Nikon teraz także bez lustra
Od dwóch lat obserwujemy olbrzymi przyrost aparatów fotograficznych z wymienną optyką, które nie posiadają tzw. lustra. W trend ten wpasował się już Olympus ze swoimi stylowymi aparatami PEN. W gronie producentów takich aparatów jest też Panasonic czy Sony z swoją serią NEX, jak również niedawno testowany przeze mnie Samsung z modelami NX. Teraz to tego zacnego grona dołącza jeden z najbardziej charakterystycznych graczy rynku lustrzanek. Chodzi oczywiście o Nikona, który wraz z Canonem od wielu lat toczy bój o miano najlepszego producenta DSLRów.*
Teraz na rynek aparatów EVIL, czyli aparatów kompaktowych z wymienną optyką wchodzi system Nikon 1. Pod płaszczykiem kompaktowych rozmiarów kryją się rozwiązania dostępne do tej pory w aparatach o znacznie większych gabarytach. Na początek japoński producent zaprezentował dwa modele: J1 oraz V1. Wrażenie robi zwłaszcza ten drugi.
Po szczegóły najlepiej udać się na któryś serwis poświęcony tylko i wyłącznie fotografii - tam odnajdziemy pełne specyfikacje sprzętu. Dla mnie, to co najciekawsze w modelu V1 to możliwość nagrywania filmów w Full HD do 60kl/s oraz funkcją Slow Motion do 1200 klatek na sekundę w niskiej rozdzielczości. I niesamowicie szybki tryb zdjęć seryjnych jak na takie rozmiary - 10kl/s z autofocusem i przy zablokowanej automatycznej ostrości aż 60kl/s. To - patrząc na jego wymiary - musi robić wrażenie. Standardowy zestaw z obiektywem 10-30 mm będzie kosztował w USA 900 dolarów; młodszy i słabszy brat będzie kosztował 650 dol. Oba będą dostępne pod koniec października.
Warto zastanowić się nad tym segmentem rynku, gdyż jest on niezwykle specyficzny i trudno jednoznacznie określić do jakiej grupy docelowej te aparaty są kierowane. Większość bez lusterkowców ma cenę bardzo zbliżoną do lustrzanek budżetowych tzw. entry-level. Ich największą przewagą w tym wypadku są rozmiary ale wiele osób uważa, że samo posiadanie lustrzanki jest 'lanserskie'. Jednak to podejście też traci na znaczeniu, gdyż większość EVIL-i zachwyca swoim designem. Jeśli chodzi o możliwości, to często są porównywalne raz na korzyść lustrzanek, raz na kompaktów z wymienną optyką.
Gdy zaczynamy przygodę z fotografią na poziomie aparatu innego niż zwykła małpka musimy zastanowić się czy idziemy w któryś system z wymienną optyką, lustrzankę czy kupujemy zaawansowanego kompakta, które wciąż funkcjonują na rynku. Wybór tych dwóch pierwszych, powinien być szczególnie przemyślany, jeśli zamierzamy wyposażyć nasze zestawy w dodatkowe obiektywy. Przesiadka z jednej marki na drugą będzie wiązać się z dużymi kosztami.
Dość długo byłem sceptykiem jeśli chodzi o kompakty z wymienną optyką. Podczas wakacyjnych podróży i foto spacerów lustrzanka dla amatorów sprawdzała się świetnie. Jednak gdy aparat trzeba mieć praktycznie zawsze pod ręką, a zdjęć komórką nie robię, zaczyna brakować aparatu oferującego bardzo dobrą jakość zdjęć w stosunku do swojej kompaktowej obudowy. Niestety na dzień dzisiejszy bezlusterkowce mają jedną podstawową wadę - odstraszają ceną.
Zobaczymy jak w tym stosunkowo nowym segmencie rynku poradzi sobie Nikon, wszak dla wielu nazwa firmy jest wręcz synonimem lustrzanki, a coolpixy i inne kompakty firmy choć często chwalone stoją w cieniu. Ciekawe czy Canon też wkrótce dołączy do tego grona ?
* zdjęcia pochodzą z serwisu: Fotopolis