Odpust przez Twittera? Papież się zgodził
Czy w dobie Internetu i nowoczesnej techniki jest miejsce na religię? Zdecydowanie tak, pokazuje to papież Franciszek, który zamierza przeprowadzić odpust przez Internet, a konkretnie przez Twittera. Nie będzie to odpust zupełny, ale gorliwi i nowocześni katolicy i tak powinni z niego skorzystać.
Trzeba przyznać, że już papież Benedykt XVI mimo swojego podeszłego wieku był nowoczesną głową kościoła. Miał swojego iPoda, miał też własne konto na Twitterze, za pomocą którego (i zapewne speców od PRu) przemawiał do wiernych. Papież-Emeryt za czasów swojego panowania nie prowadził dyskusji na Twitterze, nikogo też nie śledził. Obecna głowa Kościoła też tego nie robi, ale mimo to postanowiła wejść w interakcję z wiernymi.
Otóż według The Guardian obserwatorzy papieskiego profilu będą mogli uzyskać odpust podczas Światowych Dni Młodzieży, które odbędą się w przyszłym tygodniu w Rio de Janeiro. Decyzja papieża jest gestem w stronę osób, które nie mogą wyjechać do Brazylii, a mimo to chcą celebrować tę uroczystość. Odpust otrzymają osoby, które będą brać udział w liturgii na miejscu, a także za pomocą transmisji telewizyjnej, radiowej lub właśnie internetowej.
Oczywiście nie wystarczy kliknąć obserwuj przy profilu Franciszka, by otrzymać odpust. By otrzymać odpust zupełny, czyli darowanie grzechy nie kary doczesnej. By uzyskać taki odpust, konieczne jest spełnienie trzech warunków, a mianowicie przystąpienie do spowiedzi, przyjęcie Komunii oraz modlitwa w intencji Ojca Świętego. Wystarczy nawet „Ojcze nasz” czy „Zdrowaś Maryjo”. No i oprócz tego należy wykluczyć się z przywiązania do jakiegokolwiek grzechu, także powszedniego. Możliwe jest też otrzymanie odpustu cząstkowego, czyli częściowego darowania win. W tym celu należy śledzić przebieg mszy i brać w niej udział, okazać skruchę, a także wykonać czynność związaną z uzyskaniem odpustu, w tym przypadku jest to odmówienie modlitwy Światowych Dni Młodzieży, w tym do patronki tegorocznych obchodów, czyli Matki Bożej z Aparecidy.
Jak widać, Kościół otwiera się na nowe technologie. Czy to dobrze? Moim zdaniem zdecydowanie tak. Młodzi ludzie postrzegają Kościół jako coś archaicznego, relikt starych czasów. Korzystając z Internetu i mediów społecznościowych Kościół pokazuje, że jest na czasie i nie trzeba się go wstydzić. Pokazuje, że czasy palenia naukowców na stosach już minęły, a młot na czarownice tak naprawdę stał się głęboko zakopanym toporem wojenny. Kościół teraz wspiera naukę i stara się za nimi nadążyć, krótko mówiąc dostosowuje się do obecnego technokratycznego świata. Jest to jak najbardziej pozytywne, bo w ten sposób może dotrzeć do ogromnej rzeszy ludzi, którym odrobina wiary w cokolwiek na pewno nie zaszkodzi.