REKLAMA

Rosjanie chcą wybudować bazę na Księżycu!

20.01.2012 19.57
Rosjanie chcą wybudować bazę na Księżycu!
REKLAMA
REKLAMA

Nareszcie coś się dzieje w dziedzinie podboju kosmosu! Rosjanie całkiem poważnie mówią o założeniu permanentnej, załogowej bazy na Księżycu. Co więcej, nie chcą pracować nad tym sami. Do współpracy zaproszono amerykańską i europejską agencję kosmiczną.

Roskosmos nie rzuca słów na wiatr i nie stosuje zagrywek PR-owych. Rosyjska agencja kosmiczna nie tylko opracowała ekonomicznie sensowny plan zaludnienia Księżyca, ale już przystąpiła do negocjacji z ESA i NASA. Rosjanie od dawna są najbardziej otwartą agencją kosmiczną na współpracę z rywalizującymi mocarstwami, ale nie dopatrywałbym się tu dobroduszności: NASA i ESA hojnie się za to odpłacają. Oczywiście, finansowo. Przykładem tej współpracy jest chociażby Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, która nie mogłaby operować bez pomocy Rosjan. Dodatkowo, wszystkie trzy mocarstwa zaczynają się obawiać coraz agresywniejszej kosmicznej ekspansji Chin, które nie są zainteresowane żadną współpracą.

Rosjanie chcą stworzyć co najmniej dwie bazy księżycowe. Jedną na orbicie, drugą na samej powierzchni, w okolicy jednego z biegunów. Czemu tam? Bo odkryto tam wodę i inne cenne minerały, które mogą pomóc tej bazie przetrwać. Rosjanie mają też gotowy projekt pojazdu kosmicznego, który kursowałby między orbitą ziemską a księżycową. Szczegóły zostały jednak utajnione.

Co więcej, komisja budżetowa zatwierdziła już dwie misje księżycowe, niezależnie od wyników negocjacji z USA i Unią Europejską. Bezzałogowe, zrobotyzowane statki Luna-Glob i Luna-Resource mają dotrzeć do Księżyca przed 2020 rokiem.

Rosyjskie plany są bardzo obiecujące dla NASA. Ta ma własny program kosmicznej ekspansji, który ma problemy z realizacją z uwagi na ograniczony budżet. GER (Global Exploration Roadmap) i ISECG (International Space Exploration Group) wyznaczają za cel kolonizację Marsa. Plan jednak wymaga dwóch pośrednich etapów: baza na Księżycu i baza na jednej z asteroidów. Dzięki pomocy Rosjan i, być może, Europejskiej Agencji Kosmicznej, plan ten ma szansę zostać zrealizowany.

Jednak gdzie naukowcy się dogadują, tam politycy zawodzą. Tu być może wyciągam pochopne wnioski, ale negocjacje na temat współpracy z pewnością utrudnili oficjele odpowiedzialni za wizerunek Roskosmosu.

W wieczornych wiadomościach w niedzielę z pewnością słyszeliście o niepowodzeniu marsjańskiej misji rosyjskiej. Warta 165 milionów dolarów sonda utknęła na orbicie okołoziemskiej, i zamiast wyruszyć badać Czerwoną Planetę rozbiła się z powrotem o naszą planetę. Rosja przyjęła absurdalne stanowisko. Najpierw mówiono o sabotażu, co nie jest nieprawdopodobną historią. Wkrótce potem jednak oświadczono, że winę ponoszą… Amerykanie. A konkretnie radar na Wyspach Marshalla, który ponoć zakłócił prace instrumentów pokładowych rosyjskiego pojazdu. Teoria zaiste absurdalna, niemająca podstaw w prawach fizyki i ruch wyjątkowo głupi.

Po co to wszystko? Ubiegły rok nie był zbyt wspaniałomyślny dla Roskosmosu. Droga misja zaopatrzeniowa dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej okazała się klęską z uwagi na awarię rakiety nośnej Sojuz. Nie udały się też trzy misje mające na celu umieścić nowe satelity na orbicie. Najwyraźniej ktoś, po kilku głębszych Wyborowej, wpadł na ten rodzaj zasłony dymnej. Miejmy jednak nadzieję, że nie wpłynie to na negocjacje…

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA