Telewizory 4K mogą kosztować tyle, co flagowe modele Full HD. Dowodzi tego Sharp
Ekspansja telewizorów 4K trwa w najlepsze. Na sklepowych półkach w Polsce znajdziemy takie modle jak Sony X9, Samsung F9000 oraz Toshiba ZL2. Wkrótce powinno być ich więcej. W tym roku na Starym Kontynencie raczej nie zadebiutuje Sharp, który właśnie pojawił się w Stanach Zjednoczonych. Japończycy jak zwykle zachwycają wielkością.
Sharp LC-70UD1U jest bardzo ciekawym modelem, który niestety dla nas nie będzie dostępny. Jak sama nazwa wskazuje telewizor ten ma aż 70-cali. Nie czyni go to największym telewizorem w ofercie producenta, ani też największym ekranem 4K dostępnym w sprzedaży. Jest jednak najtańszym, dużym ekranem na rynku. Do tej pory przystępne cenowo były jedynie ekrany 55- i 65-calowe, za większe modele trzeba było płacić krocie. Za 85-calowy ekran Samsunga trzeba wyłożyć 149 tysięcy złotych, za 84-calowe ekrany Sony, czy LG niewiele mniej.
Natomiast 70-calowy Sharp kosztuje „zaledwie” 6 tysięcy dolarów. Za niecałe 19 tysięcy otrzymujemy olbrzyma wspierającego ultrawysoką rozdzielczość. Czemu ta cena nie jest zła? W lutym ubiegłego roku na łamach Spider’s Web testowałem 70-calowy model LE835. Wówczas jego sugerowana cena detaliczna wynosiła 25 tysięcy złotych, dziś możemy go kupić za nieco ponad 10 tysięcy. To obrazuje jak bardzo w ostatnim czasie potaniały duże przekątne oraz jak szybko adaptuje się technologia 4K. Za telewizory z rozdzielczością 3840 na 2160 pikseli dziś zapłacimy tyle, ile w roku ubiegłym za flagowe modele z rozdzielczością 1920 na 1080 pikseli.
W zeszłym roku obserwowaliśmy trend dużych przekątnych, którego pionierem był właśnie Sharp. W tym roku telewizory Ultra HD wyznaczyły w tej kwestii pewne standardy. Sensowność 4K zaczyna istnieć od 55-cali i teraz właśnie tej wielkości ekran należy uważać za podstawową wielkość do dużego pokoju. Telewizor o tak dużej przekątnej z powodzeniem może stać 2,5 metra od kanapy, a w przypadku sygnału 4K nawet pół metra bliżej.
Wracając do samego LC-70UD1U, żałuje jego nie obecności w Polsce. I to nie tylko ze względu na dużą przekątną czy UHD. Telewizor ten ma znacznie ciekawszą platformę Smart TV niż Sharpy dostępne w Polsce, a przede wszystkim zintegrowanego soundbara z 6 głośnikami w dolnej belce. To sprawia, że jest naprawdę ciekawym produktem na rynku amerykańskim.
Mam nadzieje, że nie jest to ostatnie słowo japońskiego producenta i komercyjna nieobecność na targach IFA jest zapowiedzią wielu ciekawych nowości na styczniowych targach CES 2014. A 4K w telewizorach zadomowiło się na dobre. Dysponując dużym budżetem i kupując telewizor z myślą o kolejnych latach warto taki zakup przemyśleć lub odłożyć na wiosnę.