REKLAMA

To gra o 106 mld zł. Atmosfera wokół polskiego LTE coraz gorętsza - protesty, apele i oskarżenia o łapownictwo

Pozostało już kilka dni dla operatorów, by ci mogli złożyć swoje oferty do aukcji na częstotliwości LTE 800 MHz i 2600 MHz. Niektórzy uważają, że cała operacja skonstruowana jest tak, by w nieuczciwy sposób dyskryminować konkurencję. Zwłaszcza, że to już nie pierwsze podejście do licytacji.

21.11.2014 16.42
To gra o 106 mld zł. Atmosfera wokół polskiego LTE coraz gorętsza – protesty, apele i oskarżenia o łapownictwo
REKLAMA
REKLAMA

Najwięksi operatorzy i Urząd Komunikacji Elektronicznej nie mogą się doczekać rozpoczęcia licytacji na nowe częstotliwości LTE. Pojawia się jednak coraz więcej głosów, że procedura przetargowa utrudni życie dostawcom internetowym a także może doprowadzić do zablokowania rynku i korupcjogennych sytuacji.

Warto przypomnieć, że już wcześniej próbowano zlicytować 19 bloków częstotliwości LTE (pięć 800 MHz, 14 2600 MHz), ale UKE zdecydował się na rozpoczęcie całego procesu od nowa. Czas na zgłaszanie ofert mija już w najbliższy poniedziałek. Uważa się, że wszyscy wiodący operatorzy, a więc Polkomtel, P4, T-Mobile i Orange wezmą udział w aukcji, a oferty, według szacunków UKE, oscylować będą miedzy 1,5 miliarda a 3 miliardami złotych.

Po złożeniu wszystkich ofert UKE opublikuje ich listę i ustalony zostanie dalszy harmonogram postępowania. Należeć do niego będą próbne aukcje i druga runda zgłaszania ofert. Procedury nie podobają się jednak wielu ekspertom a także… politykom. Pierwszym przykładem z brzegu niech będzie były minister spraw wewnętrznych, Ludwik Dorn, który opublikował na swoim blogu list otwarty. Wzywa w nim do odwołania przetargu na częstotliwości 800 MHz i domaga się, by sprawą zajęło się Centralne Biuro Antykorupcyjne.

Sieć LTE

Pomarańczowe awantury i zagrożenie dla demokracji

Ludwik Dorn argumentuje, że szef Orange jest zamieszany w tak zwaną infoaferę dotyczącą działań korupcyjnych, w które była zamieszana firma HP. CBA, po opublikowaniu listu Dorna, zapewniła, że będzie nadzorować przetarg oraz pracę urzędników UKE. Były minister zwrócił uwagę jednak na jeszcze jeden ważny aspekt.

Jego zdaniem, przetarg jest skonstruowany tak, że w przyszłości udostępnianie Internetu w mniej zaludnionych terenach może być utrudnione. Jak pisze Wyborcza.pl, podobne obawy wyrazili były dyrektor UKE oraz UOKiK. Licytacja został również skrytykowana przez Fundację Wolnego i Otwartego Oprogramowania, która jest zdania, że powinno zostać otwartych więcej częstotliwości

Michał Woźniak, członek zarządu Fundacji, argumentuje, że najwięksi operatorzy komórkowi nie będą widzieli korzyści finansowych dla siebie w tym, by pokrywać zasięgiem LTE słabo zaludnione tereny. Dodaje też, że gdyby część częstotliwości pozostała otwarta, to lokalne samorządy mogłyby najmować w partnerstwie publiczno-prywatnym lokalnych dostawców internetowych, by ci zapewnili bezprzewodowy sygnał internetowy, zwłaszcza w trudnych, nierówninnych terenach, takich jak Bieszczady. Argumentuje też, że centralizacja systemu komunikacyjnego jest zagrożeniem dla demokracji, podając za przykład wydarzenia z Egiptu z 2011 roku, kiedy to władze wyłączyły nadajniki największych operatorów, a obywatele poradzili sobie i tak dzięki małym, otwartym sieciom telekomunikacyjnym.

rozbudowa sieci LTE

Niektórzy jednak są zachwyceni

Nie wszyscy krytykują przetarg. Czterech czołowych operatorów komórkowych nie zgłasza żadnych skarg, a Konfederacja Lewiatan wręcz publicznie biła brawo. Jeremi Mordasewicz, doradca Lewiatanu, twierdzi podpierając się badaniami Deloitte, że na skutek tego przetargu polskie PKB może wzrosnąć do 2020 roku o 106 miliardów złotych.

REKLAMA

Będziemy się przyglądać przebiegowi tego przetargu. Czujemy, że może być bardzo ciekawie w nadciągających miesiącach…

*Ilustracje pochodzą z serwisu Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA