Reklama T-Mobile zakazana na YouTube
Wczoraj miała swoją inaugurację kampania reklamowa T-Mobile promująca usługę MyWallet, czyli płatności zbliżeniowe przy wykorzystaniu technologii NFC obecnej w smartfonach. Premiera nowego spotu reklamowego była stosunkowo szumnie zapowiadana na godzinę 20:00. Rozpoczęta wczoraj akcja reklamowa, a w zasadzie spot reklamowy okazał się na tyle kontrowersyjny, że YouTube postanowił go usunąć podając takie oto uzasadnienie „Ten film został usunięty, ponieważ jego treść narusza warunki korzystania z usługi YouTube”. Słuszny ruch Google, czy też czysta hipokryzja?
Zastanawiacie się zapewne, co takiego Agencja G7 przygotowała, że według Google łamie regulamin YouTube’a. Przesłanie ukazane w spocie jest bardzo proste; wszystko, czego potrzebujemy to telefon z modułem NFC, będący w różowej sieci komórkowej, dzięki któremu możemy dokonywać zakupów. Twórcy reklamy postanowili zatem dość jednoznacznie pokazać taką wizję na swoim filmie. W związku z tym zobaczylibyśmy na YouTube nagie osoby a w zasadzie, co najwyżej nagie pośladki osób grających w reklamie.
Jak się okazuje są to rzeczy, jakich nikt na YouTube nie powinien zobaczyć. Co ciekawe kampania reklamowa nowej usługi T-Mobile pojawiać się ma w polskich stacjach TV zarówno tych ogólnodostępnych oraz tematycznych. Pojawią się oczywiście również materiały BTL oraz zapewne zobaczymy takie również w salonach sprzedaży.
Na chwilę obecną klip reklamy można obejrzeć na Facebooku gdzie, jak się okazuje, jeszcze nikogo nie zgorszył, przynajmniej na razie. Ciekawe czy jego emisja w telewizji nie spotka się z protestem części widzów lub też osób lubiących oprotestować otaczającą nas rzeczywistość. Dodatkowo zyskała już ponad 1000 udostępnień.
Ruch YouTube’a naprawdę trudno mi zrozumieć, gdyż w serwisie raczej bez większego trudu można znaleźć materiały, które można określić znacznie bardziej kontrowersyjnymi i w serwisie znajdują się znacznie dłuższy czas niż reklama T-Mobile. Zdaję sobie sprawę, że każdej minuty na łamach serwisu pojawia się wiele nowych filmów i nie sposób jest na tym zapanować.
Warto w tym miejscu przywołać wcale nie tak dawną sprawę filmu „Innocence of Muslims”, który okazał się pretekstem (bo jestem akurat daleki, od mówienia że był wyłączną przyczyną) zamieszek, jakie miały mieć miejsce w Egipcie oraz Libii, w wyniku których zginęli ludzie. Bardzo długi czas rzeczony film, a w zasadzie jego zwiastun, znajdował się w zasobach serwisu. Niemniej jednak nadal można tam znaleźć takowy zwiastun, o ile nie cały film wrzucany przez kolejne osoby. Jak zatem widać polityka Google, co do tego, co jest dozwolone, a co nie w jego serwisach jest stosunkowo umowną kwestią.
Dlatego też nie jest wcale wykluczone, że film został zgłoszony, jako naruszający regulamin serwisu, przez kogoś nielubiącego tej sieci. Bo raczej wątpliwe, aby ktoś powiązany z konkurencją posunął się do takiego kroku...