Tradixo – nauka języków obcych przez grywalizację, czyli dostań i daj z siebie
Jak uprzyjemnić naukę języków obcych, a przy tym pomóc innym przy tłumaczeniu tekstów? W jaki sposób można zaspokoić ciekawość osób chcących wiedzieć jak brzmi po hiszpańsku np. „kocham” lub „daj mi spokój”? Można oczywiście skorzystać z tłumacza dostarczonego przez Google lub inne firmy. Można również zacząć używać Tradixo.
Tradixo to nie jest jeden z tych startupów, które rzucają na kolana wyglądem swojej usługi czy stopniem skomplikowania. To nie jest kolejny projekt z Santa Barbara w Kalifornii. Koncepcja tego serwisu jest prosta - zakładamy w nim konto, następnie określamy, jakimi językami oraz w jakim stopniu władamy. Im więcej języków znamy, tym większe możliwości będziemy mieli później. Strona tłumaczeń jest - delikatnie rzecz ujmując - ascetyczna. Sercem Tradixo jest sekcja „Need to translate something?, której mamy możliwość wpisania krótkiego tekstu (do 100 znaków) oraz określenie, z jakiego języka, na jaki oczekujemy tłumaczenia. Zwrot możemy również otagować dając wskazówki odnośnie kontekstu wypowiedzi, co może być bardzo przydatne, gdy inne osoby będą dokonywały tłumaczenia. Obecnie serwis wspiera tylko lub aż 5 języków: angielski, francuski, włoski, niemiecki oraz hiszpański. Gdy nasz zwrot jest już gotowy, wystarczy wysłać go do społeczności Tradixo i czekać aż użytkownicy tego startupu go przetłumaczą.
Drugą stronę serwisu stanowi sekcja po prawej stronie, w której dla odmiany to my mamy służyć pomocą innym. Wbrew pozorom umieszczenie na jednej stronie koło siebie obydwu sekcji to świetny zabieg, by użytkownicy nie zapominali o tym, że aby otrzymać coś od innych trzeba też dać coś od siebie. W sekcji „Want to help somebody?” pojawiają się prośby innych użytkowników serwisu. Możemy wskazać zarówno poprawną propozycję tłumaczenia dokonanego przez innego użytkownika serwisu lub dopisać własną. Wskazywanie poprawnych wersji odbywa się poprzez głosowanie, jednakże tego, która wersja tłumaczenia otrzymała najwięcej wskazań dowiemy się dopiero wtedy, gdy oddamy głos. To po to, by nie sugerować się opiniami innych.
Wskazując tłumaczenia innych osób otrzymujemy gwiazdki, które są wirtualną walutą w serwisie. Na początku mamy ich tylko 10. Jedna gwiazdka to jedna prośba o przetłumaczenie. Gdy wykorzystamy nasz limit nie będziemy mieli jednak się czym martwić, bo każdego dnia do dyspozycji dostaniemy 5 nowych kredytów-gwiazdek do wykorzystania. Oczywiście znacznie łatwiej i lepiej zdobywać punkty tłumacząc w serwisie zwroty innych użytkowników i otrzymywać wskazania jako poprawne tłumaczenie. Tym samym można również piąć w się w wirtualnej rankingowej hierarchii użytkowników serwisu, zdobywać kolejne poziomy reputacji.
Tradixo nie jest serwisem, przy pomocy którego przetłumaczymy wypracowanie, CV, czy dłuższy tekst. Tradixo ma za zadanie uczyć każdą z osób korzystających z serwisu. Tego nie osiągnie się poprzez wklejenie do translatora fragmentu tekstu po przeczytaniu tego, co zrobił m.in. Google, gdyż zapomnimy, a w zasadzie nawet nie poznamy tego samego zwrotu w obcym i naszym języku. W Tradixo obydwie wersje językowe zawsze znajdują się koło siebie, dzięki czemu jeśli jesteśmy wzrokowcami, łatwo przyswoimy naszą wiedzę.
Tradixo nie posiada fajerwerków, pięknego interfejsu i innych rzeczy, którymi szczyci się większość startupów. Jest za to fajnym, mądrze zrealizowanym pomysłem, który nie tworzy sztucznego popytu na swoje usługi, tylko odpowiada na potrzeby internautów. Niech teraz ktoś powie, że nauka języków obcych i poznawanie nowych języków nie może być proste i przyjemne!