Temat tygodnia: W poszukiwaniu Facebooka dla firm
Facebook często nie jest mile widziany w miejscu pracy i wiele firm go blokuje. Nie można jednak zapominać o tym, że serwis Marka Zuckerberga oprócz oferowania funkcji stworzonych do zabijania czasu jest też dobrym komunikatorem, a grupy tematyczne służą wymianie doświadczeń oraz opinii. Czy w takim razie potrzebny jest Facebook dla firm? I jaka przyszłość czeka serwisy takie jak Yammer lub LinkedIn?
Paweł Okopień: Dla nas Facebook jest jednym z podstawowych narzędzi do komunikacji w pracy redakcyjnej, jest też często źródłem inspiracji. Praktycznie nie mogę sobie pozwolić, aby być nieobecnym w serwisie Zuckerberga. Tutaj toczą się dyskusje dotyczące moich pasji, to Facebook Messenger jest moim głównym komunikatorem dla którego e-mail i SMS jest tylko uzupełnieniem. Nie widzę potrzeby tworzenia i korzystania z kolejnych rozwiązań, widzę jednak potrzebę zmian w samym Facebooku. Grupy zainteresowań powinny zyskać jeszcze więcej opcji ułatwiających pracę i generalnie przydałoby się kilka innych narzędzi chociażby do zarządzania kontaktami. Nie widzę przyszłości w kolejnych specjalistycznych społecznościówkach, potencjał dostrzegam jednak w rozwiązaniach webowych ułatwiających współpracę, natomiast przestrzeń klasycznej komunikacji dziś jest zawładnięta przez Facebooka i choć nie zawsze jest to korzystne, to przynajmniej wygodne.
Piotr Grabiec: W mojej pracy Facebook wystarcza do kontaktu z pozostałymi blogerami Spider's Web, ale to tylko ja. Korporacje z kolei nie mogą sobie pozwolić na trzymanie danych firmowych u Zuckerberga - to oczywiste. Nic dziwnego też, że managerowie szukają narzędzi, które pozwolą pracownikom jeszcze sprawniej pracować. Upodobnienie takiego "firmowego serwisu social media" do Facebooka powoduje zaś, że pracownicy się znacznie lepiej w nim odnajduje... ale to, czy taki Yammer będący dzisiaj praktycznie klonem fejsa - a nawet klonem na sterydach, z możliwością polubienia każdej wiadomości(!) - przyda się w konkretnej firmie, zależy od wielu czynników. Wszystko rozbija się o charakter działalności, liczbę zatrudnionych osób, obycie pracowników z komputerami itp.
LinkedIn (oraz polski Goldenline) to zupełnie inna para kaloszy niż Yammer. Jemu znacznie bliżej do Facebooka, ale to serwis, nie oszukujmy się, bardziej profesjonalny. Baza milionów użytkowników na całym świecie zaś mówi sama za siebie - ludzie widzą sens takiego online'owego i interaktywnego CV, zaś pracodawcy często prowadzą za jego pomocą rekrutację. Znów, nie każdy musi tam mieć konto - bo zależy to od charakteru zawodu itp. - ale z pewnością wielu osobom było ono przydatne i pomogło w dalszym rozwoju. No i powiedzmy sobie szczerze - jest różnica w postrzeganiu osoby, która po spotkaniu biznesowym dodaje kogoś do "znajomych" na LinkedIn, a osobą która dodaje do znajomych na fejsie.
Ewa Lalik: Uwielbiam ludzi, którzy na LinkedInie wpisują w stanowisko "CEO of <wstawić wymyślną nazwę swojej działalności jednoosobowej> . Nie wiem, czy nie są fajniejsi niż ludzie, którzy na fejsie wpisują w miejsce "praca: życie".
A poważnie, to wszystko to dobre narzędzia, ale dla konkretnych grup osób. Jeśli nie widzi się potrzeby, nie ma co pchać się na yammera ale i na LinkedIna i klony.
Mateusz Nowak: W teorii Facebook mógłby być dobrym miejscem dla profesjonalistów i osób prowadzących interesy. Można powiedzieć, że na fejsie są “wszyscy”, więc to doskonałe narzędzie do komunikacji. Podział na grypy, tajne, otwarte, zamknięte ułatwia selekcję i panowanie nad dostępem do treści udostępnianych w danych społecznościach.
Jednak Facebook pełen jest śmieci, głupawych łańcuszków, zawodów polegających w piciu browara na czas i innych dewiacji. Dorzućmy do tego brak możliwości łatwego podziału pracy w grupach, ze względu na nieobecność podgrup o ograniczonym zakresie dostępu. I mamy sytuację patową.
Te wady sprawiają, że Facebook nie sprawdzi się jako narzędzie do utrzymywania kontaktów biznesowych, nawiązywania nowych itp. Potrzebne są dedykowane narzędzia.
Od pewnego czasu postanowiłem trochę aktywniej używać LinkedIn. Znalazłem tam sporo ciekawych grup dyskusyjnych, które tętnią życiem i są bogate w informacje, wiedzę i doświadczenia, którymi wymieniają się użytkownicy. Jednak nie miałem czasu, aby bardziej zaangażować się na kolejnej społecznościówce.
Niemniej jednak już teraz uważam, że LinkedIn doskonale sprawuje się przy nawiązywaniu i budowaniu relacji z osobami, które prowadzą działania w danej branży. To na LinkedIn jest mi najłatwiej złapać polskich startupowców, to tam mogę bez problemu nawiązać kontakt z dziennikarzami i blogerami, których nie znam osobiście i nie jesteśmy kumplami na fejsie.
Również Yammer zdaje się mieć wiele sensu. Początkowo nie mogłem strawić szaty graficznej i ogólnie pojętego layoutu strony, który wygląda jak kopia Facebooka. Nie lubię serwisów, stron i aplikacji, które próbują coś udawać. Stąd ta niechęć.
Jednak po kilkunastu godzinach zrozumiałem o co chodzi. Facebook dla firm, a nim chce być Yammer, musi wyglądać jak… Facebook. A to dlatego, że Facebooka dobrze zna przeciętny internauta i gdy trafi on do firmy wykorzystującej Yammera, dostanie od przełożonego maila i zaproszenie do serwisu i usłyszy: “to jest taki nasz firmowy fejsbuk, wszystko jest jak na normalnym, ale tutaj rozmawiamy tylko o robocie”. Nie jest to toporny CRM, nie jest to kombajn, nie jest to żadne narzędzie, z grupy których zwykły korzystać firmy w ostatnich latach.
Yammer to fejsbukopodobny twór, który doskonale sprawdzi się przy prowadzeniu firmy, funkcjonowaniu zespołów lub zespołów, które pracują wspólnie pod jednym szyldem, nad jednym lub wieloma projektami.
Czuję w kościach, że przyszłość należy właśnie do takich serwisów. Tylko tutaj szalenie ważne jest bezpieczeństwo powierzonych danych. Jedna wpadka może zrujnować reputację całego przedsięwzięcia.
Przemysław Pająk: Ręka do góry komu szef zabronił używać Facebooka w czasie pracy? Ręka do góry kto ma założony specjalny filtr na przeglądarkę w służbowym komputerze blokujący tzw. strony rozrywkowe, w tym Facebooka? Ręka do góry komu w pracy wmawia się, że Facebook to strata czasu?
Uhm, to popularny problem.
Problem w tym, że wielu szefów, szczególnie tych, którzy swoje biznesy zaczęli robić w czasach przed społecznościową rewolucją z Sieci, nie tylko nie rozumie zalet serwisów społecznościowych w środowisku profesjonalnym, a wręcz w wielu przypadkach próbuje z nimi walczyć.
Przekonywać ich do Facebooka nie ma sensu, szczególnie gdy coraz częściej jest to miejsce brutalnych frustracji, przekrętów, a niekiedy wręcz wyłudzeń. Można jednak, a wręcz powinno się przekonywać ich do profesjonalnych sieci społecznościowych, chociażby takich jak Yammer.
Damian Jaroszewski: Pracowałem w korporacji i nigdy nie mieliśmy zablokowanego Facebooka, ani żadnego innego serwisu. Z drugiej strony nie wykorzystywaliśmy ich do pracy. Do tego wykorzystywane były wewnętrzne narzędzia firmowe, które były tak tragiczne, że aż szkoda o nich mówić.
I to jest właśnie problem wielu firm. Chcą mieć swoje, nawet jeśli zdecydowanie gorsze od tych, które są dostępne. Może Facebook rzeczywiście nie jest najlepszym wyborem, ale już takie Trello (które jest wykorzystywane przez Gazeta.pl i Spider's Web) czy też Yammer mogłyby się sprawdzić rewelacyjnie.
Mam nadzieję, że coraz więcej szefów i osób decyzyjnych będzie zdawać sobie z tego sprawę. Nie dość, że wygodniejsze, to jeszcze zdecydowanie tańsze, bo już gotowe.
Zdjęcia Accounting, Facebook is trialling a pay-to-message feature, Coworkers using laptop together sitting on sofa at office oraz social media are trendin pochodzą z serwisu Shutterstock.