REKLAMA

Microsoft przestaje sobie z nas żartować, aktualizuje swoje aplikacje

Preinstalowane przez Microsoft w Windows 8 i Windows RT aplikacje ze Sklepu to było coś… niepoważnego. Ponad kwartał od premiery w końcu zostały zaktualizowane. Czy są używalne? Czy są świetne? A może jeszcze gorsze? Sprawdzam!

Microsoft przestaje sobie z nas żartować, aktualizuje swoje aplikacje
REKLAMA

Narzekając już w niejednym tekście na jakość dużej części aplikacji ze Sklepu Windows, z goryczą dodawałem argument „jak może być dobrze, skoro nawet aplikacje Microsoftu są fatalne”. Nie było w tym ani krzty przesady. Poczta, Kontakty, Wiadomości, Muzyka, Wideo i aplikacje Bing były fajne w wersjach rozwojowych Windows 8. Ilustrowały kierunek zmian w Windows, prezentowały możliwości interfejsu Modern i tak dalej. Co więcej, były jak najbardziej „używalne”. Potem przyszła wersja końcowa systemu, trafiając do sklepów i sprzedawanych komputerów. „Używalne” to było dużo za mało, ale tłumaczyliśmy sobie, że „no przecież to wielka premiera, dużo się zmieniło, jest tuż po niej, poczekajmy chwilę”. Ale mijały kolejne dni, tygodnie, miesiące, a ewentualne aktualizacje były drobnym liftingiem. Sytuacja zaczęła być wyjątkowo frustrująca.

REKLAMA

Microsoft kilka tygodni temu puścił w eter „kontrolowany wyciek”. Wynikało z niego, że wszystkie aplikacje Microsoftu ze Sklepu Windows zostaną gruntownie przebudowane, co miało doprowadzić je do porządku. Dziś pojawiła się pierwsza partia aktualizacji. Pod retusz poszły Poczta, Kalendarz, Kontakty, Muzyka i SmartGlass. Sprawdźmy więc. Zacznijmy od najważniejszej aplikacji, z mojego punktu widzenia. Od Poczty.

Poczta

poczta

Zanim zacznę wymieniać nowości, zwrócicie uwagę, że będę pisał o elementarnych rzeczach. Tak, Poczta Microsoftu nie potrafiła nawet tak banalnych rzeczy. Pierwszą z nich jest… możliwość tworzenia folderów w skrzynce pocztowej. Zgadza się - by stworzyć nowy folder należało udać się do webowej wersji Outlooka, Exchange’a czy czego tam używacie, i tam to zrobić. Aplikacja wtedy grzecznie go sobie synchronizowała. Teraz możemy to już robić w niej bezpośrednio. Doszło też flagowanie wiadomości. Zgadza się. W Poczcie nie można było wyróżniać maili. Teraz doszły flagi, zgodne z nazewnictwem Exchange, z zachowaniem kompatybilności przez IMAP. Pojawił się też filtr pozwalający na wyświetlanie wyłącznie wiadomości nieprzeczytanych oraz także możliwość wyłączenia automatycznego zaznaczania wiadomości jako przeczytanej w momencie jej otwarcia a także oznaczania wiadomości jako spam, by ułatwić prace filtrom antyspamowym To tyle, jeżeli chodzi o elementarne podstawy.

A co z nowościami? Aplikacja przeszła delikatny lifting wizualny, przez co wygląda nieco bardziej elegancko. Dużo też zmieniło się „pod maską”. Poczta, po synchronizacji kilku kont, na których są gigabajty maili z załącznikami, zamieniała się w powolną krowę, która na dodatek lubiła się zawiesić. Ten problem zniknął. Nowa Poczta jest leciutka i szybciutka. Brawo! Na dodatek nie trzeba już synchronizować całej zawartości, by mieć dostęp do wszystkich maili. Wcześniej, po ustawieniu synchronizacji na, na przykład, ostatnie dwa tygodnie, nie mieliśmy żadnego dostępu do starszych maili. Teraz aplikacja wyszukuje zarówno korespondencję dostępną lokalnie, jak i tą znajdującą się wyłącznie na serwerze. Zniknęły też problemy z synchronizacją: usuwając dużą ilość maili klient nie zawsze synchronizował zmiany z serwerem. Ten problem również zniknął.

Sprawniej też działa integracja z systemem. Wyszukiwanie jest dostępne od razu po rozpoczęciu wpisywania danej frazy, nie trzeba już klikać w przycisk „Szukaj”. Działa to tak samo, jak na ekranie startowym Windows 8 i Windows RT. Fajne i wygodne. Pojawił się też przycisk „usuń wszystko” (nie trzeba już zaznaczać wszystkich maili ręcznie, by wyczyścić dany folder) a także „oznacz wszystkie jako przeczytane”.

Poprawiono też edytor maili. Wklejanie linków automatycznie zamienia je w hiperłącza. Listy wypunktowane działają teraz automatycznie. W przypadku wysłania maila do niezapisanego w Kontaktach adresu, Poczta ów zapis proponuje.

To, co bardzo ważne, to zmiana w wiadomościach roboczych. Jak dotąd, żeby coś sprawdzić podczas pisania maila w innej części korespondencji, musiałaś lub musiałeś zapisać wersję roboczą aktualnego, sprawdzić owo „coś”, po czym odnaleźć napoczęty list w odpowiednim folderze. Teraz wersja robocza jest zawsze na wierzchu.

Na deser: pojawiła się obsługa wielu aliasów dla Konta Microsoft.

Ocena końcowa: Poczta zyskała najwięcej i w końcu stała się całkiem fajną aplikacją. Przykro stwierdzić to jednak, ale nie dlatego, że jest jakoś szczególnie rewelacyjna. Po prostu usunięto większość błędów i niedoróbek, które były kompromitacją dla Microsoftu. Brakuje ujednoliconego widoku, który usprawnia pracę z wieloma kontami. Z drugiej jednak strony, doczepić mi się też jest ciężko. Od dziś to prosta, przyzwoita aplikacja, aczkolwiek Microsoft zdecydowanie nie powinien zaprzestawać dalszej pracy nad nią.

Kalendarz

kalendarz

To akurat była całkiem przyzwoita aplikacja. Jasne, dla mało wymagającego użytkownika, w pełni się z tym zgadzam. Nie było tu jednak takiej kompromitacji, jak z resztą aplikacji. Co sę zmieniło?

Głównie wizualna strona. I to nie interfejs, bo rozkład funkcji jest praktycznie identyczny. Zmieniły się tak zwane wizualizacje. Kolorystyka, kontury i kształty. Jest czytelniej, to na pewno, zwłaszcza, jeżeli prowadzi się ów kalendarz systematycznie, „zagracając” go kolejnymi wpisami. Bardzo mi się za to podoba tryb, w którym Kalendarz przypięty jest do bocznej krawędzi ekranu. Tu się zmieniło wiele na plus, jest to wreszcie używalne, ale również i użyteczne i czytelne.

Doszedł też nowy widok. Nazywa się „tydzień roboczy”. Chyba nie muszę tłumaczyć do czego służy. Pojawiła się też możliwość wysłania poczty do wszystkich uczestników danego spotkania. Ważne jest, że w końcu Kalendarz rozpoznaje spotkania wysłane Pocztą. Można je teraz łatwo dodawać za pomocą jednego kliknięcia czy dotknięcia palcem. Można też nieco bardziej szczegółowo definiować dodawane wydarzenia.

Jest też jeden smutny brak: Kalendarz po aktualizacji nie synchronizuje się z Kalendarzem Google. Wynika to z niejasności wokół API. Google zamknął stosowany dotychczas Exchange ActiveSync na rzecz otwartego CalDAV. Ten jednak też zostanie wkrótce wyłączony. Microsoft najwyraźniej czeka na Google’a, aż ten zdecyduje się w końcu na któreś API…

Ocena końcowa: Kalendarz nie był złą aplikacją, a teraz stał się lepszą. To proste narzędzie, nie ma się co czarować, ale dla wielu użytkowników, w tym mnie, w zupełności wystarczające. Jeżeli jednak, w przeciwieństwie do mnie, polegacie na Kalendarzu Google, aplikacja od Microsoftu od dziś jest zupełnie bezużyteczna.

Kontakty

kontakty

To kolejna aplikacja Microsoftu z cyklu „fatalnych”. Tu zmieniło się najmniej i to niestety widać. Podobnie jak w przypadku Poczty, zmieniło się tu sporo „pod maską”, ale w przeciwieństwie do Poczty, nie było to takie skuteczne. Aplikacja wciąż jest bardzo zasobożerna i potrafi się „wywalić”. Fakt, dużo mniej i dużo rzadziej. Ale co z tego, skoro nadal sprawia problemy?

Funkcjonalnych zmian jest niewiele. Pojawiło się wysuwane główne menu, pozwalające na skróty dotrzeć do strony głównej, naszego profilu czy przeglądarki wpisów na Facebook i Twitterze. Wcześniej należało powrócić do ekranu głównego i stamtąd nawigować do wyżej wymienionych elementów. Teraz możemy to robić znacznie szybciej.

Wyżej wspomniana przeglądarka pozwala teraz na fitrowanie po sieci społecznościowej (na przykład: „tylko Twitter”), a sama aplikacja potrafi importować już dane z globalnej skrzynki Exchange, jeżeli twoja firma taką zaimplementowała. Pojawiła się też nowa funkcja w przeglądarce samych kontaktów: po wybraniu danej osoby możemy wysłać jej tweeta lub umieścić wpis na facebookowej ścianie.

Ocena końcowa: Jest dalej kiepsko. Zabrakło mi dwóch rzeczy. Po pierwsze, poprawki dotyczące stabilności i wydajności są niewystarczające. Po drugie, funkcja „udostępnij” na pasku bocznym Windows to rozwiązanie po prostu rewelacyjne. Dlaczego nie mogę wysłać wyświetlanego na ekranie elementu za pomocą Facebooka i Twittera? Jedyne, co mogę zrobić, to udostępnić to na swoim profilu. Wiele razy brakowało mi tej funkcji, i brakować będzie.

Wiadomości

Czemu wymieniam tę aplikację, mimo iż nie została ona uaktualniona? Otóż właśnie dlatego. Jest ona pobierana razem z powyższymi (Poczta, Kontakty, Kalendarz i Wiadomości to pojedyncza pozycja w Sklepie Windows), a nie doczekała się żadnych zmian. Wytłumaczenie jest jasne: Messenger jest porzucany przez Microsoft, jego rolę przejmuje Skype. Wszystko się zgadza, ale póki co, tylko Wiadomości obsługują facebookowy czat. Skype wciąż nie, więc nadal z Wiadomości korzystam. A te działają koszmarnie. Aplikacja będąc w tle lubi się rozłączyć, przez co po przywróceniu muszę czekać nieraz kilka sekund aż odświeży połączenie. Wiadomości do mnie przychodzą bez opóźnień, bo w tle czuwa specjalny agent, tu akurat problemu nie ma, ale w momencie jak chcę odpisać, klikam na powiadomienie, otwiera się aplikacja i… czekam. Jest to wielce niekomfortowe. Na dodatek Wiadomości lubią gubić wysłane do mnie facebookowe wiadomości (sic!). Ponoć problemem jest facebookowe API, które inaczej traktuje wypowiedzi z czatu, inaczej z komórki a jeszcze inaczej te z panelu „wiadomości”, w którym wciąż Facebook wprowadza zmiany. Być może. Ale co mnie to, jako konsumenta, obchodzi? Ma działać, a nie działa!

Muzyka

muzyka

Muzyczna aplikacja Microsoftu jest teraz mniej zasobożerna, co powinni docenić użytkownicy urządzeń z najsłabszymi wersjami procesorów Atom i ARM. Microsoft dodał również osobne ustawienia głośności, dzięki czemu muzykę można wyciszyć, podczas gdy reszta dźwięków z komputera jest dalej na ogólnie ustawionym poziomie natężenia dźwięku.

Pojawiły się też usprawnienia dotyczące synchronizacji zasobów z usługi Xbox Muzyka. Ta jednak nadal nie jest dostępna w naszym kraju, nie mam więc jak sprawdzić tych usprawnień. To boli. Interfejs tej aplikacji został tak stworzony, że brak tej usługi bardzo przeszkadza. Pomijam już samą niemożność skorzystania z usługi, ale w interfejsie Muzyki są wielkie wielokolorowe „plamy”, które w krajach „atrakcyjniejszych” dla Microsoftu wypełnione są po brzegi informacjami na temat muzyki i artysty, ozdobnikami, i tak dalej. Tu mamy… a zresztą, na zrzucie ekranu widać dokładnie o co mi chodzi.

Zmieniony został też interfejs aplikacji w widoku „teraz odtwarzane”, dzięki czemu jest bardziej użyteczny. Dotychczas zmiana utworu czy listy odtwarzania to był jakiś chory koszmar. Teraz wszystkie opcje są na wierzchu.

Zwróćcie jednak uwagę na prezentowany zrzut ekranu. Wykonałem go na laptopie wyposażonym w ekran o rozdzielczości 1440 x 900 pikseli, czyli nie tak niskiej. A mimo to treści trzeba… przewijać. Wyśrodkowałem widok, by wyglądało to na obrazku jak najatrakcyjniej, ale odtwarzacz muzyczny, którego UI nie trzeba przewijać dopiero na ekranach Full HD, to kpina. Warto zaznaczyć: zarzut ten by nie miał miejsca, gdybyśmy w Polsce mieli Xbox Muzyka. Wtedy całe to puste miejsce wypełnione by było fajnymi treściami. Ale nie jest.

Ocena końcowa: Jest lepiej, ale wciąż jest wiele do poprawy. Wiele zmieni obecność w Polsce usługi Xbox Muzyka. Póki co jest wciąż niewygodnie. Brakuje też możliwości dodania do biblioteki nieindeksowanych przez Windows utworów. Multimedia trzymam na urządzeniu NAS z Linuksem na pokładzie. Windows więc odmawia umieszczania znajdujących się tam folderów do Bibliotek, tak jak w przypadku każdego urządzenia sieciowego, którym nie zarządza Windows lub Windows (Home) Server. Muzykę muszę trzymać lokalnie.

Xbox SmartGlass

Nie gniewajcie się, ale… nie miałem czasu się pobawić. Nie chciałem wstrzymywać publikacji tej notki do momentu, aż zrobię sobie wolne od pisania i innych obowiązków i uruchomię Xboxa 360. Lista zmian, według Microsoftu: „Szereg udoskonaleń wydajności i aktualizacje funkcji, w tym dodanie obsługi przeglądarki Internet Explorer na konsoli Xbox 360 i bogate funkcje interaktywne, które pokazują nową zawartość związaną z treściami oglądanymi w danej chwili na telewizorze.”

Ktoś się bawił? Będę wdzięczy za uzupełnienie w komentarzach.

Podsumowanie

To pierwsza fala aktualizacji aplikacji Microsoftu. W kolejce czekają aplikacje Bing (Wiadomości, Podróże, Finanse, i tak dalej), Gry i Wideo. A co z tymi, co już są? Jest całkiem nieźle… w oczach optymisty. Poczta i Kalendarz są bardzo przyzwoite, i tak jak w żadnym wypadku nie są rewelacyjnymi aplikacjami, tak spełniają swoją rolę. Reszta jest, niestety, tylko dostateczna. Widzę usprawnienia, idą one w dobrym kierunku, ale to wciąż ubodzy krewni wobec tego, co oferuje konkurencja.

REKLAMA

Na tą aktualizację czekałem z dużo większym zainteresowaniem, niż na Windows „Blue”. Niestety, jestem rozczarowany. Mam jednak nadzieję, że na kolejny update nie będziemy czekać tak długo. Microsofcie: Windows 8 i Windows RT są już na rynku od kilku miesięcy. Motyla noga, do roboty!

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA