REKLAMA

Klawiatury QWERTY odchodzą w niełaskę – czy znikną zupełnie?

mdpro
Klawiatury QWERTY odchodzą w niełaskę – czy znikną zupełnie?
REKLAMA

Od czasu popularyzacji określenia „smartfon”, kojarzy się ono praktycznie wyłącznie z urządzeniami wyposażonymi w pokaźnych rozmiarów ekran dotykowy, pomimo tego, że w zamierzchłych czasach podział wyglądał zupełnie inaczej. Telefony z dużym wyświetlaczem obsługiwanym dotykiem (przeważnie pracujące pod kontrolą Windows Mobile w wersji „Pro”) określane były wtedy mianem Pocket PC, a smartfonami była cała reszta telefonów z systemem operacyjnym i bez „dotyku”.

REKLAMA

W tamtych czasach zdecydowanie najpopularniejszymi smartfonami były przede wszystkim terminale BlackBerry – pełna klawiatura QWERTY umieszczona bezpośrednio pod ekranem czyniła z nich idealne komunikatory biznesowe, a w ślad za RIM szli kolejni producenci – od Nokii po Samsunga. Od momentu premiery iPhone cały świat stanął jednak na głowie i zamiast na możliwość tworzenia treści (wygodne klawiatury) postawiono na jej konsumpcję (coraz większe ekrany). Czy jednak jesteśmy gotowi całkowicie zrezygnować z możliwości oferowanych przez pełną klawiaturę i gdzie właściwie możemy ją teraz odnaleźć?

Droga, którą przebyły klawiatury fizyczne (zwłaszcza te umieszczane bezpośrednio pod ekranem) w telefonach i ich marginalizacja w ciągu ostatnich lat jest wręcz fascynująca. Z urządzeń skierowanych przede wszystkim do klasy biznesowej – o czym świadczyła m.in. cena, oprogramowanie i wygląd – przeniosły się w większości do dość chłonnej, ale jednak wciąż ograniczonej niszy niskobudżetowych urządzeń dla młodszych i „mniej wymagających użytkowników”. W chwili obecnej – z wyjątkiem RIM – praktycznie żaden z czołowych producentów nie chwali się szczególnie swoimi osiągnięciami w tej kategorii. HTC zaprezentował wyłącznie niskobudżetowego HTC ChaCha, Samsung – Galaxy Pro, a Nokia - E6, który raczej nie potwórzy sukcesu poprzedników. Jedyną firmą, która próbowała nawiązać walkę w tym segmencie była Motorola, prezentująca model Droid Pro, który jednak nie spotkał się ze zbyt entuzjastycznym przyjęciem. Ludzie najwyraźniej nie chcą już wyłacznie pisać – chcą chłonąć - gry, filmy i efektowe aplikacje, a do dłuższego tekstu i tak siądą do komputera.

Widząc ten trend producenci nie starają się wygryźć dotychczasowego lidera tego segmentu, skupiając się raczej na połączeniu „przyjemnego z pożytecznym” – osiągnięciu idealnego kompromisu pomiędzy dużym ekranem dotykowym i łatwym wprowadzaniem tekstu. Niestety z moich doświadczeń wynika, że efekty są w najlepszym przypadku co najwyżej dostateczne. Z jednej strony jest nieźle - ekrany są coraz większe i wygodniejsze, a firmy prześcigają się w wymyślaniu dodatków programowych mających ułatwić nam cały proces. Najlepszym przykładem jest oczywiście Swype – rozwiązanie przygotowane przez tą samą osobę, która lata temu zapewniła wszystkim komfort wprowadzania tekstu za pomocą T9. Z drugiej strony niestety w dalszym ciągu pisanie na dłuższą metę na klawiaturze wirtualnej nie jest do końca wygodne, a w niektórych przypadkach wręcz męczące (i czasami irytujące).

qweerty
REKLAMA

Ostatecznym rozwiązaniem, które pozwoli na praktycznie całkowity zanik smartfonów z klawiaturami QWERTY będzie oczywiście połączenie zalet obydwu rozwiązań. Niestety do tej pory nie udało się to żadnemu producentowi – dźwięk czy wibracja podczas naciśnięcia klawisza nie mogą jeszcze stanowić wartościowego zastępstwa dla fizycznego wciśnięcia klawisza i w konsekwencji prowadzić do najwydajniejszego – bezwzrokowego – pisania. Najbliżej realizacji (przynajmniej częściowej) był w ostatnich latach RIM (zarzucona już niestety technologia SurePress), natomiast najciekawsze i najbardziej „dosłowne” rozwiazanie opisał w jednym ze swoich słynnych patentów Apple - ekran uwypuklający lub zapadający się w miejscach, gdzie powinny znaleźć się odpowiednie przyciski. Niestety patrząc na obecną technologię jest to wyłącznie melodia przyszłości i to raczej dalszej niż bliższej.

Co oznacza to dla nas i dla producentów? Tyle, że klawiatury QWERTY umieszczane pod ekranem nie znikną w najbliższym czasie z naszego rynku. Zapotrzebowanie na smartofny o klasycznej („pre-iPhone’owej”) budowie nadal może być liczone w milionach i wielu z nas do momentu powstania „rozwiazania idealnego” będzie w stanie zgodzić się na mniejsze ekrany lub o wiele grubsze konstrukcje, aby tylko zachować możliwość wygodnego wprowadzania tekstu. W końcu nie każdy tylko czyta – niektórzy głównie piszą.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA