REKLAMA

Koniec monopolu Apple na „wygląd tabletów”?

ntk
Koniec monopolu Apple na „wygląd tabletów”?
REKLAMA

Teoretycznie sprawa nie jest zbyt istotna – Apple, po rocznych przepychankach, przegrał batalię sądową z niewielką, żeby nie powiedzieć wprost – nikomu nieznaną hiszpańską firmą. Nie była to pierwsza, ani też ostatnia porażka producenta iPhone, który wcześniej musiał uznać wyższość m.in. Nokii czy Kodaka. Producentowi tabletów z Androidem udało się jednak wykazać przed sądem coś, czego do tej pory nie udało się nikomu, nawet największym gigantom branży mobilnej – że ich tablet wcale nie jest „kopią iPada” i że w związku z tym od Apple należą się im się nawet nie tyle przeprosiny, co pokaźne odszkodowanie za starty poniesione w związku z próbą wymuszenia wstrzymania sprzedaży ich produktu.

REKLAMA

Wszystko zaczęło się niemal dokładnie rok temu, kiedy do siedziby NT-K trafił list, w którym Apple domagał się jednego – natychmiastowego zaprzestania produkcji oraz zniszczenia wszelkich dotychczas wyprodukowanych tabletów. Powód był prosty – tablet NT-K miał „kraść” wygląd iPada, a tym samym designerskie osiągnięcia firmy z Cupertino. Początkowo Hiszpanie odmówili jakiejkolwiek współpracy, jednak w obliczu późniejszego nakazu sądowego byli już całkowicie bezradni i musieli przekazać swój produkt w ręce odpowiednich organów, które zabezpieczyły go na czas trwania procesu. Od tego momentu urządzenie trafiło również na europejską listę produktów „kradzionych”.

Pod dwunastu miesiącach i kolejnych problemach zapewnionych NT-K przez Apple, sąd ostatecznie… oddalił skargę Apple, ogłaszając, że tablet hiszpańskiego producenta w żaden sposób nie narusza żadnych patentów, w tym związanych z wyglądem samego urządzenia. NT-K jest już jednak na praktycznie przegranej pozycji w branży – rok opóźnienia przy wprowadzaniu na rynek jakiegokolwiek produktu w tak dynamicznie rozwijającym się segmencie oznacza mniej więcej tyle, że producent może (niemal zgodnie z wolą Apple) wyrzucić go na śmietnik.

check-ipad-2-stock

Postawiona niemal „pod ścianą”, drobna hiszpańska firma zamierza więc dochodzić swoich praw ponownie w sądzie, tym razem zapowiadając złożenie pozwu o wykorzystywanie przez Apple swojej pozycji na rynku do stosowania praktyk monopolistycznych. Jej zdaniem należy jej się przy tym odszkodowanie finansowe za poniesione „straty moralne” oraz straty poniesione w związku z blokadą wprowadzenia gotowego już produktu na rynek, powodującą samym gigantyczne straty.

Tym samym otwiera się furtka dla innych poszkodowanych producentów, która – o ile N-TK wygra sprawę – będzie dla Apple niesamowitym problemem, którego może się nawet nie spodziewać. Na podstawie niemal identycznych oskarżeń, udało mu się bowiem zablokować w wybranych krajach sprzedaż tabletów jednego ze swoich prawdziwych konkurentów – koreańskiego giganta, Samsunga. Właśnie przez podobieństwo do „oryginalnego” iPada, Samsung Galaxy Tab w wersji dziesięciocalowej prawdopodobnie nie zagości ostatecznie w Niemczech czy Australii, gdzie mimo przekonania Apple, klienci najprawdopodobniej ostatecznie woleliby sami zdecydować o tym, który produkt jest lepszy. Jeśli porównać straty, które mogła przynieść blokada NT-K, do strat, które poniósł Samsung w związku z niedopuszczeniem do sprzedaży jego flagowego produktu, kary dla Apple mogą okazać się gigantyczne, a zysk z chwilowej blokady w ich obliczu naprawdę mizerny.

Siła „przebicia” Apple w kwestii blokad zaczyna być powoli coraz bardziej przerażająca. Wydaje się, że jest on w stanie wstrzymać na okres co najmniej kilku miesięcy premierę dowolnego urządzenia, w dowolnym zakątku świata. I nawet jeśli ostatecznie sąd nie uzna jego racji, wszyscy doskonale wiemy jak atrakcyjny jest produkt opóźniony na rynku o rok lub niewiele mniej. Zwłaszcza, że do tego czasu Apple prawdopodobnie zdoła wprowadzić na rynek kolejną odmianę swojego iPada.

Samsung-Galaxy-Tab

Jeśli jednak uda się NT-K, o swoje powalczy prawdopodobnie nie tylko Samsung, ale również inni – w tym przeważnie mniejsi producenci – którzy według informacji podawanych przez Hiszpanów, zostali przez Apple potraktowani niemal w identyczny sposób, tracąc na walce z nim czas i pieniądze, których przecież, jako podmioty wielokrotnie mniejsze od branżowych potentatów, prawdopodobnie nie mają zbyt wiele. Nikt nie wie dokładnie, ile dokładnie firm zostało poszkodowanych na drodze sądowej przez Apple, ale w przypadku kiedy NT-K pokaże drogę, którą należy iść i walczyć o swoje, możemy spodziewać się lawiny kolejnych pozwów.

REKLAMA

Tym razem twórcy iPada posunęli się zdecydowanie zbyt daleko, w każdym tablecie, praktycznie niezależnie od jego wyglądu, widząc kradziony efekt swoich prac. Zwłaszcza, że hiszpański tablet o wiele bardziej przypomina jeden z tzw. „MID’ów” z Windowsem, które próbowały wedrzeć się na rynek kilka lat temu, niż faktyczny produkt Apple. Ktoś musi się wreszcie nauczyć, że nie wszystko co ma zaokrąglone krawędzie, czarną ramkę i duży ekran dotykowy jest klonem iPada – w takim przypadku musiałby nim przecież być np. Samsung Q1, który zadebiutował na rynku w… 2007 roku.

Szykuje się trudny okres dla producenta z Cupertino, ale nikomu raczej nie powinno być przykro – to w końcu on sam zaczął, rozsyłając na prawo i lewo pozwy o kradzież, nawet kiedy domniemanego przestępstwa nie da się w żaden sposób udowodnić. Ewentualne odszkodowania nadal nie stanowić będą jednak prawdopodobnie wystarczającego zadośćuczynienia dla tych, których Apple bez żadnego powodu - nie na drodze technologicznej, ale sądowej - po prostu wykluczył z rynku.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA