REKLAMA

Albo podbijamy Marsa teraz, albo za ponad 2 lata

Media żyją dziś kryzysem w rządzie Stanów Zjednoczonych. Tymczasem świat nauki tylko głośno wzdycha. Kłótnie nad budżetem mogą spowodować utratę okazji na przeprowadzenie bardzo ważnej, marsjańskiej misji.

Albo podbijamy Marsa teraz, albo za ponad 2 lata
REKLAMA

Republikanie kłócą się z Demokratami nad mniej lub bardziej absurdalnymi pomysłami administracji Obamy, rząd federalny opanował chaos… w Ameryce coraz weselej. Na nas, Polakach, przyzwyczajonych do absurdów związanych z polityką i cyrku na Wiejskiej może to nie robi większego wrażenia. W Stanach Zjednoczonych czuć jednak coraz większy niepokój. A rykoszetem obrywa coraz więcej instytucji.

REKLAMA

Jedną z nich jest NASA, która najprawdopodobniej będzie musiała odwołać zaplanowaną na przyszły miesiąc marsjańską misję MAVEN. Pozostało siedem tygodni do planowego czasu rozpoczęcia misji, a tymczasem polityczny chaos wiąże Agencji ręce.

MAVEN to skrót od Mars Atmosphere and Volatile Evolution Mission. Jak nazwa sugeruje, jej celem jest umieszczenie pojazdu kosmicznego na okołomarsjańskiej orbicie. Ma on zbadać atmosferę planety i ustalić, czemu w większości ją utraciła, stając się pustynnym, opuszczonym światem.

Czy tej misji nie da się, tak po prostu, przełożyć?

Niestety nie. NASA ma 20-dniowe „okno” na przeprowadzenie owej misji. Jej początek zaplanowano na dokładnie 18 listopada bieżącego roku. Jeżeli w Centrum Kosmicznym Kennedy’ego nie pójdzie wszystko zgodnie z planem, a nic na to nie wskazuje, to MAVEN będzie mógł zostać rozpoczęty dopiero za dwa lata.

Układ planet bowiem nie zamierza czekać na to, aż politycy dojdą do porozumienia. Przez niecały miesiąc będzie on korzystny dla misji. Potem cały wysiłek pójdzie na marne, bowiem planety zmienią swoje położenie względem siebie. A to dopiero pierwszy z problemów.

Załóżmy że przełożymy ową misję i odbędzie się ona w kolejnym korzystnym układzie planet, czyli za 26 miesięcy. Misja MAVEN ma polegać między innymi na analizowaniu wpływu Słońca na górne warstwy marsjańskiej atmosfery. Gdyby poszła zgodnie z planem, pojazd zacząłby analizę podczas okresu maksymalnej aktywności słonecznej. Jeżeli misja zostanie przełożona, to doleci on na orbitę marsjańską w momencie, w którym Słońce, według swojego cyklu, będzie wykazywało minimum swojej aktywności. Bardzo możliwe, że naukowcy dojdą do wniosku, że za dwa lata owa misja traci jakikolwiek sens.

Na szczęście misja Curiosity nie została przerwana. Łazik będzie dalej funkcjonował i zbierał dane. Biuro prasowe NASA oficjalnie to potwierdziło. Innych istotnych komunikatów, póki co, brak.

Ktoś jeszcze się dziwi, czemu wyrażam tak duży entuzjazm wobec prywatnych inicjatyw, takich jak SpaceX… ?

REKLAMA

Zdjęcie Surface of Mars pochodzi z serwisu Shutterstock.

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA