Tak twórcy The Sims 4 utrudniają życie piratom. Historia zna jednak ciekawsze przypadki
Świat obiegła informacja o tym, jak w Maxis załatwili internetowych piratów. Najnowsza gra tego studia – popularne The Sims 4 – jest już możliwa do pobrania i zainstalowania z nielegalnych źródeł. Wszyscy ci, którzy uruchomią niezgodną z licencją kopię gry, spotkają się z niemiłą niespodzianką. To nie jedyna tego typu praktyka w historii gier komputerowych, ja z kolei postanowiłem przybliżyć dla was te najbardziej ciekawe:
The Sims 4 i świat okiem cenzora
Na pewno każdy z was zaglądał kiedyś wirtualnemu awatarowi w The Sims do kabiny prysznicowej. Na podglądacza czekała tam już cenzura, która okrywała uznawane za intymne powierzchnie ciała. W The Sims 4 ten charakterystyczny efekt rozciąga się na cały ekran rozgrywki, nie licząc elementów interfejsu.
Osoby ściągające nielegalną kopię gry w pocie czoła tworzyły swoje komputerowe odpowiedniki, aby przywitać je w świecie zbudowanym z grubo ciosanych pikseli oraz permanentnego rozmycia. Bardzo szybko okazało się, ze to nie efekt upodobania naszego sima do alkoholu, a celowa zagrywka EA wymierzona w piratów. Komuś nie podoba się grafika w The Sims 4? Teraz już wiecie dlaczego.
Różowy skorpion postrachem graczy w Serious Sam 3
Nielegalna kopia intensywnej strzelaniny Serious Sam 3 działała tak jak każda inna, z jednym drobnym, różowym i wyposażonym w karabiny maszynowe wyjątkiem. Nieśmiertelny skorpion mógł pojawić się w każdej chwili, będąc całkowicie odpornym na ataki gracza. Doskonała i niewzruszona maszyna do zabijania walczyła z piratem tak długo, aż ten nie dokonał swojego żywota.
Jedyną szansą na uporanie się ze skorpionem było wczytanie poprzedniego zapisu gry i modlenie się, aby zza winkla nie wychylił się różowy demon. Pozostawała jeszcze ucieczka przed maszkarą. Ta mogła skończyć się tym, że skorpion utknie między jakimiś obiektami, dzięki czemu pirat mógł (na chwilę!) złapać oddech. Do czasu wczytania się kolejnej lokacji…
Alan Wake zamieniał piratów w… piratów
Nie, naprawdę, mówimy o prawdziwym piracie. Bohater świetnego thrillera od Remedy Games zakładał w nielegalnej wersji piracką opaskę, której nie zdejmował do końca gry. Chociaż ta nie przeszkadzała mu absolutnie w niczym, stale przypominała o korzystaniu z nielegalnej kopii.
Piętno pirata ciągnęło się a graczem do napisów końcowych, chociaż obyło się bez haka zamiast dłoni oraz nogi od krzesła zamiast stopy. Trochę szkoda. Z papugą na ramieniu krzyczącą co jakiś czas "-you're a pirate, arrr!" efekt końcowy byłby jeszcze bardziej spektakularny.
ARMA rozkłada się na oczach gracza
W Bohemia Interactive poświęcili piratom naprawdę dużo uwagi. Osoby pobierające nielegalną kopię gry doczekali się dedykowanego systemu nazwanego DEGRADE. Ten odpowiadał tylko i wyłącznie za „psucie” gry, misternie rozłożone w czasie. Element za elementem, ARMA stawała się coraz mniej grywalna, aż do smutnego zakończenia.
Najpierw bronie stawały się coraz mniej skuteczne. Później pojazdy zaczynały zatrzymywać się w niewyjaśnionych okolicznościach. Z czasem na ekranie gracz mógł dostrzec dziwne efekty graficzne, plamy i rozmazania, aby po czasie… zamienić się w niezdolnego do walki, bezbronnego ptaka.
Piraci walczą z piratami w symulatorze tworzenia gier
Producenci oryginalnego Game Dev Tycoon użyli do walki z piratami ich własnego oręża. W grze polegającej na zarządzaniu studiem zajmującym się tworzeniem gier komputerowych piractwo to jedno z najważniejszych zagrożeń.
Osoby korzystające z nielegalnych kopii były narażone na bankructwo wywołane niską sprzedażą. Im lepszą grę tworzyli piraci wewnątrz Game Dev Tycoon, im lepsze dostawała noty i była głośniejsza, tym większy odsetek piractwa drążył rynek. Z czasem branża gier stawała się nieopłacalna, z kolei nawet najlepszy piracki gracz musiał zwijać swój interes. Bardzo wymowne.
W Crysis: Warhead mogłeś próbować wygrać wojnę… kurczakami
Twardziej w super-nowoczesnej zbroi, źli Koreańczycy, kosmici i niezwykle filmowa ścieżka dźwiękowa – patetyczne tony Crysis: Warhead nieco psuł drób, w który zamieniała się amunicja oraz granaty w pirackiej wersji gry. Okazuje się, że to właśnie w studiu Crytek stworzyli prekursora popularnej serii Angry Birds, uniemożliwiając pirackim graczom komfortową rozgrywkę.
Chociaż osoba korzystają z nielegalnej kopii gry miała pełną swobodę w poruszaniu się czy wykonywaniu misji, szybko okazało się, że otwarty konflikt bardzo ciężko wygrać za pomocą kurczaków. Drób prezentował się bardzo komicznie, z kolei jego efektywność na polu bitwy była co najwyżej jajcarska.
Producenci Earthbound nie cackali się z piratami
Gra wydana w 1994 roku na SNES-a (europejski debiut miał miejsce rok później) do teraz pozostaje jednym z najbardziej bezwzględnych przykładów radzenia sobie z piractwem. W nielegalnej wersji japońskiego cRPG gracz napotykał na znacznie większą ilość losowo pojawiających się przeciwników. Kok po kroku, kolejni wrogowie napadali na pirata, nie dając mi chwili spokoju.
Gdyby to nie było już utrudnieniem samym w sobie, producenci najlepsze zostawili na koniec. W przypadku dowleczenia się pirata do ostatecznej walki z „tym złym”, gra ulegała chwilowemu zamrożeniu, z kolei wszystkie posiadane przez gracza stany zapisu były usuwane. Bolesne.
--
Grafika główna pochodzi z Shutterstock.