Wielka kompromitacja Ministerstwa, a tylko Plus i Play skarżą się na aukcję LTE. Dlaczego?
Zawsze tak jest, że na pomyłce i błędnych działaniach ktoś traci, a ktoś zyskuje. Źle przygotowana aukcja na częstotliwości LTE i jej nienaturalny czas trwania leżą w interesie P4 i Polkomtela. Jej szybszego zakończenia życzyłyby sobie sieci takie, jak T-Mobile czy Orange.
Wczoraj informowaliśmy o dość kontrowersyjnej próbie zmiany warunków aukcji LTE podczas jej trwania. Ta zmiana to próba zamaskowania złego przygotowania samej aukcji i naprawa popełnionych błędów, z powodu których aukcja ta przeciąga się w nieskończoność. Chęci być może i były szlachetne, ale utytułowani prawnicy i konstytucjonaliści, tacy jak dr hab. Ryszard Piotrowski i prof. dr hab. Marek Chmaj twierdzą, że działania Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji są niezgodne z prawem i doprowadzą do unieważnienia całej aukcji przez sądy, jeżeli ktoś zdecyduje się ją zaskarżyć. A to oznaczałoby, że Skarb Państwa narażony będzie na procesy odszkodowawcze, a rynek telekomunikacyjny na wiele lat mógłby pogrążyć się w chaosie prawnym, z negatywnym skutkiem dla inwestycji, konkurencji i konsumentów. Wspominanie, że „Skarb Państwa” to pieniądze podatników jest tu prawie że niepotrzebne i oczywiste.
Polkomtel i P4, a więc właściciele Plusa i Playa, posługując się tymi ekspertyzami wysłały pisma do wszystkich organów państwa, upoważnionych na podstawie Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej do zaskarżania aktów normatywnych do Trybunału Konstytucyjnego. W tym do prezydenta Andrzeja Dudy. Dlaczego jednak tylko te dwie sieci?
Polkomtel i P4 nie są szlachetnymi jeźdźcami na białych koniach, biegnącymi na pomoc krajowi i interesom konsumentów. Ich konkurenci zresztą też takimi podmiotami nie są. Obie firmy wykorzystują błędnie przygotowaną aukcję by chronić przede wszystkim swoich interesów. A fakt, że owa aukcja na razie jest kompromitacją ze strony państwa polskiego, tylko przypadkowo się zbiega z ich interesami.
Niektórzy na rynku zakończenia tej aukcji bardzo potrzebują
P4 i Polkomtel trafnie i słusznie punktują niezaradność MAiC, argumentując ewentualnymi pozwami i kosztami. Luka w rozpisanej aukcji jest za to kłopotliwa dla innych sieci. Wystarczy spojrzeć na wykaz posiadania pasma, by zauważyć, że taki Orange zdecydowanie potrzebuje kupić nowe częstotliwości. Z kolei T-Mobile posiada 10 MHz pasma LTE 1800, co umożliwia pokrycie zasięgiem ok. 63 procent populacji kraju z transferem 75 megabitów na sekundę. Brak rozstrzygnięcia owocuje handicapem dla dwójki protestujących. Orange na nowe częstotliwości czeka już dwa lata.
Sytuacja jest więc jeszcze bardziej śmierdząca, niż nam się wydaje. Nie tylko aukcja LTE to bubel, ale również w efekcie daje dwóm podmiotom nieuczciwą przewagę względem konkurencji. Najmniej, w teorii, kontrowersyjną decyzją byłoby przyznanie się do błędu i zacząć całą aukcję od nowa. Co dałoby kolejnych kilka miesięcy przewagi niektórym operatorom nad resztą
Aukcja, która zdaniem niektórych mogłaby potrwać nawet jeden dzień, trwa od 10 lutego. Oferty są wciąż podbijane, bo pasm jest za mało w stosunku do potrzeb operatorów. A błędna konstrukcja pozwala podbijać je w nieskończoność.
To nie jest więc tak, że P4 i Polkomtel to wspaniałe, szlachetne firmy, a Orange i T-Mobile milczą, bo knują Złowieszcze i Złowrogie Plany przeciwko Polsce. Niekompetencja UKE powoduje, że którekolwiek z dotychczas podejmowanych decyzji są krzywdzące względem danego podmiotu. A to, że jedną ze stron wspierają prawnicy i ich ekspertyzy, to zupełny przypadek.
Czytaj również:
* Ilustracja: Shutterstock