Samsung Galaxy Camera, polska prezentacja i nasze wrażenia
Samsung Galaxy Camera to kolejne po Note II nietypowe urządzenie Samsunga oparte o system Android. To tak naprawdę kompaktowy aparat fotograficzny o matrycy 16 megapikseli z prawie pięciocalowym, dotykowym wyświetlaczem. Bawiliśmy się nim cały wczorajszy wieczór na polskiej premierze i wzbudza on we mnie strasznie mieszane uczucia. Głównie ze względu na są jakość samych zdjęć i cenę.
Z nietypowym aparatem Samsunga spędziliśmy wraz z Michałem (który jest autorem ilustracji do tego tekstu) cały wczorajszy wieczór na polskiej prezentacji, która odbyła się w warszawskim klubie Basen. Na pełną recenzję przyjdzie czas gdy trafi do nas na testy redakcyjne, a dziś chciałem podzielić się pierwszymi wrażeniami po kilku godzinach obcowania ze sprzętem, i to w dość mało sprzyjających warunkach.
Z zewnątrz Samsung Galaxy Camera wygląda jak każdy inny kompakt dostępny na rynku, ale diabeł tkwi w szczegółach - a w jego przypadku w specyfikacji i systemie operacyjnym. Do obsługi tego aparatu zastosowano system Android w wersji 4.1 Jelly Bean zoptymalizowany do pracy w poziomym trybie landscape. Na pierwszy plan wysuwają się zoptymalizowane aplikacje aparatu i galerii. Aparat kompaktowy Samsunga to urządzenie jedyne w swoim rodzaju; w swojej kategorii wyróżnia obsługa kart SIM pozwalająca na natychmiastową wysyłkę zdjęć do sieci.
Do wykorzystania w tym celu są dowolne wybrane przez użytkownika Androidowe aplikacje, a fotografie można od razu po wykonaniu szybko edytować i udostępniać na preinstalowany Instagram lub Facebooka. To świetny pomysł i aż dziwne, że na rynku nie ma zalewu takich urządzeń, zwłaszcza pochodzących z Chin, o przystępnej cenie. Muszę jednak od razu zmartwić wiele osób i ostudzić zapał: wbrew plotkom nie da się z Galaxy Camera korzystać jak ze zwykłego smartfonu i próżno szukać aplikacji telefon, a obsługa kart SIM sprowadza się do połączenia internetowego i SMS-ów. Może pojawi się jego osobna wersja która to umożliwia, ale nikt z przedstawicieli Samsunga nie chciał nam zdradzić czy coś takiego jest chociażby w planach.
Wydało mi się to o tyle dziwne, że Samsung wyposażył w możliwość wykonywania połączeń nawet swoje dziesięciocalowe tablety, dlatego nie przemawiają do mnie argumenty, że z tego urządzenia źle by się rozmawiało - zresztą nie wyglądałoby to śmieszniej niż w przypadku serii Note, która przypomina paletki do pingponga. Można zresztą użyć słuchawek Bluetooth, które eliminowałyby problem nieforemnej bryły. Zmienia to znacznie w moich oczach odbiór tego urządzenia, które kosztuje po prostu bardzo dużo, a jest tylko dodatkiem, gadżetem.
Nie ma problemu z wykonywaniem rozmów przez Skype, gdyż w urządzeniu znajduje się mikrofon wykorzystywany w trakcie nagrywania filmów. Z początku myślałem, że rozwiązaniem na brak aplikacji telefonu może być customowe oprogramowanie z forum XDA, ale teraz widzę że to nie ma sensu. Pomijając fakt słabego akumulatora dopatrzyłem się w specyfikacji urządzenia braku obsługi sieci 2G. Szkoda.
Zawiodłem się, że to tylko rozbudowana kamera a nie substytut smartfona, ale muszę przyznać jedno: specyfikacja robi wrażenie. Imponujący ekran o przekątnej 4,77 cala oznaczony jest jako HD Super Clear, a jego rozdzielczość to 1280 na 720 pikseli. Na polskiej wieczornej prezentacji urządzenia warunki oświetleniowe były delikatnie mówiąc słabe, a nie miałem pod ręką Samsunga Galaxy SIII, żeby bezpośrednio porównać urządzenia, ale i tak robił on świetne wrażenie. Obraz jest bardzo jasny, kolory żywe i jego jakość jest na moje oko podobna jak we flagowym smartfonie tej koreańskiej firmy.
Urządzenie napędza wydajny czterordzeniowy procesor Exynos o taktowaniu 1.4 GHz, wspomagany przez 1GB pamięci operacyjnej RAM. W pierwszej chwili zaskoczyła mnie mała ilość pamięci wbudowanej (zaledwie 8 GB) ale szybko przypomniałem sobie, że to to nie smartfon, tylko aparat: wykonane zdjęcia dużo wygodniej zgrywać na komputer właśnie poprzez wyjęcie karty pamięci, którą w tym przypadku jest standardowe microSD (do 64 GB).
Oczywiście zgrywanie zdjęć przez kabel lub czytnik kart jest dla tradycjonalistów. Dzięki obecności kart SIM i modułu Wi-Fi można wykorzystać możliwości automatycznego uploadu zdjęć do serwisów społecznościowych Google+, lub od niedawna Facebooka. Wydaje mi się jednak, że lepszym pomysłem jest jednak automatyczna wysyłka do serwisu Dropbox, który jest zresztą preinstalowany na urządzeniu. Podobnie jak w przypadku Galaxy SIII właściciele Galaxy Camera otrzymują aż 50 GB darmowej przestrzeni w tej chmurze na dwa lata.
Z sieci bezprzewodowej miałem okazję skorzystać już bezpośrednio na imprezie, ponieważ wysłałem część wykonanych fotografii na Dropboxa. Niestety połączenie Wi-Fi było słabej jakości i nie zgrałem wszystkich wykonanych przez Michała zdjęć, ale powinny wystarczyć jako poglądowe fotografie. Nie mogę doczekać się natomiast sesji wykonanej w sprzyjających warunkach przy dobrym oświetleniu. Trochę szkoda, że Samsung wybrał na prezentację akurat tego sprzętu wieczorową porę.
Cieszy natomiast możliwość wyświetlania zdjęć na dużym ekranie bez potrzeby korzystania z sieci bezprzewodowej, a standardowego złącza HDMI. Wielu producentów o tym zapomina, ale przecież nie wszyscy mają jeszcze w domu Smart TV podłączone do routera i możliwość szybkiego pokazania rodzinie zdjęć z wakacji po podłączeniu kablem prosto do telewizora. Nie mieliśmy niestety możliwości przetestowania, jak działa to w praktyce, ale podejrzewam, że podobnie jak w przypadku innych Androidów wyposażonych w ten port.
Domyślam się jednak, że najbardziej interesuje Was jakość samych zdjęć i tutaj muszę przyznać otwarcie: nie zachwycają. Prezentacja odbyła się w nocy przy sztucznym kolorowym oświetleniu, co znacząco wpłynęło na ich jakość i mój odbiór. Możecie je zresztą ocenić sami przykładowe fotografie pod tym wpisem, a moje niewprawne oko nie widzi znaczącej różnicy między Galaxy Camera z 16 megapikselową matrycą w Galaxy Camera, a moim 8MP w HTC One X, więc na pierwszy rzut oka posiadanie takiego urządzenia mając już smartfona z wyższej półki mija się z celem.
Samsung Galaxy Camera wyciąga pazury dopiero gdy przychodzi do skorzystania z optycznego zoomu 21x. Tutaj byłem naprawdę mocno zaskoczony, bo fotografując obiekty znajdujące się po drugiej stronie sali, jakość zdjęć była świetna. Takiego efektu nie sposób osiągnąć żadnym smartfonem i to na ten zoom Samsung powinien postawić w swoich materiałach promocyjnych - co jak widać zresztą robi.
Aplikacja aparatu jest bardzo fajnie i intuicyjnie wykonana, pozwala na regulację olbrzymiej ilości parametrów. Na przegląd każdego z nich przyjdzie czas przy testach w różnych warunkach oświetleniowych, ale dość powiedzieć że możliwości ma spore. Na urządzeniu nie pisze się wygodnie, ze względu na jego nieforemną bryłę, ale wprowadzenie tekstu wcale nie jest tak problematyczne jak się spodziewałem. Urządzenie obsługuje akcelerometr, więc można pisać na nim w trybie pionowym - portrait. Cały system jest bardzo szybki i reaguje błyskawicznie na dotyk, byłem pod dużym wrażeniem. Jedynym minusem oprogramowania jaki znalazłem jest kierunek przewijania zdjęć w aplikacji aparatu - odwrotny niż we wszystkich innych Androidach, których używałem do tej pory.
Samsung Galaxy Camera, nie licząc olbrzymiego ekranu i systemu operacyjnego, faktycznie wygląda z zewnątrz jak aparat kompakowy, a nie smartfon z obiektywem. Po lewej stronie jest przycisk uwalniający lampę błyskową, a na górze znajduje się przycisk power/blokady który wysuwa i chowa obiektyw. Po prawej stronie pod palcem wskazującym znajduje się dwustopniowy spust migawki. Miłym zaskoczeniem jest automatyczne uruchamianie się aplikacji aparatu po jego naciśnięciu, niezależnie od miejsca w systemie, w którym znajduje się użytkownik. Pod tym przyciskiem znajduje się też wajcha od zoomu służąca do regulacji głośności, a pod spodem aparatu klapka na baterię, kartę pamięci oraz SIM.
Aparat Samsunga ma niestety jeden, ale za to olbrzymi minus, którego naprawdę nie rozumiem: wspomniany akumulator. Jego pojemność to zaledwie 1650mAh. Dla zobrazowania jak bardzo kiepski jest to wybór producenta niech posłuży fakt, że na wczorajszej prezentacji co aktywniejsze osoby rozładowały aparat jeszcze przed końcem imprezy. W naszym przypadku po wykonaniu około 150 zdjęć i pobawieniu się funkcjami systemu, po trzech godzinach pasek naładowania skurczył się poniżej połowy. To naprawdę kiepski wynik.
Jak wspomniałem, Samsung Galaxy Camera budzi we mnie mieszane uczucia. Jakość normalnie robionych zdjęć w automatycznym trybie nie robi najlepszego wrażenia, a jego przewagą nad smartfonami jest jedynie świetny zoom. Tylko czy tak naprawdę tak często się z niego korzysta? To urządzenie nie zastąpi smartfona, jest tylko dodatkiem, gadżetem. Cena ustalona na poziomie 2200zł to moim zdaniem w tym przypadku po prostu za dużo, zwłaszcza patrząc na inne kompakty. Jedynym atutem Samsunga jest fakt, że jest urządzeniem jedynym w swoim rodzaju, ale moim zdaniem możliwość automatycznego zgrywania zdjęć z kompaktowego aparatu i szybki dostęp do serwisów społecznościowych nie jest wart tych pieniędzy.
Poniżej przykładowe zdjęcia wykonane za pomocą Galaxy Camera. Bierzcie poprawkę na to, że oświetlenie było naprawdę fatalne i bawiliśmy się różnymi funkcjami aparatu, nie zawsze był ustawiony na auto i większość była robiona bez lampy.