W czasach smartfonów powstaje... telefon stacjonarny. Ale za to jaki
W dzisiejszych czasach mało kto używa jeszcze klasycznych telefonów stacjonarnych. Ba, część z młodszych osób prawdopodobnie nigdy z nich nie korzystała, a może nawet nie do końca kojarzą, do czego mogły służyć, albo dlaczego ktokolwiek z nich korzystał. Tym samym pojawia się doskonała okazja, żeby... wskrzesić to urządzenie, choć w sposób zaskakująco nowoczesny.
Taki właśnie pomysł miało dwóch pracowników Orange, którzy postanowili odkryć na nowo urządzenie, które nieczęsto już spotyka się w naszych domach. W końcu po co osobny telefon, przy którym przeważnie nas nie ma, skoro naszym podstawowym narzędziem komunikacyjnym jest telefon, który zawsze mamy przy sobie? Co innego jednak, jeśli mowa o elegancko wyglądającym i wyposażonym w kilka dodatkowych funkcji gadżecie.
NeoRetro, o którym wspomina na swoim blogu Wojciech Jabczyński, wygląda z pozoru jak zwykły, stary telefon. Masywna słuchawka, okrągła tarcza do wybierania numerów i estetycznie zaprojektowana podstawa. Okazuje się jednak, że całe urządzenie jest o wiele bardziej rozbudowane.
Przede wszystkim wyposażono je nie w jedną, a tak naprawdę dwie w pełni funkcjonalne słuchawki (jedna umieszczona jest z tyłu urządzenia). Główna, oczywiście bezprzewodowa, działa i wygląda dość standardowo. Druga natomiast ma formę pojedynczej słuchawki (takiej jak np. w słuchawkach nausznych), ale kryje w sobie nie tylko głośnik, ale i mikrofon, dzięki czemu w rozmowie mogą uczestniczyć jednocześnie trzy osoby (łącznie z rozmówcą na drugim końcu linii). Gdyby tego było mało, dodatkową słuchawkę wyposażono w czujnik, który wykrywa, kiedy nie trzymamy jej przy uchu, a znajduje się np. na stole - w takim przypadku stanie się głośnikiem zestawu głośnomówiącego.
Niestety, tarcza aparatu nie da nam już tej satysfakcji z podziwiania jej obrotu po wybraniu każdej pojedynczej liczby.
Zdecydowano się tu zastąpić klasyczny mechanizm czymś bardziej nowoczesnym. W związku z tym centralnym elementem jest wyświetlacz, prezentujący m.in. godzinę, datę albo identyfikator połączenia przychodzącego. Dookoła niego umieszczono zestaw pojemnościowych przycisków, które odpowiadają za wybieranie numerów. Pomiędzy nimi a ekranem umieszczono jeszcze kilka dodatkowych klawiszy, ułatwiających chociażby przeglądanie i wybieranie pozycji z naszej książki adresowej.
Co ciekawe, na razie NeoRetro jest tylko projektem finansowanym społecznościowo (udało się już zebrać wymagane fundusze, nawet pomimo ceny w okolicach 100 euro), ale możliwe, że... na tym się nie skończy. Wojciech Jabczyński informuje bowiem, że jeśli cały projekt zakończy się sukcesem (a o tym przekonamy się w pierwszej połowie przyszłego roku), telefon ten trafi do sprzedaży w salonach Orange.
Trudno oczywiście zakładać, że stanie się niesamowitym hitem i klienci zamiast nowych smartfonów z Androidem, iOS-em czy Windowsem Phone będą rzucać się właśnie na taki gadżet. Patrząc jednak na obecną ofertę (i wygląd) współczesnych telefonów stacjonarnych, osoby które muszą, chcą lub rozważają posiadanie telefonu stacjonarnego, będą miały dość prosty wybór. Ba, może nawet sam zastanowiłbym się nad jednym dla siebie? W końcu retro prawie zawsze jest w modzie.