Klasyka PSXa: Gran Turismo
W pierwszej odsłonie cyklu postanowiłem Wam przypomnieć postać Crasha, który przez kilka lat był nieodłącznie kojarzony z konsolą PlayStation. Dzisiaj pora przybliżyć jeden z tytułów, dla którego wiele osób specjalnie biegło do sklepów po konsolę od Sony. Wracając pamięcią do końca lat 90’, w odniesieniu do gier traktujących o wyścigach samochodowych, część osób wspomni o serii gier Need For Speed, druga grupa wymieni Gran Turismo - do tej właśnie cały czas się zaliczam. Twierdząc, że jest to jedyny słuszny wybór. Koniec kropka.
Na poczciwego PSXa pierwsza część Gran Turismo pojawiła 23 grudnia 1997 roku. W pierwszej połowie kolejnego roku gra trafiła do USA oraz Europy. Ojcem, jak się potem miało okazać, całej serii GT jest Kazunori Yamauchi. Człowiek, który postanowił stworzyć produkt mający być zupełnym przeciwieństwem serii NFS. Druga część gry pojawiła się w roku 1999 w Japonii oraz USA, a na początku roku 2000 trafiła do europejskich sklepów. To właśnie druga część gry jest odpowiedzialna za znaczącą wyrwę w moim nastoletnim życiu.
To co zawsze odróżniało Gran Turismo od innych gier wyścigowych to niemalże fanatyczna chęć stworzenia symulatora wyścigów samochodowych, a nie kolejnego tytułu mającego dostarczać prostej i szybkiej rozrywki dla graczy. To nie miał być kolejny fast-food branży gier. Podtytuł gry „The Real Driving Simulator” nie był pustymi słowami. Gra dla wielu osób była trudna i wymagała długich godzin na wczucie się w system sterowania poszczególnymi modelami samochodów. To nigdy nie była gra, w którą z sukcesami mogła zagrać osoba z ulicy. Zresztą wprowadzenie konieczności zdobywania kolejnych licencji wymuszała ciągłe doskonalenie swoich umiejętności, aby móc startować w kolejnych wyścigach.
Z perspektywy lat nadal twierdzę, że GT2 było grą tak obszerną, że wyznaczała zupełnie nowe standardy na swoje czasy. Sam fakt, że GT2 ukazało się na dwóch dyskach CD o tym świadczy. Jeden zawierał tryb multiplayer, a drugi single player, czyli symulację wyścigów w 101%, przy której można było (i nadal można) spędzić nie dni, a miesiące startując w kolejnych zawodach. Druga odsłona tej symulacji zawierała również wyścigi rajdowe, które pozostały jako ciekawy dodatek do całości, nie przytłumiając wyścigów na trasach asfaltowych.
Yamauchi wyznaczył sobie ambitny cel chcąc uchwycić oraz oddać charakterystykę każdego samochodu jaki mogliśmy kupić i postawić w swoim wirtualnym garażu. Mowa tutaj nie tylko o różnym brzmieniu danych silników, ale również o niuansach w prowadzeniu i zachowaniu się samochodów. Dodając do tego możliwość tuningu oraz ustawiania najdrobniejszych szczegółów dotyczących zawieszenia, silnika, przełożeń skrzyni biegów itd. otrzymywaliśmy pokłady grywalności, które pozwoliłyby obdarzyć kilka innych tytułów, o ile nie posiadały potencjału na osobny tytuł.
To był raj dla osób lubiących dłubać przy swoich samochodach. W garażu, o ile zasób naszego portfela na to pozwalał, można było spędzić długie godziny modyfikując już wysłużone modele aut używanych oraz nowiutkich pochodzących prosto z salonu lub będących nagrodą za wygrane wyścigi. Nawet na obecne czasy liczba dostępnych aut robi wrażenie. W pierwszej części dostępnych było 178, w kolejnej 650 modeli samochodów. Niektóre modele samochodów takie jak Suzuki Escudo Pikes Peak Version przeszły do historii i wciąż pozostają w pamięci fanów tej serii gier. Tak samo jak trasy obecne w grze. W pierwszym GT było ich 11 w tym, m.in. Trial Mountain i Deep Forest. Z drugiej części gry niemal każdy pamięta Laguna Seca Raceway.
Pisząc o tej grze trudno poruszyć wszystkie jej aspekty. Gra prócz swojego realizmu rozgrywki, bardzo dobrej grafiki, jak na ówczesne czasy, oraz dbałości o szczegóły wyróżniała się również sountrackiem, który, zwłaszcza w przypadku GT 2, był według mnie rewelacyjny. Na PSXa ukazały się tylko dwie części tej serii gier. Gran Turismo 3 w 2001 roku pojawiło się już na PlayStation 2 i stała się najlepiej sprzedającą się częścią całej serii. Ostatnia część gry - 5, ukazała się w 2010 roku na PlayStation 3. Niestety nie okazała się takimi hitami jak poprzednie części serii, a kilkuletnie wyczekiwanie na kolejne części gry można porównać jedynie do oczekiwania na płytę „Chinese Democracy” zespołu Guns N’ Roses. Jednakże gdyby nie perfekcjonizm Yamauchiego Gran Turismo nigdy by nie powstało, a gdyby nawet - nie odniosłoby takiego sukcesu, który również przysłużył się wymiernie samej konsoli PlayStation.
Kilka dni temu Polyphony Digital powiadomił, że wszystkie części GT rozeszły się w nakładzie prawie 68 milionów kopii, to chyba mówi wiele o popularności takiego podejścia do wyścigów samochodowych jakie prezentuje od lat zespół Yamauchiego. Gran Turismo to klasyka gier wideo nie tylko wyścigowych, którą trzeba znać. Koniec kropka.