Nvidia Tegra X1 to bardzo dobry układ mobilny. Szkoda tylko, że nie odniesie sukcesu
Co prawda Piotr Barycki napisał już o wykorzystaniu najnowszej Tegry X1 w samochodach, ale nie można zapominać o tym, że sprzęt ten trafi przede wszystkim do sprzętów mobilnych. Postanowiłem sprawdzić, jak nowy procesor Nvidii prezentuje się od strony technicznej i w jakich rodzajach urządzeniach, warto go będzie zastosować.
Nvidia Tegra X1 to pierwszy układ mobilny, którego moc obliczeniowa przekroczyła 1 TFlops. Jest to ogromny skok w porównaniu z Tegrą K1, której całkowita moc wynosiła zaledwie 380 GFlops. Stało się to możliwe dzięki zastosowaniu ośmiordzeniowego procesora i mocnego układu graficznego. Procesor został zbudowany w oparciu o architekturę big.LITTLE, co oznacza, że składa się z czterech bardzo wydajnych rdzeni Cortex-A57 oraz czterech energooszczędnych rdzeni Cortex-A53.
Różnice w kasie tych rdzeni widać nawet po przeanalizowaniu wielkości ich pamięci podręcznych. Rdzenie Cortex-A57 są wypoażone w 2 MB pamięci podręcznej drugiego poziomu, 48 KB pamięci instruction cache pierwszego poziomu oraz 32 KB pamięci podręcznej pierwszego poziomu. W przypadku słabszych rdzeni pojemności te wynoszą kolejno 512 KB, 32 KB oraz 32 KB, czyli zauważalnie mniej.
Jednak prawdziwą gwiazdą okazuje się tu układ graficzny, który jest jeszcze wydajniejszy niż w przypadku zeszłorocznej Tegry K1.
Tym razem został on wyposażony w aż 256 rdzeni CUDA, 16 jednostek teksturujących i 16 jednostek ROP. Obsługuje on wszystkie silniki, biblioteki i rozwiazania, takie jak DirectX 12, OpenGL ES 3.1, OpenGL 4.5 oraz Unreal Engine 4. Niestety Nvidia nie zdecydowała się na zwiększenie szerokości szyny pamięci układu i nadal ma ona zaledwie 64 bity. Kontroler za to obsługuje pamięć LPDDR4, co powinno zaowocować przepustowością na poziomie 25,6 GB/s. Wszystko to sprawia, że nowa Tegra X1 pozwoli na odtwarzanie wideo 4K przy płynności 60 klatek na sekundę i uruchamianie ładniejszych gier.
Można spodziewać się, że układ ten będzie cechował się ogromnym zapotrzebowaniem na energię i równie dużym wydzielaniem ciepła, więc nie znajdziemy go w smartfonach. Za to możemy spodziewać się, że niebawem zauważymy go w tabletach. Urządzenia wyposażone w ten sprzęt sprawdzą się nie tylko jako narzędzia do pracy, ale mniej wymagające odpowiedniki konsol do gier. Choć kupno Nexusa zamiast Xboksa jeszcze niedawno mogło się wydawać poronionym pomysłem, to już niebawem stanie się ciekawą alternatywą.
Ciekawi mnie również, czy nowa Tegra X1 trafi do Chromebooków. Oby nie.
Co prawda mamy tu do czynienia z całkiem mocnymi rdzeniami procesora, które już powinny dać radę podczas przeglądania stron internetowych, inaczej niż w Tegrze K1. Jednak mimo to Chromebook z nową Tegrą byłby wyposażony w bardzo wydajną kartę graficzną, która marnowałaby się w tego typu komputerze, ponieważ nie są z myślą o nim tworzone jakiekolwiek poważne gry.
Mam nadzieję, że kolejne Chromebooki wyposażone w procesory ARM będą mieć chipy ze słabszym układem graficznym. Zdaję sobie sprawę z tego, że nawet gdyby GPU Nvidii znalazł się w moim laptopie, w najgorszym wypadku bym tego nie odczuł. Jednak nie lubię płacić za coś, czego nie używam. A nie można podejrzewać, że tak mocny układ graficzny pojawi się w laptopach znikąd i nie będzie trzeba za niego zapłacić.
Oznacza to, że zastosowanie Tegry X1 ma sens tylko w jednym typie urządzeń mobilnych - tabletach.
Jednak jako że sprzedaż tych urządzeń rośnie coraz mniej dynamicznie, można się spodziewać, że Tegra X1 nie zdobędzie dużego udziału w rynku. Tym bardziej, że duża liczba transakcji w sektorze podzespołów ma charakter łączony i jest zawieranych na kilka kategorii produktowych na raz. Niestety Nvidia, w przeciwieństwie do innych firm, nie ma gotowych rozwiązań stworzonych z myślą o smartfonach i pecetach.
Dlatego można podejrzewać, że pomimo bardzo dobrej wydajności Tegra X1 nie stanie się rynkowym hitem, pozostanie raczej outsiderem, którego każdy będzie chwalił, a potem dobrze wspominał, ale nikt ostatecznie nie będzie go miał w swoim tablecie. Zupełnie tak jak poprzednie Tegry. Jest to przykre, ale tak właśnie działa rynek.