Jeden mem wart więcej, niż tysiąc słów
Internet skraca i upraszcza, co tylko się da. Przez niego i przez nowe urządzenia przestajemy używać polskich liter, nie potrafimy skupić się dłużej na jednym, słowa zastępujemy emotikonami i zaczynamy porozumiewać się na nowe sposoby. Jednym z nich są... memy. Dobry, popularny mem niesie ze sobą więcej, niż tylko śmieszny i celny obrazek. Dobry mem szybko kojarzony jest z konkretnymi emocjami i celnym komentarzem, i dla wtajemniczonych osób mówi więcej, niż nawet kilka zdań.
Za to dla postronnych może to wydawać się dziwnym sposobem porozumiewania i pogłębiać różnice. Nie bez powodu na stronach takich, jak 9gag hitami stają się na przykład zdjęcia nauczycieli posługujących się na lekcjach memami - tworzą one międzypokoleniowy pomost i wspólną płaszczyznę. Internetowy mem to coś więcej, niż tylko zabawny obrazem. “Mem to styl życia”.
Jeśli wiecie, co oznacza Forever Alone, Me Gusta, Mother Of God, Annoying Facebook Girl, Good Guy Greg, Y U NO, Scumbag Steve, jeśli potraficie powiązać dinozaura z filizofią, “Friendzone” kojarzy się wam od razu z konkretnym zdjęciem, a gdy coś się uda, przed oczami macie zaciśnięta pięść dziecka, to znaczy, że w ciągu ostatniego roku żyliście w symbiozie z memami. Jest ich mnóstwo, część pojawiła się na chwilę i zniknęła zapomniana, ale niektóre przetrwały już sporo czasu (jak na memy). Memy potrafią się szybko znudzić albo stracić aktualność, często nowe wypierają też stare. Jednak ogólnie memy żyją własnym, dynamicznym życiem.
Co w nich jest takiego specjalnego? Często w celny sposób komentują rzeczywistość - jak na przkład Annoying Facebook Girl. Większość z nas zna takie osoby, wielu z nas one irytują albo bawią, jednak ciężko powiedzieć komuś “jesteś irytująca”. Ale mem? Jest zabawny i powoduje, że czujemy się przynależni, wiemy, że nie tylko my mamy trochę niepoprawne według norm społecznych myśli. Dzięki memowi możemy wyrazić te emocje w dosyć nieszkodliwy i zabawny sposób.
Bo gdyby się uprzeć, to memami można wyrazić wiele - pewien chłopak oświadczył się swojej dziewczynie właśnie za pomocą memów. Na ile to było wyreżyserowane nie wiem, jednak sama forma faktycznie w ciekawy sposób wykorzystała najpopularniejsze memy do przekazania emocji.
Memy zresztą wykorzystywane są już w marketingu, bo trafiają do określonych grup odbiorców, budują historię i rozpoznawalność. Policja wykorzystująca PedoBeara na plakatach informacyjnych o pedofilii? Jak najbardziej. Marki na Facebooku, które same tworzą memy na swój temat? Mądry i coraz popularniejszy pomysł.
Odbiorcy memów orientują się w popkulturze - sporo z memów ma korzenie w filmach czy serialach (True Story z How I Met Your Mother), często w aktualnych wydarzeniach na świecie (memy o Putinie i 40 procentach), lubią przenosić inne płaszczyzny do swojego świata (Philosoraptor i jego pytania rodem z łamigłówek) i znajdować wspólne tematy.
Nie powiem, że memy stały się głosem pokolenia, bo to zbyt duże określenie, na dodatek płynne. Memy potrafią łączyć różne grupy wiekowe w piękny sposób.
Jeden mem czasem powie więcej, niż tysiąc słów. Może to chwilowa moda, która minie niedługo. A może memy stają się idealnym sposobem na szybkie wyrażenie określonego komunikatu w prosty sposób?
Z pewnością jednak memy i to, że internet umożliwił ich globalny i szybki obieg, jest jednym z ciekawszych zjawisk.
W momencie, gdy zamiast komentarza w głowie pojawia się obraz mema wiedz, że coś się dzieje.