.

REKLAMA

Ja tam się cieszę, w końcu wszyscy używamy technologii. Pora traktować je poważnie, jako część codziennego życia.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA