Umiesz używać telefonu z tarczą? Nostalgiczna podróż w przeszłość
Pytanie w tytule jest nieco prowokacyjne. Większość z nas odpowiedziałaby twierdząco, jednak wydaje się, że z każdym rokiem ta umiejętność zanika. Jak na przykład zachować się, żeby wybrać ten sam numer raz jeszcze? Co zrobić, gdy się pomyliłem w jednej z cyfr? Te pytania pojawiłyby się nieuchronnie, gdybyśmy byli zmuszeni do używania tej archaicznej technologii.
Co ciekawe, tarcza telefoniczna nie przeżyła jako relikt w nowszych produktach tak jak przeżyło to wiele już niepotrzebnych lub nieaktualnych elementów telefonu. Takie techniczne echa zapomnianych już funkcji czy elementów zwane są skeumorfizmem. Jest to technologiczna mimikra, mająca na celu ułatwienie przyswojenia sobie metod użytkowania nowych urządzeń, i pomoc w nauce ich obsługi. Tarcza pozostała właściwie tylko w zwrocie "wykręcać numer".
Przykładem mogą być przyciski na ekranie, udające fizyczne przyciski zrobione z chromowanego metalu. Niektóre z tych przycisków przedstawiają dawno nie widziane przedmioty, np. dyskietki.
Ostatnio spotkałem się z opinią młodego człowieka że zapisuje się dokument klikając na "logo Hondy".
Ale istnieją inne, zastanawiające przykłady skeumorfizmu. Na przykład w każdym z cyfrowych aparatów fotograficznych, i w każdym telefonie wyposażonym w aparat, moment zrobienia zdjęcia oznajmiany jest dźwiękiem symulującym odsłonięcie przesłony i przesunięcie kliszy. Najczystszy przykład skeumorfizmu, z którego na co dzień nie zdajemy sobie sprawy.
To, w jaki sposób reagują dzieci skonfrontowane z aparatem telefonicznym z tarczą, pokazała niedawno para amerykańskich satyryków znanych jako The Fine Bros. Nagrali oni reakcję, komentarze i pytania dzieci, którym dano do ręki to urządzenie. Wynik był zabawny, choć większość dzieci znała takie telefony po prostu ze starych filmów.
A teraz zastanówmy się, jak czuli się ludzie, dla których aparaty z tarczą to była nowa technologia, z którą trzeba było się oswoić. Przypomnę, że początkowo telefony nie miały tarcz - a o połączenie z konkretnym numerem prosiło się operatora. Początkowa adaptacja usług telefonicznych była bardzo szybka - dla przykładu w Warszawie tuż po I wojnie światowej było 2500 abonentów telefonii. Już cztery lata później liczba ta wzrosła do 31 tysięcy! Nic dziwnego więc, że liczba połączeń zaczęła być tak duża, że firmy telekomunikacyjne zaczęły szukać metod automatyzacji połączeń. Jak jednak przekonać ludzi do używania telefonów na tarczę, zamiast kontaktu z przyjazną operatorką?
W Ameryce operatorzy telefoniczni postanowili wykonać... instruktażowe wideo! Było ono pokazywane w kinach, jako część seansu filmowego.
Film z 1927 roku szczegółowo pokazuje jak korzystać z telefonu na tarczę. Ma on ponad siedem minut, więc jak na dzisiejsze warunki jest ogromnie długą reklamą. Przedstawia on krok po kroku jak uzyskać połączenie: "Najpierw znajdź właściwy numer w książce telefonicznej... Uwaga: kreski nie wykręcamy!"
Inny film jest krótkim, instruktażowym przypomnieniem jak używać telefonu. Prawdopodobnie był również wyświetlany w kinach, jednak brakuje w nim informacji w którym roku powstał.
Adaptacja do używania tarczy aby wybrać pożądany numer trwała chyba dość długo, bo na YouTube możemy znaleźć kolejny film, tym razem z roku 1950 (już kolorowym), w którym otrzymujemy wiele przydatnych porad jak uniknąć pomyłek przy wybieraniu numeru. Ten z kolei film prezentowany był w telewizji.
Ten ostatni film pochodzi z Archiwum Prelingera będące świetnym źródłem starych reklam, filmów instruktażowych, szkoleniowych i edukacyjnych. Zafundujcie sobie kiedyś wycieczkę w przeszłość przy jego pomocy, i pomyślcie - z czego będziemy się śmiać za kolejne kilkadziesiąt lat.