REKLAMA

Circ – przechowuj swoje zdjęcia w chmurze z nieograniczoną pojemnością

Archwizacja zrobionych zdjęć jest przez wiele osób tematem niemalże tabu, do momentu, gdy nie stanie się tragedia i nie utracimy naszych zdjęć, pamiątek czy tez efektów pracy. Wtedy na płacz i zgrzytanie zębami będzie już zbyt późno. Można oczywiście archiwizować fotografie na nośnikach magnetycznych i optycznych, trzymać takie kopie w trzech oddalonych od siebie lokalizacjach i stosować milion innych porad, które pięknie wyglądają na papierze czy ekranie komputera. Gorzej jednak sprawa ma się, gdy trzeba je wprowadzić w życie. Jedną z alternatyw jest przechowywanie zdjęć w chmurze obliczeniowej, tym bardziej, że lada chwila dla wszystkich chętnych dostępny będzie Circ – chmura bez ograniczeń pojemności. Postanowiłem sprawdzić, jak ta usługa sprawdza się działaniu.

Circ – przechowuj swoje zdjęcia w chmurze z nieograniczoną pojemnością
REKLAMA
REKLAMA

Circ jest dzieckiem firmy Eye-Fi, producenta kart pamięci z Wi-Fi. Obecnie serwis ten posiada status zamkniętej bety, ale już w 2013 roku z jego usług każdy będzie mógł skorzystać. To co wyróżnia ten projekt to fakt, że jako użytkownicy możemy przechowywać nieograniczoną liczbę zdjęć, a nawet materiałów wideo całkowicie za darmo. Eye-Fi postanowiło opracować ciekawy model biznesowy. W ramach darmowego konta, każdy zarejestrowany użytkownik może przypisać dwa dowolne urządzenia: smartfon z Androidem, iOSem, komputer PC czy też Mac, które będą synchronizowały się z chmurą, a co za tym idzie z tych urządzeń zdjęcia znajdą się w Circ. Również korzystając z nich będziemy mieli dostęp do zasobów Circ.

Dwa urządzenia to dla większości osób niewielka liczba. To właśnie za większą liczbie urządzeń mogących otrzymać możliwość synchronizacji z Circ zapłacimy. Roczny abonament wynosi aż 50 dolarów, całkiem sporo, ale w zamian dostajemy możliwość synchronizowania do 20 dowolnych urządzeń. Na potrzeby rodziny taka oferta będzie nawet na wyrost, ale Eye-Fi nie chce się rozdrabniać i na chwilę obecną nie przewiduje mniejszych abonamentów.

Po zainstalowaniu aplikacji dla Androida na HTC One X oraz wersji dla systemu Windows 7 obydwie aplikacje zaczęły synchronizować zdjęcia znajdujące się w pamięci telefonu i na dysku twardym komputera. Przyznam szczerze, że zabrakło mi ekranu wyboru folderów do synchronizacji czy też zapytania czy taką rozpocząć. No cóż, twórcy Circ stwierdzi zapewne, że nie ma czasu do zmarnowania. Niech się dzieje wola nieba, stwierdziłem.

O dziwo zdjęcia z HTC One X wgrały się raczej bez zarzutu. W przypadku wersji na Windows aplikacja wygrzebała z otchłani dysków stosunkowo stare zdjęcia, o których już trochę zapomniałem i zaczęła je wysyłać na własne serwery. Odnoszę wrażenie, że wybór katalogów do wysłania działał dość nieporadnie i w sposób losowy. Zdjęcia po przesłaniu są automatycznie podzielone ze względu na aparat, jakim zostały wysłane, to na dyskach mam co najmniej kilka katalogów zdjęć z danymi EXIF dotyczącymi Canona, Nikona, Olympusa itd, ale aplikacja wybrała do przesłania zdjęcia wykonane Nokią E51 i Fuji. Dziwne, choć można to zrzucić na barki wersji beta.

Oczywiście katalogi do synchronizacji możemy również sami wskazać w aplikacji. Zdjęcia we wszystkich wersjach aplikacji można katalogować, tagować, układać w foldery, kasować, zaznaczać nasze ulubione czy opatrywać notatkami. Jednym słowem wszystko, co powinno być w standardzie. Zdjęcia możemy również udostępnić innym osobom czy to przez uczynienie katalogu publicznym, umieszczając link w jednej z sieci społecznościowych czy wysyłając go e-mailem.

To, co mnie pozytywnie zaskoczyło, to folder „trash”, czyli dobrze znany śmietnik. Nie dzieje się tak jak w przypadku niektórych usług przechowywania zdjęć w chmurze, że pochopne usunięcie zdjęć skutkuje ich bezpowrotną utratą. Cenna funkcja, która czasami może uratować niejedno zdjęcie.

Zdjęcia przesyłane do Circ są w pewnym stopniu optymalizowane poprzez algorytm zmniejszający ich wagę bez widocznej utraty jakości obrazu. Bez obaw, nie są to puste słowa, poziom kompresji nie wynosił więcej niż 10%, więc tragedii nie ma. W zamian możemy wysyłać na serwery zdjęcia w dowolnej rozdzielczości. Twórcy serwisu chwalą się również pewnym sprytnym zabiegiem, polegającym na tym, że gdy pobieramy na nasz telefon zdjęcia znajdujące się w chmurze te zostaną zoptymalizowane pod kątem rozdzielczości ekranu naszego smartfona. Dzięki takiemu zabiegowi korzystanie z naszej bazy zdjęć nawet poprzez mobilny internet powinno przebiegać bez większych problemów.

REKLAMA

Na koniec trzeba wspomnieć o minusach Circ. Głównym minusem jest fakt, że o ile aplikacja dla Androida jest bardzo dobrze wykona, tak ta dla Windows 7, odstrasza swoim interfejsem i nie wszystko działa jak należy m.in. wysyłanie na serwer materiałów wideo, czy pobieranie z chmury zdjęć na nasz dysk. Wersja webowa Circ jest jeszcze bardziej uproszczona, ale przynajmniej nie odrzuca swoim wyglądem.

Oczywiście wygląd to nie wszystko, najważniejsze, że już na etapie prywatnej bety, a jeszcze przed chwilą to była wersja alpha, zapowiada się usługa, którą warto się zainteresować. Co prawda 50 dolarów nie jest kwotą małą w domowym budżecie, jednak wydaje się, że Circ może śmiało rozwiązać problemy osób martwiących się, gdzie archiwizować gigabajty swoich zdjęć.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA