REKLAMA

Last.fm uruchamia świeże projekty, tylko co z tego?

14.12.2011 12.09
Last.fm uruchamia świeże projekty, tylko co z tego?
REKLAMA
REKLAMA

Last.fm to serwis, który kilka lat temu miał ogromny potencjał na zawojowanie muzycznego rynku. Połączenie scrobblowania, czyli przesyłania tagów każdego słuchanego utworu do biblioteki serwisu ze spersonalizowanymi stacjami radiowymi zapowiadało sukces. Dziś wiadomo, że last.fm pozostał w tyle za dziesiątkami konkurentów i nie wykorzystał swojego potencjału. Ostatnie oficjalne dane mówią o 40 milionach zarejestrowanych użytkowników, z czego pewnie niewielu płaci za usługi. Last.fm stał się wielkim agregatorem historii słuchania z lekkim podtekstem społecznościowym. Teraz chce to odmienić i wprowadza nowe usługi – pierwszą jest Discover, czyli odtwarzacz w HTML5 pozwalający na odkrywanie nowych wykonawców.

Discover jest zabawny i wciągający. Nie polega na nudnych listach wykonawców, a na graficznym przedstawieniu utworów na łące (bo to chyba łąka). Wystarczy zalogować się do serwisu, wybrać odpowiedni tag, a projekt sam dobierze proponowanych wykonawców na podstawie danych o guście użytkownika. Konkretne utwory można pominąć, można też “podpowiedzieć”, że chce albo nie chce się słuchać podobnych. Umożliwiono tworzenie własnych miksów przez przeciągnięcie okładek na odtwarzacz – takim miksem można podzielić się w sieciach społecznościowych.

Całość zrealizowana jest z pomysłem i świeżością, jednak nie przyciągnie nowych, chętnych do płacenia użytkowników. Co z tego, że Discover jest taki ciekawy, skoro biblioteka dla osób niesubskrybujących zawiera jedynie utwory darmowe, a te często pochodzą od zespołów amatorskich. Prawdopodobnie dla subskrybenta dostęp do muzyki przez Discover jest większy, ale nie mam zamiaru kupować jej by to sprawdzić.

Bo to jest też problem Lasta – subskrypcja płatna nie pozwala słuchać konkretnych wykonawców czy nawet utworów, a jedynie radia opartego na gatunku czy podobieństwie do konkretnego artysty. Dodatkowo, na przykład w Polsce radio działa przez przeglądarkę, ale na urządzeniach mobilnych już nie i wyświetla informację o niedostępności w naszym kraju. Wprawdzie można to ominąć przez nieoficjalne aplikacje, ale to nie jest przyjazne podejście.

Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że Lasta używają najczęściej nie Amerykanie czy Brytyjczycy, a mieszkańcy Europy – Finlandii, Estonii, Chorwacji, Czech czy Polski. I tak prawie wszyscy z tych użytkowników korzystają z serwisu do scrobblowania, ale widać też, jaki wielkie rynek odpuścił Last.fm. W większości to kraje, w których największe serwisy streamingowe nie istnieją, zamiast więc skupiać się na… właściwie na niczym, Last powinien już dawno wprowadzić swoje usługi na te tereny i promować je jak najmocniej.

Tak się nie stało i Last pozostał serwisem do scrobblowania i z usługami radia dla wtajemniczonych. Wprawdzie wielu z nas korzysta z Lasta, ale pewnie wygląda to najczęściej tak, jak u mnie – nowy odtwarzacz muzyczny, telefon czy serwis streamingowy? Zainstaluję scrobblera czy rozszerzenie pozwalające na scrobbling żeby tagi się przesyłały, w końcu już przesłałam ich już kilkadziesiąt tysięcy, szkoda przerwać. No i interakcja z Lastem na tym zakończona. Co ma z tego Last.fm prócz danych statystycznych? Kto wie.

Projektów typu Discover będzie pojawiało się więcej, i choć są one ciekawe i różniące się od innych, to są skierowane raczej na obecnego użytkownika niż zdobywanie nowych i skłanianie ich do płacenia. Szkoda, bo mimo upływu lat Last.fm nadążał za konkurencją w kwestii interfejsu i nie trąci myszką. Tylko – co z tego?

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA