Mamy kolejny powód do tego, by kochać Nową Zelandię - sensowne prawo patentowe!
Zgadzasz się z poglądem, że ta cała wojna patentowa jest bez sensu, a prawo patentowe wymaga reformy lub likwidacji? Poznaj Nową Zelandię, pioniera w tym temacie.
W dzisiejszych czasach ciężko jest wypuścić nowy produkt na rynek. A nuż widelec się okaże, że przycisk do odblokowywania ekranu, który należy przesunąć w poziomie, to czyjaś własność intelektualna i nie możesz z niego korzystać bez wprowadzenia stosownej opłaty. A nie daj losie, byś się zdecydował na Androida, kodek H.264 lub inne tego typu rozwiązania. Microsoft i google’owska Motorola już czekają, by uśmiercić twój projekt armią prawników.
Ochrona patentowa nie ma sensu. Sam fakt wprowadzenia innowacyjnego produktu na rynek daje ci przewagę. Inni będą kopiować twój pomysł? Oczywiście, że tak. Ale najpierw muszą go przeanalizować, potem zaadoptować do własnych produktów, następnie opracować proces technologiczny, wyprodukować własną interpretację pomysłu i wreszcie wprowadzić go na rynek. A ty już dawno cieszysz się zyskami ze sprzedaży.
Zdaję sobie sprawę, że jestem ekstremalny w swoich poglądach i wielu z was się ze mną nie zgodzi, przedstawiając ciekawe kontrargumenty w komentarzach. Wydaje mi się jednak, że niesmak spowodowany Wielką Wojną Patentową między gigantami elektroniki użytkowej, jaka rozpętała się ostatnimi laty, już takim ekstremum nie jest. Każdy z nas czuje, że coś tu jest bardzo nie tak. A że większość z nas nie jest ekspertami w tej dziedzinie, nie potrafimy wskazać lepszego rozwiązania (które by nie było tak ekstremalne, jak mój pomysł likwidacji patentów). Nowa Zelandia postanowiła jednak wykonać odważny krok.
Ustawa, którą zatwierdził nowozelandzki rząd, głosi, że wszystko, co dotyczy oprogramowania komputerowego… nie może zostać opatentowane. Program, według nowozelandzkiego prawa, nie jest wynalazkiem, więc patenty go nie dotyczą. Motywacja do wprowadzenia ustawy? Zahamowanie innowacji przez patenty, czyli coś, czemu owe patenty miały przeciwdziałać. W niektórych krajach są pewne ograniczenia dotyczące patentowania oprogramowania komputerowego, ale żaden z nich nie jest tak restrykcyjny i definitywny, jak nowozelandzki wariant.
Ustawa, póki co, spotyka się z ogólna aprobatą. Institute of IT Proffesionals wyraził ulgę i oświadczył, że usuwa ona barierę hamująca rozwój oprogramowania. InternetNZ stwierdził, że to zakończy bezsensowną walkę pomiędzy deweloperami i międzynarodowymi liderami rynkowymi. Orion Health, największy nowozelandzki twórca oprogramowania, również wyraził zadowolenie, twierdząc, że patentowane były oczywiste rozwiązania, których nie można było stosować z uwagi na to, że stanowiły one, w świetle prawa, czyjąś własność intelektualną.
Czas emigrować na antypody?
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.