Lucas Ordonez w pierwszych wyścigach brał udział siedząc na kanapie z padem w ręce. Teraz wygrywa na prawdziwych torach
Pisk opon, zapach palonej gumy, warkot potężnych silników, tłumy widzów na trybunach – dla wielu z nas marzenie o byciu wziętym kierowcą wyścigowym kończy się przed ekranem komputera bądź konsoli. Przeciwnicy „marnowania” czasu przy grach stwierdzą, że te zabijają nasze pasje, talenty i umiejętności. Co jednak powiecie w przypadku sytuacji, kiedy to właśnie gra stała się motorem napędowym dla kariery człowieka, który nigdy nie osiągnąłby podobnego rezultatu biorąc sprawy we własne ręce? Poznajcie Lucasa Ordoneza, młodzieńca, który z kanapowego gracza zamienił się w jednego z najlepszych młodych kierowców, jakich kiedykolwiek widział świat.
Każdy student zarządzania może zostać światowej klasy kierowcą wyścigowym?
Lucas Ordonez był niczym nie wyróżniającym się studentem administracji. Hiszpan w przerwie pomiędzy nauką a imprezowaniem nieustannie grał w wyścigowe tytuły, szczególnie umiłowawszy sobie serię Gran Turismo. Nic w tym dziwnego, kolejne odsłony GT do teraz uważane są za jedne z najlepszych symulacji, jakie widział rynek konsolowych gier.
W 2008 roku doszło do niecodziennej współpracy między Sony i Nissanem. Dzięki temu powstało GT Academy - seria turniejów, które miały wyłonić najlepszego wirtualnego kierowcę pod słońcem. Wyjątkowość tego programu polegała na tym, że najlepsi z najlepszych kanapowych kierowców staną przed jedyną w życiu okazją spróbowania sił w prawdziwych zmaganiach, za sterami prawdziwych pojazdów, przy ogromnym wsparciu japońskiego giganta, Nissana oraz sztabu doświadczonych specjalistów. Ordonez, podobnie jak setki tysięcy innych graczy, wzięli udział w pilotażowym projekcie.
Jedna z największych przygód dla graczy narodziła się na Nürburgringu
Nad interesującym, nowatorskim przedsięwzięciem czuwał Kazunoriegi Yamauchi, producent serii. Stojąc na legendarnym torze Nürburgring, Japończyk powiedział:
„Kiedy 10 lat temu powstała pierwsza część GT, marzyłem, aby któregoś dnia w profesjonalnych wyścigach wystartował kierowca, który nauczył się jeździć w mojej grze. Dzięki ludziom z Nissan Motor Company, udało nam się stworzyć program, który to zrealizuje. W ciągu 9 miesięcy nasz cel ziści się w 24-godzinnym wyścigu w Dubaju i jestem przekonany, że świat ujrzy wtedy wspaniałego kierowcę, który jazdy uczył się na Gran Turismo.”
Gran Turismo Academy wystartowało
Od czerwca 2008 roku dziesiątki tysięcy graczy zaczęły ze sobą rywalizować, walcząc o jak najlepsze wyniki czasowe, siadając za wirtualnym kółkiem Nissana Fairlady 350Z, grając w Gran Turismo 5 Prologue. Rozłożone na 10 europejskich krajów zmagania miały wyłonić najlepszych z najlepszych, którzy zostaną przydzieleni do 20-osobowych grup reprezentujących dany kraj.
Lucas Ordonez zjadł na serii Gran Turismo zęby, choć jak sam przyznaje, rywalizacja była ogromna, nawet pomimo braku konkurentów na torze. Mimo tego Hiszpan odniósł sukces, w lipcu 2008 roku dołączając do grona 20 najlepszych krajanów. Teraz było już tylko ciężej. Przez cały miesiąc kanapowi kierowcy ścierali się ze sobą w zaciszu domowych kątów, do momentu, aż została wyłoniona 30-osobowa drużyna najlepszych z najlepszych. Lucasowi udało się dołączyć do tego grona.
Turniej przenosi się do rzeczywistości
Trzydziestka europejskich wybrańców stanęła naprzeciwko siebie w sierpniu 2008 roku, biorąc udział w ostatecznej fazie konkursu. Ten, odbywający się przy torze Silverstone Circuit w Wielkiej Brytanii, miał wyłonić dwóch liderów, którzy staną przed jedyną w swoim rodzaju szansą zamienienia się w wyścigowego kierowcę. Brzmi nieprawdopodobnie?
Nic z tych rzeczy. Finały w Wielkiej Brytanii nie były już prostą zabawą przed ekranem telewizora. Lucas, jak i dwudziestu dziewięciu pozostałych graczy, zostało poddanych szeregowi testów psychologicznych oraz sprawnościowych. Gracze przez cały czas znajdowali się pod czujnym okiem sędziów, z Johnnym Herbertem, byłym kierowcą Formuły 1 oraz trzykrotnym zwycięzcą Grand Prix, na czele. Dzień w dzień, kandydaci byli testowani pod kątem ich zdolności do bycia prawdziwym kierowcą wyścigowym, aby ostatecznie usiąść za sterami mechanicznych bestii. Tylko spójrzcie na ogrom tego przedsięwzięcia:
Zabawa przed konsolą się skończyła. Trzydziestka wybrańców stanęła przed ostatnim, najbardziej wymagającym wyzwaniem. Siadając za kółkiem potężnych, sześcio-cylindrowych Nissanów GT-R, gracze walczyli o niepowtarzalną, życiową wręcz szansę na torze, który rokrocznie doświadcza Grand Prix Wielkiej Brytanii i na którym sam Fernando Alonso posiada czasowy rekord okrążenia. Już samo to byłoby niesamowitą przygodą, jedyną w swoim rodzaju. Lucas nie miał jeszcze pojęcia, że dla niego to dopiero początek nowego życia.
Od ekranu telewizora do licencji prawdziwego pilota
Student z Hiszpanii oraz taksówkarz z Niemiec zostali zwycięzcami Gran Turismo Academy z 2008 roku. Obaj gracze stanęli przed możliwością wzięcia udziału w 24-godzinnym wyścigu na torze w Dubaju. Aby tak się jednak stało, musieli zyskać licencją kierowcy wyścigowego, w rekordowo szybkim czasie.
Zjednoczone Emiraty Arabskie nie miały już nic wspólnego z programem przygotowanym przez Sony i Nissana. Sportowe zmagania z prawdziwego zdarzenia były dla 23-letniego wówczas Hiszpana skokiem na głęboką wodę, jego debiutem w świecie, który dotychczas oglądał jedynie w Internecie i na kartach coraz gorzej sprzedających się czasopismach motoryzacyjnych.
Dubaj stworzył rakietę
Lucas razem ze wcześniej wspomnianym Herbertem wzięli udział w dwudziestoczterogodzinnym wyścigu. Stanowiąc część większego zespołu, wyszkolonego za pomocą Academy, zajęli 45 lokatę, pokazując, że od teraz bez żadnych kompleksów mogą nazywać się wyścigowymi pilotami z prawdziwego zdarzenia.
Lucas nie wrócił jednak do Hiszpanii, aby pogłębiać wiedzę związaną z administracją. Zamiast tego pozostał w Wielkiej Brytanii, przygotowując się do Europejskiego Pucharu GT4 w 2009 roku. Odniósł tam miażdżące zwycięstwo, ostatecznie zajmując trzecie miejsce na podium. Zgadza się. Gracz wylądował na podium. Wraz z otrzymaniem brązu proces transformacji studenta w profesjonalnego kierowcę wyścigowego można uznać za zakończony. Lucas stał się kierowcą, przed którym właśnie otwierała się kariera, natomiast sam Hiszpan zaczął mówić i myśleć jak rasowy zdobywca toru:
„Naprawdę mocno cisnąłem na zakrętach, chcąc wyprzedzić to BMW. Widziałem, że traci przyczepność tylnych kół, opony trochę się zużyły, udało mi się go wyprzedzić na ostatnim zakręcie. Bardzo się cieszę, że zdobyłem trzecie miejsce na podium w swoim pierwszym wyścigu GT4, to wspaniałe. Spróbujemy być pierwsi w Adrii we Włoszech.”
American dream w europejsko-japońskim stylu
Od tego czasu Hiszpan wygrał wiele zmagań, stał się posiadaczem wielu medali i pucharów. W 2012 roku ponownie trafił na tor w Dubaju, tym razem wraz z zespołem graczy zajmując drugą pozycję. Rok wcześniej Lucas zdobył złoto na podobnym, całodziennym wyścigu Le Mans. Tego samego roku zyskał również tytuł najlepszej wschodzącej gwiazdy według redaktorów Speed.com. Hiszpan dołączył do francuskiego Signature Team, przygotowując się do kolejnych dwudziestoczterogodzinnych zmagań.
Wszystko to stało się dzięki talentowi Ordoneza oraz jego pasji związanej z symulatorami wyścigowymi. Nie chcę pisać Wam pustych frazesów o tym, że każdy gracz może liczyć na podobny sukces, jeżeli tylko będzie chciał. To nie tak. Za życiowym zwycięstwem Hiszpana stoją również jego indywidualne predyspozycje oraz niesamowity wysiłek dwóch molochów branży motoryzacyjnej oraz technologicznej. Mimo tego, gry naprawdę mogą zmienić czyjeś życie. W dodatku zmienić je nie do poznania, o czym pisaliśmy dla Was już wcześniej.
Muszę przyznać, że na historię Lucasa spoglądam z ogromnym podziwem i zazdrością. Sam udział w takim projekcie, jak wyżej opisany, musi być niesamowitą przygodą, w której bez żadnego zastanowienia wziąłbym udział. Możliwość treningu pod okiem najlepszych profesjonalistów czy okazja do przejechania się rajdowymi samochodami po części z najsławniejszych torów wyścigowych świata – to naprawdę musi być coś niesamowitego.
Lucas doczeka się filmu, którego będzie głównym bohaterem
Podczas tegorocznych targów Gamescom w Kolonii, Sony pochwaliło się, że współpracuje przy produkcji filmowego Gran Turismo. Dzieło nie będzie jednak typowym filmem akcji, z wybuchami, pięknymi bolidami i jeszcze piękniejszymi kobietami. Miast tego przedstawi historię młodego Hiszpana, ukazując jego drogę do sukcesu. Konkurent dla kinowego Need for Speed wydaje się być dla mnie nader interesujący i z chęcią go obejrzę, nawet jeśli miałby być jedynie kampanią promocyjną dla Sony.
Będąc przy temacie Gran Turismo Academy, właśnie trwa jej kolejna odsłona. W zmaganiach przed konsolami biorą udział Polacy, rywalizując w grupie z Czechami, Węgrami oraz Słowakami. Kto wie, może za jakiś czas będę miał przyjemność napisać dla Was o polskim Lucasie Ordonezie? Bardzo bym sobie tego życzył.