REKLAMA

Żarówka zamiast routera? Dzięki LiFi jest to możliwe

Sieci WiFi są bardzo popularne, dzięki czemu nawet jeśli nie mamy kupionego pakietu danych, często możemy korzystać z dostępu do Internetu w domu, centrach, handlowych, parkach i szkołach. Jednak z popularyzacją sieci WiFi wiąże się problem ich wzajemnego zagłuszania siebie. Oprócz tego fizyka jest nieubłagana i narzuca nam górny limit przepustowości takiego łącza. Krótko mówiąc, możemy przesłać tylko tyle danych, na ile pozwala częstotliwość fali – im jest mniejsza, tym mniej prześlemy. Z tego powodu naukowcy zastanawiają się nad sensownymi alternatywami dla sieci WiFi. Jedną z nich jest wysyłanie danych za pomocą światła.

Żarówka zamiast routera? Dzięki LiFi jest to możliwe
REKLAMA

Co jednak, gdybyśmy mogliśmy wysyłać dane na pasmach o wiele wyższej częstotliwości i bez konieczności korzystania z określonych, licencjonowanych pasm? W końcu światło, tak jak fale radiowe, jest falą elektromagnetyczną, ale o 100 000 razy większej częstotliwości niż w przypadku sygnału Wi-Fi. Dodatkowo nikt nie musi mieć licencji na tworzenie żarówek. Jedyne co trzeba sprawić to to, żeby jasność zmieniała się bardzo szybki i regularnie, tak by mogła przenosić sygnał.

REKLAMA

Wiele osób może już się zastanawiać nad ideą tego pomysłu i to całkiem zasadnie. W końcu kto chciałby siedzieć pod migającą żarówką? Uwaga taka jest zasadna, ale warto pamiętać, że Li-Fi, bo tak nazywa się nowa technika przesyłu danych, ma już dwa lata i rozwija się w zabójczym tempie, więc uporano się również z tym problemem. Otóż do transmisji danych będzie się wykorzystywać żarówki LED, które mają możliwość migania kilka milionów razy na sekundę.

Żarówka Bulb światło 2

Jest to na tyle duża wartość, że nie jest w stanie jej zaobserwować. Dla porównania, dziś używana żarówka może migać 10 000 do 40 000 razy na sekundę. By odebrać taki sygnał, urządzenie będzie musiało być wyposażone w kamerę, która zaobserwuje miganie. Im szybsze miganie, tym szybszy transfer, w ten sposób będzie możliwe uzyskanie 10 razy większej prędkości niż w przypadku obecnie dostępnych najszybszych sieci WiFi.

Wadą takiego rozwiązania jest to, że światło nie zawsze może docierać do urządzenia. Jeśli kiedyś używaliście kalkulatora z ogniwem słonecznym, to wiecie, o co chodzi. Krótko mówiąc, ceną za bardzo szybką przepustowość będzie ograniczenie zasięgu takiej sieci. Nie będziemy mogli korzystać z sieci w drugim pokoju do momentu zainstalowania w nim odpowiednich żarówek. Problem ten zostanie wyeliminowany, jeśli żarówki takie staną się standardem, a odpowiednia infrastruktura będzie instalowana na poziomie tworzenia budynków.

Żarówka Bulb światło 2

Ciekawe jest też, że nowe, bardzo szybkie generacje WiFi (802.11 ad), których niebawem będziemy używać, mają mieć podobne ograniczenia. Mają one wykorzystywać wyższe częstotliwości, którymi przestrzenie miejskie nie są pokryte. Oferują one bardzo dużą prędkość transmisji danych, ale ich zasięg jest bardzo mały, dodatkowo nie potrafią one przenikać przez ściany. LiFi niebawem może stać się standardem, ale zanim to się stanie, zostanie jeszcze ulepszona. Nad ciągłym rozwojem sieci LiFi pracuje firma Oledcomm, zaś inni naukowcy pracują nad możliwością przesyłu różnych sygnałów za pośrednictwem każdego z kolorów podstawowych, to jest czerwonego, zielonego i niebieskiego zamiast jednego sygnału w składającym się ze wszystkich barw świetle białym.

REKLAMA

Oczywiście nie musicie się martwić, że LiFi nagle zastąpi wszystkie sieci WiFi, a dotychczas używane routery wylądują w koszu. WiFi będzie jeszcze długo mieć się dobrze, a LiFi najprawdopodobniej będzie wykorzystywane tylko jako dodatek, w miejscach, gdzie sygnał radiowy musi być ograniczony do minimum lub w ogóle nie działa, na przykład w szpitalach.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA