Smartfon, ale bez "fon". Zobaczymy, czy ma sens
Pamiętam swój odtwarzacz kasetowy Panasonica. Działa do dziś, choć już nie mam w nim co odtwarzać, bo została mi tylko jedna, jedyna kaseta, która była w nim w środku. Celowo nie napisałam Walkman, bo to tak, jak z Adidasem - w Polsce szybko przyjęło się nazwy konkretnych produktów jako określenie dla całej kategorii. A Walkman był jeden i jedyny. Jak Adidasy: można było kupować podróbkę, ale i tak wszyscy marzyli o oryginale. Sony z Walkmanem wpłynął na to, w jaki sposób do dziś słuchamy muzyki. Dlatego też Sony wciąż używa marki Walkman i zapowiada nowoczesne odtwarzacze sygnowane znaną nazwą.
Takie odtwarzacze bardzo dobrze znamy, a najpopularniejszym był i jest iPod Touch. Tylko, że jego najlepszy czas już przeminął. Osobne, dedykowane urządzenia do słuchania muzyki i odtwarzania multimediów ustąpiły miejsca wszystkoumiejącycm smartfonom, dzięki którym nie tylko posłuchamy muzyki, ale tez odtworzymy film na telewizorze, w każdym miejscu połączymy się z internetem, zadzwonimy, pogramy... To prosta redukcja urządzeń, które każdego dnia nosimy zawsze przy sobie. Niestety z jakością dźwięku bywa u nich różnie, chociaż niektórzy producenci starają się ulepszać ją, jak HTC z Beats Audio.
Jednak jak to bywa z urządzeniami typu “wszystko w jednym”, niepozbawione są wad. Jedną z nich jest chociażby bateria. Kto miał okazję odbyć dłuższy wyjazd bez możliwości podłączenia do prądu wie, że nie da się korzystać ze smartfona w pełni słuchając muzyki, odtwarzając wideo i jednocześnie korzystać z internetu i funkcji telefonicznych bez narażenia się na przedwczesne wyczerpanie baterii i pozbawienie wszelkich możliwości kontaktu.
Sony Walkman z serii Z ma trafiać właśnie do osób ceniących sobie jakość dźwięku, lubiących słuchać muzyki i dodatkowo korzystać z nowoczesnych funkcji.
Sony Walkman® to w pełni multimedialne urządzenie oparte na systemie Android™, wyposażone w dwurdzeniowy procesor NVIDIA® Tegra® 2 taktowany zegarem 1GHz, posiadające 4,3” ekran multi-touch, wbudowaną pamięć, Wi-Fi, Bluetooth® oraz system bezprzewodowej łączności DLNA.
Więcej o urządzeniu tutaj. Walkman z serii Z ma oczywiście dodatkowe technologie poprawiające jakość dźwięku, bateria ma podobno wytrzymywać 20 godzin odtwarzania dźwięku i 5 godzin odtwarzania wideo. Ceny? Najtańsza wersja o pojemności 8 gigabajtów ma kosztować około 280 euro. Ciekawe, jaka będzie w Polsce. Urządzenie ma zadebiutować w sprzedaży w kwietniu.
Ale Sony nie jest jedynym dużym producentem oferującym odtwarzacze multimedialne z Androidem (właściwie to smartfony bez “fona”). Samsung posiada już w sprzedaży podobne urządzenia o różnej specyfikacji i możliwościach.
Porównań z iPodem touch nie da się uniknąć - wychodzi wtedy, że Sony i Samsung spóźnili się dobre kilka lat. Jednak patrząc na to pod innym kątem dochodzę do wniosku, że taki odtwarzacz nie jest wcale głupim pomysłem. iPod Touch nigdy nie grzeszył jakością dźwięku, a wręcz odwrotnie - pamiętam, że mój stary Sony Ericsson w800i potrafił “zagrać” lepiej, niż Touch trzeciej generacji. Magią iPoda był dotykowy, stosunkowo duży ekran i dostęp do aplikacji z App Store.
Czasy trochę się zmieniły i Walkman z serii Z oraz Galaxy S WiFi mają trafiać w trochę innych klientów, przede wszystkim tych, którym zależy na jakości dźwięku i na tym, żeby móc odtwarzacz multimedia niezależnie od baterii telefonu i tym podobne. Pomysł kupna Galaxy S WiFi z pięciocalowym ekranem i baterią o pojemności 2500 mAh z możliwością odtwarzania dźwięku około 60 godzin za niecały tysiąc złotych nie wydaje się wcale taki zły... Osobiście widzę u siebie miejsce na takowy.
Jednak wciąż mówimy o niszy, o użytkownikach, którym zależy na jakości, którzy są raczej “heavy-userami” świadomymi swoich potrzeb. To, że 52 procent przepytanych osób mówi, iż samodzielny odtwarzacz zapewniłby lepszą jakość dźwięku nie oznacza, że są oni potencjalnymi kupcami Walkmana czy SGSa WiFi i przeznaczą na nie pieniądze.