Zainstalowałem OS X Yosemite i czuję się jak u siebie w domu
OS X Yosemite w wersji beta już jest dostępny dla wszystkich zainteresowanych. Wystarczy się zarejestrować i pobierać. Po kilku chwilach już wiem, że Apple robi to dobrze.
Zainstalowałem betę OS X Yosemite na Maku Mini late 2009. To mój drugi, chwilowo back-upowy komputer, w sam raz na takie testy. Pomimo blisko 5 lat w metryce, wciąż ma się całkiem nieźle, a na Yosemite działa niczym błyskawica. Przynajmniej przy podstawowych zadaniach, ale chyba nikt nie wymaga tutaj cudów. To w końcu od początku był sprzęt typowo biurowy.
OS X 10.10 Yosemite to przede wszystkim wizualna metamorfoza - to rzuca się w oczy już od ekranu logowania i to jest najważniejsza zmiana. Nowych funkcji w samym systemie jest jak na lekarstwo, to design jest tym, co przykuwa uwagę. Jest to taka zmiana, jak w przypadku przejścia z iOS 6 na iOS 7. I w sumie moją początkową uwagą jest żal do Apple'a za to, że OS X nie doczekał się tej zmiany w ubiegłym roku.
Odświeżenie dwóch systemów jednocześnie było zapewne zbyt trudne logistycznie, jeśli chodzi o zasoby ludzkie w Apple, ale byłoby sporym skokiem. Teraz po roku OS X goni wizualnie iOS.
Jednocześnie goni go tak samo, jak sam iOS w roku ubiegłym się zmieniał od czerwcowej prezentacji. Wyraźnie widać, że to co w tej chwili jest wykonane, to jeszcze nie jest ostatnie słowo Apple'a. W Cupertino będą musieli wykonać jeszcze parę szlifów, aby nowy cukierkowo wyglądający system komputerowy był we wszystkich miejscach spójny i ładny.
Nowy wygląd przypadł mi do gustu, ale też wymaga jeszcze pewnego opatrzenia. Pierwsze wrażenia są dobre, ale właśnie emanuje ta słodkość podobna do pierwszego kontaktu z iOS 7. Myślę, że pod koniec października nie będę już sobie wyobrażał innego wyglądu OS X.
Czas najwyższy, aby Microsoft się tego nauczył
Konsekwencja, unifikacja, ewolucja, a nie rewolucja - to słowa, które cisną się na usta od pierwszych minut spędzonych z OS X Yosemite. Ten system to nadal stary dobry OS X, w nowej szacie graficznej. Nie jest to rewolucja i totalne przemeblowanie, jak przy przejściu z Windows 7 na Windows 8.
Zwykły użytkownik w październiku może wyjść na 25 minut na kawę i wrócić z powrotem do swojej pracy w doskonale mu znanym środowisku, a jednocześnie widać tu pewien powiew świeżości.
Wieje nudą, dobrze, że płacić za taką nakładkę nie każą
Jeden z dowcipów mówi, że na sprzęt Apple nawet wirusy są płatne. Od premiery Mavericks na szczęście sytuacja uległa zmianie i aktualizacje systemów są już darmowe. To dobra zmiana ponieważ coroczne łatki nie wnoszą spektakularnych zmian. To udoskonalanie systemu, poprawki, ale nie coś co w rzeczywistości miałoby nosić miano nowego systemu. Właściwie dobrze obrazuje to applowskie nazewnictwo, wszak co roku zmieniają się numerki dopiero po kropce i tak z 10.9 teraz mamy przejście na 10.10.
Yosemite nie prezentuje jakiś szczególnych nowych funkcji. Mamy odświeżone Safari, iCloud Drive, dodatki w mailu i nowego Spotlighta.
To właśnie Spoltight jest pierwszą rzeczą, którą już mi się udało jako tako sprawdzić i spisuje się jeszcze sprawniej niż wcześniej, a nowy wygląd z szybkim podglądem zapowiada się jako niezwykle użyteczny. To wszystko dodatki, które sprawdzą się w codziennym użytkowaniu, zwłaszcza te notatki w mailach, ale nie ma nad czym się tu szczególnie zachwycać.
OS X i iOS duet idealny? To się okaże
Dla mnie obietnica rewolucji w OS X kryje się pod szyldem integracji i współpracy między Yosemite a iOS 8. Jako, że nie zdecydowałem się, aby moje główne narzędzia pracy działały pod kontrolą wersji beta, to o tych funkcjach nie mogę się wypowiedzieć, jednak właśnie w możliwości odbierania połączeń telefonicznych, przechodzenia pomiędzy aplikacjami jak mail, czy notatki oraz synchronizacji wiadomości należy upatrywać się tych najważniejszych zalet OS X Yosemite.
OS X Yosemite to kontynuacja zbliżania się obu systemów do siebie, co widać już przynajmniej od OS X 10.7 Lion.
Tutaj jest to jeszcze wyraźniejsze, chociażby ze względu na tą stylistykę z iOS 7/8. Jednocześnie to nadal system w pełni przystosowany do tradycyjnej klawiatury i gładzika. Na razie w interfejsie nie ma śladów, które mówiłyby o jakichkolwiek urządzeniach hybrydowych. Rychłego połączenia iOS z OS X też nie widać. I bardzo dobrze.
Premiera Yosemite późną jesienią
W becie OS X Yosemite dostałem to, czego chciałem i to, czego oczekiwałem po premierze na WWDC. W najbliższych tygodniach pewnie przyjrzę się jej dłużej i z niecierpliwością czekam na premierę finalnych wersji. Zdecydowanie jednak ten komputerowy OS X odgrywa mniejszą rolę niż iOS. To właśnie premiera mobilnego systemu wnosi więcej nowości, a Yosemite jest tylko dodatkiem zarówno do codziennej pracy, jak i do iPhone'a. Jest jego uzupełnieniem.
Na OS X, zgodnie z plotkami, jak i stanem faktycznym, przyjdzie nam czekać jeszcze do jesieni. Stawiam na drugą połowę października. Twórcy mają jeszcze sporo do doszlifowania pomimo całkiem dobrej już stabilności systemu.
Czy warto zainstalować wersję beta? Tylko, jeśli nie będzie to wasz główny komputer do pracy. Pamiętajcie też o wykonaniu kopi zapasowej, na przykład przy użyciu Time Machine.
Najlepiej będzie jednak spokojnie poczekać do jesieni, nie stracicie wiele, zwłaszcza bez iOS 8.