REKLAMA

10 przeżytków technologicznych, które kiedyś odmieniły nasze życie

Jedno jest pewne – koło i Internet nigdy nie przestaną być nam potrzebne. Wirtualny świat może jedynie rozwijać się pionowo i poziomo, ale w dobie takiego bumu technologicznego, choćby w sferze cyfrowej rozrywki, nigdy z niego nie zrezygnujemy. Jednak w przeciągu ostatnich stuleci i kilkudziesięciu lat niektóre przedmioty, te które niegdyś potrafiły zmienić nasze życie, przestały być nam potrzebne. Dzieje się tak głównie dlatego, że znajdujemy ich lepsze zamienniki. Z czego w takim razie zrezygnowaliśmy lub co powoli, ale skutecznie odchodzi do lamusa?

02.03.2014 18.08
10 przeżytków technologicznych, które kiedyś odmieniły nasze życie
REKLAMA

1. Czcionka drukarska

REKLAMA

Powstanie druku datowane jest na XV wiek, a za jego wynalazcę uważa się Johannesa Gutenberga. W starożytności jedyną znaną metodą powielania tekstu było przepisywanie ręczne. Dzięki niemieckiemu rzemieślnikowi, który oprócz drukarstwa zajmował się także złotnictwem, możliwe było szybkie (jak na ówczesne czasy) i estetyczne zduplikowanie treści. Według Waltera Onga, amerykańskiego jezuity, historyka i filozofa, kultura typograficzna, czyli taka oparta na druku, to trzeci typ kultury, zaraz po kulturze oralnej i cyrograficznej. Zakłada ona linearność w poznawaniu, inne podejście do wiedzy, a także do patrzenia na świat.

Druk ukształtował nas na ludzi, którzy nie potrzebują niczego zapamiętywać, ponieważ dzięki kopiowaniu informacji, zawsze możemy do nich wrócić i je odszukać. Pojawienie się Internetu i cyfrowego przekazu w pewnym sensie oznacza, idąc dalej, śmierć samego druku. Owszem ta dziedzina nadal się rozwija, codziennie na Kickstarter.com czy Indiegogo.com są zbierane pieniądze na coraz bardziej przystępne cenowo drukarki 3D (niektórzy próbują drukować domy czy kanapki), ale rozwój prasy i książek w formatach cyfrowych sugeruje jedno – papier i druk w przeciągu kilkunastu czy kilkudziesięciu lat prawdopodobnie odejdą w niepamięć.

2. Budki telefoniczne

Chyba najbardziej znane budki telefoniczne to te z Londynu – czerwone, w stylu retro stały się symbolem miasta i zaczęły być inspiracją do różnych wariacji na ich temat. Zgodnie z duchem naszych czasów budki te straciły swoje pierwotne przeznaczenie – prawie nikt z nich nie dzwoni, a służą jako przestrzeń czy tło do pamiątkowych zdjęć.

W Polsce od ładnych paru lat budki telefoniczne zaczęły masowo znikać. Ostatni raz może dwa lata temu widziałam mężczyznę, który telefonował z budki przy stacji benzynowej. Już samym szokiem było dla mnie to, że ta budka w ogóle została tam umieszczona. Telefonia komórkowa, przystępne dla większości ceny abonamentów telefonicznych czy pakiety na kartę sprawiły, że tzw. komórkę ma prawie każdy. Według ostatniej wzmianki na serwisie Gazeta.pl, liczba telefonów komórkowych gwałtowanie wzrosła – w 1995 roku posiada łoje  75 tysięcy osób, a dziś w Polsce aktywnych jest 56 milionów mobilnych aparatów telefonicznych.

Trend na zmianę przeznaczenia budek telefonicznych objął nie tylko Wielką Brytanię, ale także Stany Zjednoczone Ameryki czy Nową Zelandię. Tamtejsze firmy postanowiły zmienić stare, niepotrzebne już urządzenie w hot-spoty WIFI. W Nowej Zelandii do połowy tego roku Telecom New Zeland zobowiązał się do przeobrażenia 2000 takich budek telefonicznych.

3. Instytucja kafejek internetowych

Kilkanaście lat temu (choć wydaje się jakby to było w ubiegłym stuleciu) tłumy młodzieży starszej i młodszej przychodziły na godziny do kafejek internetowych. Godzina korzystania z komputera podłączonego do Internetu kosztowała wtedy od 4 do 6 zł. Dziś taki interes, który w „Rodzinie Zastępczej Plus” był trafionym, biznesowym pomysłem męża Majki, nie miałby szansy bytu.

Bezpłatne korzystanie z komputerów z Internetem możliwe jest w większości bibliotek czy uczelni, a liczne knajpy (choćby cała sieć restauracji McDonald’s) posiadają dostęp do WIFI dla swoich klientów. Zresztą usługi internetowe stały się z roku na rok coraz bardziej przystępne na każdą kieszeń – zwykle w domu posiadamy stałe łącze. Już dawno zapomnieliśmy o czasach modemu, kiedy z Siecią łączyliśmy się co najwyżej na 15 minut dziennie, jeśli nie chcieliśmy zbankrutować.

4. Klisza fotograficzna

Klisza fotograficzna dla przeciętnego Jana Kowalskiego, który dwa razy w roku wyjeżdża z rodziną poza dom na wakacje letnie i zimowe jest przeżytkiem. Mało kto korzysta już z aparatów starego typu, a wszyscy przerzucili się na cyfrową jakość, którą potem zwyczajnie rzadko wywołują. Fotografia stała się dziedziną, której brak fizycznego nośnika. Kliszy fotograficznych próżno szukać w sieciówkach ze sprzętem RTV – zostaniemy odesłani do specjalistycznych sklepów dla fotografików czy do Internetu.

Wraz z tym, jak klisza fotograficzna stała się prawie niepotrzebna, niepotrzebne stały się też albumy fotograficzne. Ze zdjęć w formacie cyfrowym możemy przygotować foto książkę, która przynajmniej w moim środowisku nie wydaje się być popularna. Zdjęcia jako pamiątki zdecydowanie straciły na znaczeniu i z sentymentem wracam do albumów a lat 90., kiedy 30-40 zdjęć z wakacji było radością, koniecznością i czymś w rodzaju obowiązku.

5. Dyskietka

Dyskietki stały się niepotrzebne już kilkanaście lat temu. Ich pojemność wynosiła przeciętnie 1.44 MB, czyli tyle, że faktycznie nie warto było sobie nimi zawracać głowy. Dzisiaj już za około 20 złotych możemy zakupić pendrive’a o pojemności 1 GB, czyli takiego, które ma ok. 700 razy więcej miejsca niż dyskietka. Nic dziwnego, że zrezygnowano z tych miękkich dysków na rzecz płyt CDs, a potem pendrive’ów.

Umiera także CDROM – płyty są coraz mniej potrzebne w dobie muzycznego streamingu, platform typu Steam czy filmów dostępnych online. W przyszłości trzeba będzie się przygotować na zniknięcie tych nośników z naszego życia, tak jak stało się to z kasetami magnetofonowymi i magnetowidowymi.

6. Kaseta magnetofonowa

Parę tygodni temu NINATEKA.pl dodała do swojej bazy materiały z lat 90. XX wieku. Za symbol tego czasu wybrała kasetę magnetofonową. W Internecie roi się od memów poświęconych owej kasecie i długopisowi. Młodsze pokolenia mają nie rozumieć połączenia tych dwóch przedmiotów, co wskazywać ma na ubogość ich życia i smutne wspomnienia z dzieciństwa. Ja kasetę przewijałam palcem i wcale nie obrażam się na jakość plików MP3.

Historia kasety magnetofonowej sięga lat 60. XX wieku. W 1963 roku firma Phillips pierwszy raz wypuściła ten nośnik. Na dwóch stronach kasety przeciętnie mieściło się 60 minut muzyki.

7. Kaseta magnetowidowa

Kaseta magnetowidowa, podobnie jak magnetofonowa, wyszła z użytku. Tak jak i w przypadku dyskietki oraz kasety magnetofonowej chodzi o jedno – zbyt wiele zajmowanego fizycznego miejsca w stosunku do tego, ile na danym nośniku można zmieścić. Na jednej kasecie magnetowidowej można nagrać średnio dwa filmy przeciętnej długości. Natomiast na płycie DVD możemy pomieścić ich na przykład dziesięć.

Oglądanie filmów na magnetowidzie dawało nam przewagę nad tymi oglądanymi w telewizji – mogliśmy delektować się nimi bez reklam oraz zatrzymać w dowolnym momencie, by skoczyć po coś do jedzenia. Dziś będąc na przykład abonentem NC+ nie mamy takiego problemu – możemy nagrać emitowane programy na pamięć naszego dekodera albo pauzować i przewijać to, co transmitowane jest na żywo.

8. Walkman/Discman

Plik MP3 skutecznie wytępił Walkmany i Discmany (i inne tego typu urządzenia – te nazwy oficjalnie zastrzeżone są tylko dla produktów Sony). Kto z nas chciałby teraz chodzić z Walkmanem w kieszeni (pytanie – komu on do kieszeni by się zmieścił?), jeśli na rynku pełno jest odtwarzaczy MP3 za grosze, a część z nas po prostu słucha muzyki z telefonu (wszystko w porządku, jeżeli tylko w słuchawkach).

Walkmany i Discmany odeszły do lamusa i bardzo dobrze. Pamiętam, jak około 10 lat temu nabyłam swój pierwszy odtwarzacz MP3 – spory jak na dzisiejsze realia i z małą pamięcią (z sentymentu mam go do dziś i bardzo lubię). Ów odtwarzacz firmy LG był już wtedy tańszy niż Discman Sony’ego, co skutecznie odstraszyło mnie od zakupu tego ostatniego urządzenia.

9.    Telewizor kineskopowy

Telewizor kineskopowy to taki mały, gruby krewny dzisiejszych plazm zawieszanych na ścianie. Gorszy obraz, brak niezbędnych wejść w starszych modelach (np. HDMI), sprawił, że chyba tylko starsze pokolenia mają te nabytki w domu. Telewizory kineskopowe zwykle miały przyciski do zmieniania kanału i regulacji głośności. Dzisiejsze płaskie ekrany już tego nie mają i słusznie. W końcu ktoś zorientował się, że jeśli mamy pilot w ręku, automatycznie nie mamy po co wstawać.

10. Joystick

Pradziadek gamepada, kontroler do gry, który sprawiał, że nasze ruchy były bardziej precyzyjne niż sterowanie z pozycji klawiatury. Obecnie zniknął na rzecz padów, które królują w przypadku gier na konsole jak i nierzadko na PC. Pierwsze joysticki wcale nie służyły do rozrywki, a do sterowania samolotami (tzw. control stick).

REKLAMA

Wszystkie zdjęcia pochodzą z Shutterstock: [1], [2], [3], [4], [5], [6], [7], [8], [9], [10], [11]

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA