REKLAMA

Insync - bo dobrze jest podkraść pomysł od Dropboksa

Dropbox to prawdziwy chmurny kombajn, dzięki któremu można przechowywać dokumenty, pliki, zdjęcia, czyli wszystko to co dotychczas trzymaliśmy lokalnie na komputerach, w internetowej chmurze po to, by mieć do nich dostęp z dowolnego urządzenia komputerowego. Jednak czasami potrzebujemy czegoś mniejszego, dedykowanego konkretnym czynnościom. Jedną z nowych aplikacji powstałych na bazie pomysłu Dropboksa, której twórcy nie ukrywają, że wzorowali się na hitowym programie, jest Insync, który pozwala zarządzać Dokumentami Google w sposób bardzo zbliżony do tego, jak zarządzamy plikami w Dropboksie. Jestem przekonany o dużym potencjale usługi, która przy okazji "naprawia" braki w Google Docs. 

Insync – bo dobrze jest podkraść pomysł od Dropboksa
REKLAMA

W zasadzie Dokumenty Google same w sobie są usługą w technologicznej chmurze - można mieć do nich dostęp z każdego urządzenia, które posiada przeglądarkę internetową bądź też na które istnieją dedykowane aplikacje do zarządzania dokumentami w usłudze Google'a. Tyle że zarządzanie tymi dokumentami, szczególnie na głównej maszynie użytkownika jest dość ograniczone. To tu właśnie przydaje się Insync.

REKLAMA
insync_perm

Insync reklamuje się jako tańsza alternatywa Dropboksa, choć ja bym go umieścił bardziej jako nakładkę na Google Docs, który działa jak Dropbox. W podobny sposób do Dropboksa, w przypadku Insync pobieramy aplikację, którą instalujemy na komputerze (w moim przypadku na Maku). W rezultacie, podobnie jak w przypadku Dropboksa, zyskujemy stosowny folder w Finderze, w którym - po połączeniu z kontem Google - pojawiają się nasze dokumenty lub dokumenty, które są z nami współdzielone w usłudze Dokumenty Google. W Finderze folder oraz same dokumenty wyglądają dokładnie tak samo, jak dokumenty znajdujące się lokalnie na naszym dysku, co - jak wiemy - wymyślone zostało przez twórców Dropboksa i za co tak tę aplikację lubimy. Podobnie jak w Dropboksie, mamy również ikonę aplikacji w belce menu u góry ekranu, z której możemy wykonywać podstawowe czynności oraz sprawdzać status zmian. Synchronizacja odbywa się w tle, bez konieczności pamiętania o czymkolwiek.

insync6
REKLAMA

I teraz najlepsze - Insync pozwala na lepsze zarządzanie dokumentami w usłudze Google'a niż Dropbox, bo można lepiej dbać o dostęp do naszych plików. W przypadku Dropboksa tworzymy link publiczny, nad którym nie mamy już później kontroli (oprócz tego, że możemy po prostu usunąć plik). W Insync można decydować kto może dany link otworzyć, na dodatek określić opcje odczytu-edycji lub samego odczytu dokumentu, czyli dokładni to, na co pozwala oryginalnie usługa Dokumenty Google. Można także wycofywać ważność danego linku (czego mi osobiście bardzo brakuje w przypadku Dropboksa).

Jak dla mnie to wystarczy by usługa i aplikacja Insync zagościła na stałe na moim komputerze. Sporo na Spider's Web pracujemy na Dokumentach Google, więc taka aplikacja - ograniczona w swoim działaniu jedynie do usługi Google'a - bardzo mi się przydaje.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA